Marco Reus zaskoczył kibiców Borussii Dortmund. Dotychczasowy kapitan BVB postanowił zrzec się opaski kapitańskiej i od nowego sezonu nie będzie pełnił funkcji, którą sprawował przez pół dekady.
Ofensywny pomocnik mimo że nigdy w karierze nie świętował z Borussią zdobycia mistrzostwa Niemiec jest jedną z największych klubowych legend. W barwach ekipy z Zagłębia Ruhry rozegrał 387 meczów, w których strzelił 161 goli oraz zanotował 121 asyst.
Urodzony w Dortmundzie bramkostrzelny zawodnik kapitanem BVB był od 2018 roku, gdy ówczesny trener Lucien Favre nominował go do sprawowania tej ważnej i zaszczytnej funkcji. Największą zmorą Reusa od dawna były kontuzje. Przez jedenaście lat spędzonych w Borussii miał dziesiątki urazów, które nie pozwoliły zrobić mu tak wielkiej kariery, jaką mu wróżono.
34-latek jednak nie poddawał się i wracał do gry po każdym urazie. Mimo że często zmagał się z kontuzjami i nie mógł występować na boisku, nikt z klubu nie myślał, żeby odebrać mu opaskę kapitańską. On sam jednak się jej zrzekł po pięciu latach od nominacji.
– W trakcie wakacji miałem dużo czasu na przemyślenia i podjąłem ważną decyzję, o której poinformowałem zarząd klubu oraz sztab szkoleniowy. Te pięć lat, gdy byłem kapitanem było dla mnie zaszczyt – powiedział Reus w oficjalnym materiale wideo przygotowany przez BVB na temat zrzeczenia się funkcji kapitana. Następcą Reusa w roli lidera wicemistrzów Niemiec zostanie najprawdopodobniej ktoś z trójki – Mats Hummels, Gregor Kobel, Emre Cana.
Zimą ubiegłego roku wiele mówiło się, że w życiu Reusa nadejdą poważne zmiany. Z końcem poprzedniego sezonu wygasał bowiem jego kontrakt z BVB. Brytyjskie media sugerowały, że zainteresowany 48-krotnym reprezentantem Niemiec jest Manchester United. Agenci piłkarza mieli odbyć już nawet wstępne rozmowy z władzami Czerwonych Diabłów. Ostatecznie jednak doświadczony zawodnik przedłużył umowę z klubem z Signal Iduna Park i zostanie w nim przynajmniej do końca sezonu 2023/24.