Marcin Lewandowski zakończył sportową karierę w poprzednim roku, ale nadal na bieżąco śledzi wydarzenia ze światowych bieżni. Uważa, że w Polsce jest chwilowy przestój w rywalizacji średniodystansowców, ale wierzy, że w kolejnych latach dorobek medalowy biało-czerwonych znacznie się powiększy.
Po zakończeniu kariery przez "Lewego" i Kszczota polscy kibice musieli zrozumieć, że czeka ich słabszy okres. Na tę chwilę biało-czerwoni nie są w stanie nawiązać rywalizacji z najlepszymi średniodystansowcami. W czym tkwi kłopot?
– Cały świat strasznie poszedł do przodu. W Polsce jest chwilowy przestój, ale nie można zapomnieć, że młodzież umie już biegać w granicach 3:37. Również okolice rekordu kraju młodzieżowców można uznać za bardzo dobre bieganie. Spodziewam się, że w niedalekiej przyszłości pojawią się jeszcze lepsze wyniki. Czy wystarczy to, by Polacy znowu walczyli z najlepszymi na świecie, jak to miało miejsce za moich i Adama Kszczota czasów? Trudno na tę chwilę stwierdzić – przekonuje legenda polskiego biegania.
36-latek stara się jak może, by wspierać największe krajowe talenty. Widać, że nadal stać nas na znakomite wyniki jako naród (2. miejsce w klasyfikacji generalnej DME), ale nikt nie pogardziłby nowymi męskimi rekordami na 800 i 1500 metrów. – Na co dzień działam w agencji menedżerskiej Marcina Rosengartena. Staram się pomagać i tworzyć możliwości młodzieży. Nie mam jednak wpływu na to, co młodzież zostawia na bieżni. Trzeba zostawiać serce i zdrowie. Inaczej nie ma opcji na wielkie sukcesy. Mnie nie ciągnie w kierunku trenowania. To kompletnie nie dla mnie. Jestem jednym z najbardziej doświadczonych zawodników, jeśli chodzi o przygotowania wysokogórskie, ale nie umiałbym tego dobrze przełożyć i wytłumaczyć. Wspólnie z bratem Tomaszem przerobiłem wszelkie możliwe kombinacje, ale nie zmienia to faktu, że nie znam się na treningu. Nigdy się na tym nie skupiałem. Nie analizowałem i nie rozmyślałem po wykonaniu ćwiczeń. Wykonywałem trudną robotę. Wykonywałem rozkazy jako żołnierz Wojska Polskiego – dodaje.
Przyczyny sukcesu (tak to trzeba rozpatrywać po słabym początku sezonu większości Polaków) - między innymi brak jakichś gigantycznych wpadek (choć oczywiście niektórzy zdobyli mniej punktów niż "powinni") - tylko Polacy i Włosi zanotowali brak zerówek, 15. i 16. lokat. https://t.co/NR8qDax1BF
— Athletics News (@Nedops) June 25, 2023
"Lewy" pokazuje, że nawet po zakończeniu zmagań na bieżni jest w stanie odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Nie jest to tak oczywiste dla wszystkich, kończących przygodę z wyczynowym sportem. – Wielu zawodników, nie tylko w lekkiej atletyce, ma z tym ogromny problem. Taka jest bolesna prawda. Wskoczyłem bardzo szybko na dobre tory. Jestem przeszczęśliwy. Realizuję się i spełniam na zupełnie nowej płaszczyźnie. Mam dużo wyzwań. Dużo się dzieje. Nie traktuję tego jako pracę. Robię coś, co kocham i na tym zarabiam. Nie chcę wracać na bieżnię. Jestem spełnioną osobą. Dodatkowo reprezentuję Wojsko. Medali mistrzostw świata z tego nie będzie, chociaż nadal czuję się mocny – podkreślił.
Brązowy medalista mistrzostw świata z 2019 roku nie potrafi usiedzieć w miejscu. Grafik ma wypełniony co do minuty. W natłoku obowiązków trudno znaleźć czas na relaks i wyciszenie, ale jak sam podkreśla ciągłe działanie napędza go do życia. – To bardzo przyjemne, gdy nawet bez stroju startowego ludzie mnie rozpoznają i proszą o rady w różnych zakątkach. Fajnie, że o mnie pamiętają. Poza tym mam na bieżąco kontakt z Kszczotem. On też był znakomitym biegaczem. Wymieniamy się uwagami odnośnie młodzieży. Ostatnio wcielił się w rolę komentatora. Bardzo mu pogratulowałem, bo wykonał kawał dobrej roboty. Ma smykałkę do bycia w mediach. Zna zawodników i zachowania. Ma olbrzymią wiedzę, większą od tych, którzy siedzą tylko za biurkiem. To wielki plus dla odbiorcy. Na bieżni zawsze byliśmy śmiertelnymi wrogami. Poza stadionem łączyły nas bardzo zżyte relacje – podsumował.
Eksperci i fani lekkiej atletyki zastanawiają się czy Mateusz Borkowski, Filip Ostrowski albo Michał Rozmys będą w stanie zagwarantować Polsce medale kolejnych wielkich imprez. Jakie zdanie na ten temat na "Lewy"? – Nie chcę wróżyć z fusów. Czekajmy na spokojnie. Jeszcze dużo jest do zrobienia. Gdy jeździłem do Kenii mówili, że przyjechał "postrach Afryki". Często tam było dużo lepszych biegaczy ode mnie, ale przychodzili na rok-dwa i znikali ze światowych rankingów. W tym biznesie utrzymywałem się przez 15 lat. Przerobiłem ich kilka pokoleń. Pamiętam, że kiedy niektórzy patrzyli na listy startowe łapali się za głowy i zastanawiali: "Kiedy ten "Lewy" skończy karierę!?". Mnie to napędzało. Czułem się mocny w stawce. Nieskromnie mówiąc wykonałem świetną robotę. Utrzymywałem się długie lata nie tylko na powierzchni, ale i na szczycie. Tego samego życzę moim następcom – zakończył.
1
3:24.34
2
3:24.89
3
3:25.31
4
3:25.68
5
3:25.80
6
3:32.72
1
7.01
2
7.02
3
7.06
7.07
5
7.10
6
7.10
7
7.12
8
7.14
1
4922
2
4826
3
4781
4
4751
4569
6
4487
7
4455
8
4413
9
4400
10
4362
11
4357
12
4277
13
4181
-
1
20.69
2
19.56
3
19.26
4
19.11
5
18.91
6
18.89
7
18.67
8
18.41
1
8:52.86
2
8:52.92
3
8:53.42
4
8:53.67
5
8:53.96
6
8:54.60
7
8:55.62
8
8:57.00
9
9:04.90
9:06.84
11
9:07.20
-
1
1.99
2
1.95
3
1.92
4
1.92
5
1.92
6
1.89
6
1.89
8
1.85
9
1.80
1
3:04.95
2
3:05.18
3
3:05.18
4
3:05.49
5
3:05.83
6
3:08.28
1
1:44.88
2
1:44.92
3
1:45.46
4
1:45.57
5
1:45.88
6
1:46.47
1
7:48.37
2
7:49.41
3
7:50.48
4
7:50.66
5
7:51.46
6
7:51.77
7
7:55.83
8
7:55.83
9
7:56.41
10
7:56.98
11
7:57.18
12
7:59.81
1
2:11.42
2
2:12.20
2:12.59
4
2:12.65
5
2:14.24
6
2:14.53
7
2:14.58
8
2:15.91
9
2:16.10
10
2:17.83
11
2:19.29
12
2:22.28
13
2:23.00
-