| Igrzyska europejskie / Lekkoatletyka
W wyniku reformy od 2023 roku w najwyższej dywizji drużynowych mistrzostw Europy w lekkoatletyce startuje już nie osiem, tylko aż 16 reprezentacji. To więcej rywalizacji, ale jednocześnie jej mniejsza czytelność. Trudności dla kibiców to jednak niewielki problem. Realne zamieszanie powstało w biegach średniodystansowych. Przekonał się o tym m.in. Mateusz Borkowski. – To wymaga zmian – jednoznacznie uważa wiceprezes PZLA Sebastian Chmara.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wpadka na igrzyskach europejskich. Anulowano świetny wynik Polki
Siłą formatu meczów pomiędzy reprezentacjami od zawsze była ich przejrzystość. Reprezentacje dzięki występom swoich zawodników zbierają punkty za zajęte miejsca, a na koniec wygrywa ta ekipa, która zbierze ich najwięcej. W Superlidze drużynowych mistrzostw Europy do tej pory występowało osiem najlepszych drużyn na kontynencie. Niestety European Athletics podwoiło tę liczbę i zrobił się kłopot.
Drużynowe ME w lekkoatletyce rozszerzone do 16 ekip. A torów na bieżni tylko osiem
Z jednej strony więcej drużyn to więcej rywalizacji. Nie brakuje jednak głosów, że 16 ekip to za dużo. Obecnie w rzutach, które toczą się na jednym polu (w piątek kula i młot), bardzo długo czeka się na swoją próbę. Lepiej mieli np. tyczkarze, bo ich zawody rozdzielono na dwie skocznie. Kibic wprawdzie musiał dzielić uwagę i śledzić naraz wyniki z obu materaców, ale to nie stanowiło trudności. Gorzej, że na dwie serie rozdzielono również krótsze biegi. O ile w sprintach biega się zawsze na sto procent, więc niespodzianek nie było, to już na 800 metrów – raczej taktycznie, na miejsca. W piątek okazało się, że chociaż Mateusz Borkowski w lepszej serii finiszował na solidnej trzeciej pozycji, to pierwszy bieg – teoretycznie słabszy – miał lepsze tempo.
– Każdy chciał wygrać, było sporo czajenia się na siebie. Z tego właśnie był u nas finalnie słabszy czas. Trochę zabrakło mi w końcówce, ale myślę, że dobrze zrealizowałem plan – tłumaczył Polak przed kamerą TVP Sport.
Borkowski i jego rywale z serii padli niejako ofiarami reformy DME. Nasz reprezentant, którego w innym scenariuszu i innej stawce na pewno byłoby stać na lepszy czas, po zsumowaniu rezultatów z obu biegów został ostatecznie sklasyfikowany na dopiero siódmej pozycji, przez co zarobił dla kadry mniej punktów niż by mógł.
– Tak nie powinno być – uważa wiceprezes PZLA Sebastian Chmara i podkreśla, że nie mówi tego tylko z powodu Borkowskiego. – Jestem zdania, że zwłaszcza w biegach średnich to niemierzalna rywalizacja. Mam co do tego obiekcje – dodaje i podkreśla, że kolejny raz prostą i wymierną lekkoatletykę ubiera się w zbędne komplikacje. – Jak to naprawić? To jest dobre pytanie. Uważam, że po to zgłaszani zawodnicy są dzieleni na serie, żeby z góry ustalić, kogo na ile stać. Może ci, którzy nie mieszczą się w biegach A, powinni walczyć maksymalnie o dziewiąte miejsce? – proponuje Chmara, chociaż zdaje sobie sprawę, że to również nie jest wyjście idealne. Bo wyjścia idealnego po tej reformie tak naprawdę nie ma. Za to jest niesmak.
Format niezwiązany z igrzyskami europejskimi. 16 ekip w elicie ma zostać na dłużej
Decyzja o przeformatowaniu DME i skupieniu europejskich drużyn w trzy ligi zamiast dotychczasowych czterech podobno nie ma związku z Igrzyskami Europejskimi 2023. System ma pozostać na kolejną edycję (w 2025 roku), a jednym z argumentów przemawiających za takim rozwiązaniem jest chociażby konieczność znalezienia mniejszej liczby organizatorów takich wydarzeń. Federacja w komunikacie ogłaszającym reformę argumentowała, że celem zmian jest "większe zaangażowanie telewizji i widzów i maksymalizacja możliwości promocyjnych". Tego lata – przy okazji mariażu z krakowską imprezą – wszystkie ligi zaproszono na Stadion Śląski, ale już za dwa lata z powrotem zawody mają odbywać się w różnych lokalizacjach. Na teraz wiadomo jedynie, że najwyższa rangą seria zagości w Madrycie. Pozostałych jeszcze nie ogłoszono.
Czy cele zmian zostały zrealizowane, każdy może odpowiedzieć sobie sam.
– Trochę mało ludzi przyszło na trybuny, szkoda – martwią się chóralnie biało-czerwoni, którzy w najwyższej dywizji DME właśnie walczą o kolejne z rzędu podium w tej imprezie. Liczą, że dni weekendowe będą pod tym względem łaskawsze.
To jednak warstwa niezwiązana stricte ze sportem, zawodnicy nie mają wielkiego wpływu na promocję. Natomiast kwestia formatu rywalizacji dotyczy ich bezpośrednio.
Medale
1 ![]() | 35 | 26 | 39 | 100 |
2 ![]() | 21 | 17 | 19 | 57 |
3 ![]() | 21 | 12 | 8 | 41 |
4 ![]() | 20 | 16 | 27 | 63 |
5 ![]() | 17 | 19 | 26 | 62 |
6 ![]() | 13 | 19 | 18 | 50 |
7 ![]() | 12 | 10 | 27 | 49 |
8 ![]() | 10 | 10 | 18 | 38 |
9 ![]() | 9 | 9 | 20 | 38 |
10 ![]() | 8 | 6 | 5 | 19 |