{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Raków Częstochowa – Slavia Praga. Nieprzyjemne starcie z sędziami… [aktualizacja]
Rafał Rostkowski /
Sędzia meczu Slavia Praga – Raków Częstochowa nie mógł dalej go prowadzić, jeśli został poważnie obrażony i drużyna mistrza Polski nie chciała pogodzić się z tym, że po czerwonej kartce dla Giannisa Papanikolaou będzie musiała grać w 10-osobowym składzie. Ta sytuacja jest dla Rakowa sygnałem, że przed meczami w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów trzeba z Papanikolaou popracować indywidualnie i zadbać, aby jego zachowanie w kluczowych spotkaniach nie spowodowało kolejnych decyzji niekorzystnych dla klubu.
Absurd w sparingu Rakowa. Sędzia się obraził i... uciekł
Czytaj też:

Skończmy z dyskryminacją wiekową sędziów!
Austriacki sędzia Lino Heiduck nie zszedł z boiska, bo się obraził – jak błędnie zostało to nagłośnione w czasie transmisji meczu na kanale Rakowa Częstochowa. Arbiter miał zostać obrażony przez zawodnika tego klubu Giannisa Papanikolaou.*
W transmisji meczu nie było widać ani słychać, co dokładnie poprzedziło tę sytuację, ale można to częściowo wywnioskować z analizy nagrania. Kończyła się 10. minuta gry, bramkarz Slavii podał piłkę do obrońcy znajdującego się we własnym polu karnym, a wszyscy pozostali piłkarze obu drużyn byli kilkadziesiąt metrów od niego. W tym momencie można było usłyszeć stanowcze gwizdki. Najpierw podwójny, a potem nawet poczwórny. W taki sposób sędziowie gwiżdżą, gdy widzą lub słyszą poważne naruszenie „Przepisów gry” lub chcą szybko zatrzymać negatywny rozwój sytuacji.
Gdy chwilę później realizator transmisji zaczął pokazywać sędziego, ten ponownie zagwizdał i szybko zaczął sięgać ręką do tylnej kieszonki spodenek, w której wielu sędziów trzyma kartkę czerwoną. To wskazuje na to, że przewinienie było oczywiste i sędzia szybko zdecydował, że winnego zawodnika należy wykluczyć z gry.
Tym razem Heiduck gwizdał już tylko po to, aby wezwać winnego, który najwyraźniej próbował arbitra zignorować i od niego odbiegł. Sfilmowane zachowanie innych zawodników Rakowa może wskazywać na to, że widzieli lub słyszeli, co się stało i zdają sobie sprawę, że ich kolega popełnił poważne przewinienie. Gdyby tak nie było, trzej zawodnicy mistrza Polski – Zoran Arsenić, Marcin Cebula i Fran Tudor – nie przybiegliby do sędziego, żeby próbować załagodzić sytuację. Wyraźnie próbowali przekonać sędziego, aby nie karał Greka albo pokazał mu tylko żółtą kartkę zamiast czerwonej.
Po chwili Papanikolaou wrócił i wtedy sędzia wykluczył go z gry. W tym momencie zegar widoczny w czasie transmisji wskazywał czas "10:42".
– Nie będziemy pewnie grali meczu sparingowego w dziesięciu na jedenastu przez 80 minut, bo to nie ma sensu – stwierdził komentator tego meczu transmitowanego przez kanał Rakowa. Najwyraźniej podobnie myśleli piłkarze i sztab Rakowa – zaczęły się kolejne rozmowy zawodników Rakowa z sędzią, a przy linii bocznej zaczęli rozmawiać przedstawiciele obu klubów. Arbiter najpierw na boisku rękami pokazywał wymownie, że nie zgadza się na propozycje piłkarzy, a następnie rozmawiał z oficjelami Rakowa tuż przy linii bocznej. Również wtedy wykonywał gesty wskazujące na to, że nie może się zgodzić z tym, co proponuje klub albo kluby.
Arbiter miał rację, ponieważ zgodnie z przepisami gry zawodnik ukarany czerwoną kartką musi opuścić boisko, nie może nawet zajmować miejsca w strefie technicznej, a żaden zawodnik rezerwowy nie może za niego wejść do gry. To jest jasne i nie ulega żadnej wątpliwości. Sędziowie nie powinni tolerować na boisku ani obecności zawodników, którzy swoją grą poważnie zagrażają zdrowiu przeciwników, ani nie mogą tolerować obecności zawodników, którzy okazują rażący brak szacunku dla któregokolwiek uczestnika meczu, w tym oczywiście sędziego. I to jest właśnie przypadek Papanikolaou.
Wprawdzie w meczach sparingowych dopuszczalne są pewne modyfikacje reguł – precyzyjnie określają to modyfikacje przepisów gry będące jedną z części wstępnych do właściwych przepisów gry – ale nawet one nie pozwalają na anulowanie skutku przewinienia ukaranego czerwoną kartką. Wyjątkowo zdarza się, ale tylko czasem i tylko w nieoficjalnych meczach sparingowych, że sędziowie zgadzają się na zastąpienie graczem rezerwowym zawodnika wykluczonego z gry za tak zwane DOGSO, czyli za faul taktyczny polegający na przerwaniu akcji bramkowej na przykład poprzez złapanie napastnika za koszulkę, albo na przykład za wybicie piłki ręką z bramki przez obrońcę. Ale w takich sytuacjach nie cierpi ani niczyje zdrowie, ani niczyja godność.
Natomiast każdy arbiter, który zgodziłby się na anulowanie wykluczenia z gry wynikającego z pokazania czerwonej kartki za gwałtowne agresywne zachowanie, oplucie, czy za używanie ordynarnego, obelżywego, obraźliwego języka – skompromitowałby się i bardzo mocno podważył swoje kwalifikacje do bycia sędzią w ogóle, nie tylko do bycia sędzią danej klasy. To dotyczy wszystkich arbitrów na całym świecie.
Skoro Raków nie chciał grać w osłabieniu, to arbiter nie miał wyjścia i odmówił prowadzenia meczu w pełnych składach. Gdyby postąpił inaczej, mogłyby go spotkać negatywne konsekwencje wynikające z rażącego naruszenia „Przepisów gry”. W tej sytuacji nie mógł go zastąpić żaden z sędziów asystentów, bo sędzia był zdolny do prowadzenia meczu. W takich przypadkach, gdy sędziowie wyznaczeni przez odpowiedni związek do prowadzenia meczu odmawiają jego kontynuowania, sędziego nie może zastąpić inny sędzia ani nikt inny. To oznacza, że mecz Slavia – Raków oficjalnie zakończył się w 10. minucie gry i tuż po przerwie w grze związanej z czerwoną kartką dla Papanikolaou.
– Słyszałem już o tej sytuacji – powiedział mi jeden ze znajomych działaczy piłkarskich z Austrii. – Z takim zachowaniem zawodników rzadko się spotykamy, nawet w meczach sparingowych. Piłkarz zachował się tak, jakby myślał, że w meczach sparingowych wszystko wolno i że za takie zachowanie nic nie grozi. Nie wiem, co ostatecznie arbiter zrobi z tą sprawą, ale uważam, że powinien to szczegółowo opisać w sprawozdaniu, bo piłkarz powinien zostać ukarany w sposób adekwatny do przewinienia – powiedział, zastrzegając jednak, że ze względu na sprawowaną funkcję nie może tego powiedzieć pod nazwiskiem.
Gdy zapytałem go o Heiducka, stwierdził: – To sędzia z pasją. Sędziuje na trawie i jest też aktywny w futsalu. Jako sędzia czasowy brał nawet udział w rozgrywkach międzynarodowych UEFA. Dobrze zna przepisy, więc skoro pokazał czerwoną kartkę za obrażenie go, to musiał usłyszeć coś bardzo poważnego.
Po zejściu austriackiej trójki sędziowskiej z boiska Slavia i Raków ustaliły, że chcą kontynuować wspólną grę. Z formalnego punktu widzenia od tego momentu była to już tylko nieoficjalna gra treningowa. W roli arbitra występował Kamil Waskowski, kierownik Rakowa, który w przeszłości był sędzią drugiej ligi.
---
* Raków Częstochowa stanowczo zaprzecza, że Giannis Papanikolaou obraził sędziego. Całą sytuację opisuje Jakub Splavec, dyrektor komunikacji strategicznej Slavii Praga, cytowany m.in. przez agencję Reuters. "Mniej więcej w 10. minucie meczu z Rakowem zawodnik Papanikolaou otrzymał od sędziego czerwoną kartkę. Zdaniem arbitra powodem takiej decyzji były zniewagi znacznie przekraczające granicę, poprzedzone wielokrotnymi ostrzeżeniami. Mimo tego wykluczenia drużyny chciały zagrać w pełnych składach dla zachowania jakości meczu przygotowawczego (bo nie była to interwencja zagrażająca zawodnikom). Sędzia się nie zgodził, ponieważ jego zdaniem jego zdrowie było w niebezpieczeństwie" – czytamy w jego wpisie na Twitterze.