Przejdź do pełnej wersji artykułu

Rugby 7: Małgorzata Kołdej zamieniła lekkoatletykę na rugby. Teraz jest dużo bliżej igrzysk olimpijskich

/ Małgorzata Kołdej to filar polskiej kadry rugby 7, choć dyscyplinę tą uprawia od 2019 roku (fot. PAP) Małgorzata Kołdej to filar polskiej kadry rugby 7, choć dyscyplinę tą uprawia od 2019 roku (fot. PAP)

Polskie rugbystki zdobyły srebrny medal podczas igrzysk europejskich. W finale lepsze okazały się Brytyjki, które zgarnęły kwalifikację olimpijską. Polki będą miały jeszcze szansę w barażach, które odbędą się w Monako. Filarem naszej kadry jest Małgorzata Kołdej – była sprinterka, medalistka między innymi uniwersjady w sztafecie 4x100 metrów. W nowej roli jest bliżej spełnienia marzenia – występu na igrzyskach olimpijskich.

CZYTAJ TAKŻE: Kuriozalna sytuacja podczas igrzysk europejskich. Płachta zakryła bramkę

Czytaj też:

Ni Xialian w akcji (fot. Getty)

Tenis stołowy. Ni Xialian: babcia z paletką. "Dopóki sprawiam przyjemność innym, będę grała"

Polskie rugby 7 kobiet ma się nad wyraz dobrze. Nasze zawodniczki są aktualnymi mistrzyniami Europy, teraz zdobyły srebrny medal na igrzyskach europejskich, dzięki czemu zagwarantowały sobie udział w turnieju kwalifikacyjnym o igrzyska olimpijskie. Ten odbędzie się w przyszłym roku w Monako. Teraz Polki czeka jeszcze walka o medale mistrzostw Europy.

Nasze rugby 7 ruszyło do przodu kilka lat temu. I zbiegiem okoliczności, a może wcale nie, wiążę się to z dołączeniem do zespołu Małgorzaty Kołdej, byłej sprinterki, która swoje atuty motoryczne przeniosła na nową dyscyplinę sportu. I zrobiła to tak dobrze, że w zeszłym roku była nominowana w plebiscycie na "Sportowca Roku" Przeglądu Sportowego, w którym zajęła 17. miejsce. Wcześniej, jako lekkoatletka o takiej nominacji nie mogła marzyć, choć lekkoatleci zwykle przez plebiscyt się przewijają.


Jako sprinterka Kołdej zdobyła trzy medale międzynarodowych imprez: srebro mistrzostw Europy juniorek w sztafecie 4x100 metrów oraz srebro uniwersjady w Tajpej (2017) i brąz uniwersjady w Kazaniu (2013) w tej samej konkurencji. Trzy krążki ma już też jako rugbystka, choć jest nią od 2019 roku. Do zmiany dyscypliny przekonał ją były lekkoatleta, a obecnie trener motoryczny kadry rugbystek, Paweł Stempel. Przekonały też wyniki z bieżni, wyniki, które przestały ją satysfakcjonować. Satysfakcję i nowe sportowe życie zyskała w pięknym i kontaktowym sporcie zespołowym.

– Po jedenastu-dwunastu latach ze sprintem po prostu w pewnym momencie uznałam, że jest czas na zmianę – i wybrałam inną dyscyplinę. Dyscyplinę bardzo odmienną. Tutaj trzeba biegać w różnych kierunkach, w lekkiej atletyce biegałam po prostym torze, bo specjalizowałam się w 100 i 200 metrach. Na początku były kłopoty, pojawił się też kontakt fizyczny, ale chyba całkiem nieźle mi to idzie – śmieje się teraz. Idzie bardzo dobrze i to pomimo tego, że poziom biegowy Kołdej nie jest już zaskoczeniem dla rywalek. A tak było początkowo.


Większość reprezentacji już wie, że szybko biegam, więc coraz trudniej mogę wykonać taką akcję, że biegnę przez pół albo i więcej boiska. Dość często jestem odcinana, ale to też pozwala mojej drużynie zdobywać punkty w innych miejscach. Jak już dostanę szybko piłkę, to staram się zrobić, co mogę, żeby dotrzeć na pole punktowe – wyjaśnia. A że pędzić potrafi, udowadniała w każdym meczu igrzysk europejskich. Spektakularne było choćby przyłożenie w meczu z Włoszkami, spektakularna były szarże na rywalki. Choć po tylu latach w sporcie nie będącym kontaktowym wcale nie było łatwo o to, by na ten kontakt początkowo się zdecydować.

Przełamanie przyszło po wielu treningach, jakże innych od tych lekkoatletycznych. – W rugby dużo treningu technicznego, dużo pracy z piłką, dużo pracy z kontaktem z innymi zawodniczkami, z szarżą. Dość długo miałam problem, żeby w szarży się przełamać. Moja drużyna potrafi wykorzystać to, co wyniosłam z lekkiej atletyki – i mam nadzieję jeszcze, że jeszcze wiele razy tak będzie – podkreśla.

Finałowy mecz Kołdej okupiła kontuzją barku, właśnie wskutek ataku na pędzącą w kierunku pola punktowego Brytyjkę. Ostatecznie nie udało się jej zatrzymać, a uraz okazał się zbyt bolesny, by nasza rugbystka mogła kontynuować grę. Po meczu, gdy pojawiły się łzy, pocieszały ją koleżanki z drużyny. – Płaczę, bo mnie bark napier**** – szybko wyjaśniła sprinterka-rugbystka. Stracona szansa na kwalifikację olimpijską naszych zawodniczek nie podłamała.

Gdy sztab pokazał, że uprzednio przygotował napis "Welcome to Paris", nasze zawodniczki i tak do zdjęcia z nim zapozowały. Śmiejąc się, że będzie "na zaś". A to zaś już w przyszłym roku, w turnieju kwalifikacyjnym w Monako. I patrząc na wolę walki i ducha zespołu, wiara w kwalifikację olimpijską jest duża. A jeśli tak się stanie, Małgorzata Kołdej jako rugbystka spełni marzenie, które wcześniej miała jako lekkoatletka.



Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także