To będzie przegrzanie koniunktury – alarmował Sven Hannawald ws. pomysłu organizacji skoków narciarskich na letnich igrzyskach europejskich. – Na rozbiegu czuliśmy się jak na Pucharze Świata – mówił już po wszystkim Dawid Kubacki. Chociaż tłum był mniejszy, a ranga niższa, idea się obroniła. – Wychodźmy poza utarte schematy – zachęca Kamil Stoch, nawet pomimo że jemu akurat sportowo nie poszło w Zakopanem tak jak chciał.
>> WARTO PRZECZYTAĆ: PIOTR ŻYŁA WE FREAK FIGHTACH? NIE CZY, TYLKO KIEDY
Igrzyska z założenia letnie, a dyscyplina zimowa – to był podstawowy zarzut przeciwników pomysłu o dołączeniu do programu igrzysk europejskich skakania na nartach. Organizatorzy dołożyli je na mocy prawa gospodarza, który poza z góry narzuconymi sportami miał prawo rozszerzyć rywalizację o to, co popularne akurat w Polsce.
Można dyskutować o jako takim sensie organizacji IE, ich jakości logistycznej, frekwencji na trybunach, finansach albo sposobie prowadzenia kampanii marketingowej. Natomiast to sprawy pozasportowe. Sport na IE się obronił. Skoki narciarskie jako ich część również.
Igrzyska europejskie zaprosiły skoki narciarskie. Zawody, w których nie było przegranych
Ci, którzy wystąpili pod Tatrami w łącznie pięciu konkursach o medale, nie mieli żadnego wpływu na PR imprezy, w której brali udział. Mieli za to na sport. I w Zakopanem okazało się, że Sven Hannawald mówiący o czerwcu jako "porze jedzenia lodów, a nie walki o medale" nie miał do końca racji.
– To będzie ciekawy eksperyment. Prawdopodobnie nigdy wcześniej nie odbyła się w skokach impreza mistrzowska, przed którą zawodnicy mieliby oddanych tak mało prób na skoczni – zapowiadał przed startem skoków Łukasz Kruczek, manager kadry Polski. Skoczkowie z drużyny Thomasa Thurnbichlera też dość asekuracyjnie wypowiadali się o swoich celach. Z ich opinii można by ułożyć wykreślankę. Słowa "pora", "czerwiec", "zobaczymy", "nieznane" itd. zawierały chyba wszystkie. Nikt nie mówił jednak głośno, że zamiast tu być, woli jeść teraz lody. Zamiast tego – nawet jeżeli trochę pod publiczkę – słyszeliśmy chóralne "dam z siebie maksa, jak zawsze". Nawet Kamil Stoch, który zwykle potrzebuje latem sporo czasu na posprzątanie techniki, przyznawał: – znacie mnie, nigdy nie startuję z obojętnością, tylko po to, żeby coś zdziałać.
Stochowi akurat poszło teraz przeciętnie. Niemniej, to bez znaczenia. Bo najlepsze w tej nietypowej imprezie było, że z racji terminu nie wyłoniła żadnych przegranych. Za to byli wygrani, w tym ci nieoczywiści. Miło było patrzeć, jak sportowo rośnie np. Słowak Hektor Kapustik. Świetnie, że Turek Fatih Arda Ipcioglu latał tak, że ściągnął pod skocznię kompletnie zielonego w temacie reportera ze Stambułu. Uczył się skoków na żywym organizmie – prawie tak jak miliony Polaków na przełomie XX i XXI wieku dzięki Adamowi Małyszowi.
Mimo że dla mężczyzn, których rywalizacja to od dawna duży medialny produkt, IE były zagadkowym produktem, to na miejsce – poza jednostkami – dotarła niemal cała europejska czołówka. I musiało coś w tej imprezie być, skoro mistrz świata Timi Zajc po nieudanej próbie na Wielkiej Krokwi rzucał nartami w boksie zawodników. A wicemistrz olimpijski z Pjongczangu Johann Andre Forfang ciskał ze złości kaskiem. Musiało coś być, jeżeli Philipp Raimund po ogłoszeniu jego medalu (pierwszego w dorosłej karierze) wydzierał się tak, że zagłuszył komentatorów w przekazie telewizyjnym. Musiało coś być, skoro Jacqueline Seifriedsberger – złota na K95 w zawodach kobiet – utonęła po drugim skoku w objęciach koleżanek. I chyba nawet uroniła łezkę.
Okazję do radości poza Austriaczką mieli też Daniel Tschofenig (złoto na K95), austriacki mikst, Dawid Kubacki i Nika Kriznar. Słowenka po odegraniu hymnu jej kraju rzuciła się do biegu na trybunę, z której wspierał ją jej fanklub. Kiedy razem śpiewali "Kto nie skacze, nie Słoweniec", odbijała się najwyżej. Wcześniej dała kibicom pocałować swój medal.
Chyba jest coś warty, jeśli wcześniej całowali też jej kryształową kulę PŚ.
Ci, którzy nic nie wygrali, powiedzieli na koniec: – trudno, to dopiero czerwiec. I to też było najzupełniej w porządku i zgodne z rzeczywistością.
Igelit nigdy nie zastąpi zimy. Ale realia się zmieniają, tylko że trzeba im pomóc
Źle, że rywalizacji na Krokwi w Zakopanem przez cztery piąte zawodów towarzyszyły pustki na trybunach. I jeszcze gorzej, że ten widok zaważył na odbiorze nie tyle samej organizacji zawodów, co na postrzeganiu całości widowiska. Bo to oraz poziom sportowy są kompletnie oddzielnymi kwestiami.
– To najlepszy letni konkurs skoków, na jakim byłem w życiu – powiedział po męskich zawodach na K125 ekspert TVP Sport Wiktor Pękala. Dodał również, że na większości konkursów Letniego Grand Prix już od dawna nie można liczyć na porównywalnie mocną obsadę. Jak już, to tylko na wieńczących cykl skoczniach w Hinzenbach i Klingenthal.
– Poziom był więcej niż zadowalający – ocenił Kubacki. – Był wyższy niż się spodziewałem – wtórował mu Stoch.
Tę opinię potwierdzał już wcześniej Stefan Horngacher.
– To wydarzenie jest idealną reklamą skoków jako całorocznego sportu. Pokazujemy, że potrafimy latać równie spektakularnie o każdej porze. A nie wszyscy na świecie jeszcze o tym wiedzą – stwierdził, jakby podbijając wizje dyrektora PŚ Sandro Pertile, który od dłuższego czasu mówi o ekspansji skoków na igelitowe podłoże. Dość powiedzieć, że FIS właśnie zapisał w swoich przepisach możliwość przeprowadzania na zielonym zeskoku już nie tylko jesienią, ale i przez całą zimę. Warunkiem oddzielającym takie zawody od LGP będą wyłącznie lodowe tory i adekwatnie większe premie finansowe.
Mówi się, że w sezonie 2024/25 cały pierwszy period PŚ może być przeprowadzony w systemie lód na rozbiegu plus igelit na zeskoku.
IE i skoków już razem nie będzie. Ale Kubacki rzucił ciekawą propozycją
Tyle tylko, że PŚ jest z nami od 1979 roku, a letnie igrzyska były historyczną, pierwszą międzynarodową mistrzowską imprezą seniorów na igelicie. W ramach IE zapewne ostatnią, ale patrząc na to, jak w rywalizację zaangażowali się zawodnicy i sztaby, zasadne jest pytanie: a może by kontynuować tę myśl w jakiejś innej formie?
Pytano o to skoczków po zakończeniu zawodów.
Stoch w rozmowie z reporterami przyznał, że dla promocji dyscypliny warto by wychodzić poza utarte schematy. – Z góry wiadomo, że letnie skoki nigdy nie staną się ważniejsze niż te zimą i to akurat dobrze. Tam mają nutkę romantyzmu, który w tym wydaniu lubię. Ale mogą być czymś innym, dodatkowym, adekwatnym do pory. Spoko byłoby mieć też latem takie mistrzostwa Europy albo MŚ na igelicie – dodał Kubacki. W superlatywach o pomyśle skoków na IE wypowiadała się też cała wierchuszka FIS, którą ściągnięto do Polski de facto jako podwykonawców, którzy wiedzą, o co w tym w ogóle chodzi.
Letnie Grand Prix coraz mniej istotne. I to jest dowód na siłę zimy
Jednoznacznej deklaracji na temat przyszłości letnich skoków nie było. A szkoda, bo wyjście poza utarte schematy, o czym mówi Stoch, wydaje się koniecznością. Trudno oprzeć się wrażeniu, że rywalizacja w okresie przygotowawczym mocno zaczęła podupadać na znaczeniu. Oczywiście, "winter first", ale i w trakcie PŚ gołym okiem widać przecież odpływ zainteresowania – młodej generacji kibiców, ale i samych lokalnych klubów czy działaczy, którzy zamiast rozbudowywać struktury szkolenia, kolejno zamykają swoje ośrodki. Są na to liczby, tu nie ma nic, z czym można się kłócić.
Samo LGP od początku istnienia było przerywnikiem, podobnie jak lekkoatletyka w halowym wydaniu. Niestety, z roku na rok cykl przez większość wakacji przypomina coraz bardziej drugą lub trzecią ligę zamiast pojedynków mistrzów. Nikt nie mówi, że należy o nim zapomnieć i go zaorać. Ale reforma lub uzupełnienie o kolejną mistrzowską imprezę (może w innym formacie, np. play-off?) nie zrobiłoby dyscyplinie krzywdy. Ani nie byłoby tym bardziej zamachem na tradycję zimy.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.