Musimy być świadomi niebezpieczeństwa wynikającego z niedocenienia rywala. Ten zespół, podobnie jak Niemcy czy Bułgaria, ma kłopot z tym, by utrzymać się w VNL. Każde zwycięstwo czy punkt, który może zdobyć, jest dla niego kluczowy – mówi przed starciem reprezentacji Polski siatkarzy z Kanadą w Lidze Narodów Nikola Grbić, selekcjoner kadry. Spotkanie o 09:00 w sobotę pokaże TVP Sport.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Jak oceniłby pan poziom trudności meczu z Brazylią?
Nikola Grbić: – Każde spotkanie jest pewnego rodzaju testem – jedno bardziej istotnym, drugie mniej. Za każdym razem, kiedy wychodzimy na boisko, staramy się wykonać rzeczy, które trenujemy i jednocześnie się poprawić. Owszem, granie przeciwko Brazylii jest trudne, ale tak samo było z Włochami czy USA. Nie podeszliśmy do tego starcia w odmienny sposób w stosunku do tego, co zazwyczaj robimy. Nie był to dla nas ważniejszy mecz niż zazwyczaj.
– Ważne chyba jednak dla pana jest to, że siatkarze spełniają założenia. Mieli być gotowi na wejście na boisko po godzinie meczu oraz dodanie wartościowych elementów do gry i to zrobili. To chyba istotne, prawda?
– To coś, na co naciskam i w co mocno wierzę. Można zauważyć wiele drużyn, którym wystarczy brak kilku podstawowych graczy, by jakość poszła w dół. Słowenia grała praktycznie cały czas tymi samymi sześcioma czy siedmioma siatkarzami. Na pewno znacznie lepiej czują się ze sobą na boisku, bo zawsze występują razem, ale jednocześnie wyczerpującym musi być takie granie w narzuconym przez rozgrywki rytmie.
Posiadanie wielu jakościowych graczy jest bardzo pomocne. Dzięki temu kiedy jeden siatkarz ma trudniejszy moment, na boisku może pojawić się jego zmiennik, który jest równie dobry i doda jakości do drużyny. U nas zadziałało to w starciu ze Słowenią czy Brazylią. Nigdy nie wiadomo, co wydarzy się w czasie meczu. Wsparcie zawsze się przydaje. Co jeszcze jest w tym cenne? Że nie ma znaczenia, jak zagrało się ostatni mecz. Łukasz Kaczmarek czy Jakub Popiwczak nie zagrali niesamowitych zawodów przeciwko Słowenii, a w piątek dali nam bardzo dobrą zmianę. Cieszę się, że kiedy role się odwróciły, dali zespołowi dużo stabilności i jakości.
– Co się dzieje w kadrze, jeśli chodzi o kwestie zdrwotne?
– Bartosz Kurek ma problem, który jest nieco bardziej chroniczny. Oznacza to, że zmagał się z nim jeszcze w poprzednim sezonie. Podczas meczu zaczął być nieco bardziej bolesny – przyznaje Serb. – Dobre w tej sytuacji jest to, że mamy długą ławkę i każdy może pomóc. W starciu z Brazylią udało się to Łukaszowi Kaczmarkowi. Będziemy monitorować sytuację. Zachowamy w głowie wszystko – nie tylko kwestię VNL, ale również całego sezonu. Uzgodnimy, co będzie najlepsze, pamiętając, że przed nami jeszcze dwa bardzo ważne turnieje poza Ligą Narodów. Zlecimy terapie po powrocie do Polski. Wierzę w to, że będziemy gotowi na Gdańsk.
– Czy to oznacza, że nie zobaczymy Mateusza i Bartka na boisku w Lidze Narodów na Filipinach?
– Możliwe, że Mateusz i Bartek nie zagrają już w tym turnieju.
– Kanada to rywal, który nie jest w czołówce klasyfikacji. Mimo to nie można stracić koncentracji w rywalizacji z nim. Co pan o nim sądzi?
– Musimy być świadomi niebezpieczeństwa wynikającego z niedocenienia rywala. Ten zespół, podobnie jak Niemcy czy Bułgaria, ma kłopot z tym, by utrzymać się w VNL. Każde zwycięstwo czy punkt, który może zdobyć, jest dla niego kluczowy. Ostatnio Kanadyjczycy przegrali z reprezentacją Włoch 2:3. Ktoś powiedziałby, że na papierze to powinno być szybkie 3:0 dla Włochów. To jest więc główne zagrożenie z ich strony.
Jedyną rzeczą, która powinna się dla nas liczyć to to, żebyśmy byli skupieni i nadal podążali obraną drogą. Jesteśmy w procesie polepszania się, poznawania i kształtowania tego, by radzić sobie w każdej sytuacji – czy w podstawowym składzie, czy nie. Mogę wiele planować, ale dotychczas praktycznie nie było meczu, w którym nie sięgałbym na ławkę rezerwowych po wsparcie.
Nie wiem, co się wydarzy, ale na wszystko musimy być gotowi, zachowując świadomość, że "niebezpieczeństwo" płynące od kolejnego rywala nie wynika z niezwykłej siły Kanady. Proszę nie zrozumieć mnie źle. Nie jest tak, że nie doceniam tego zespołu, a po prostu wiem, że jeśli nie zagramy najlepiej jak potrafimy, nasze szanse w starciu staną się równe. Jeśli drużyna sobie na to pozwoli, nie będzie miało znaczenia, kto jest po drugiej stronie. Może to być Brazylia, Japonia, USA czy Nikaragua – wartości na boisku są takie same, a z tego może wyniknąć wszystko.
– Ostatni rywal, z którym przyjdzie wam się mierzyć, to Japonia, dla wielu lider-zaskoczenie Ligi Narodów. Spodziewał się pan tak dobrej postawy zespołu z Kraju Kwitnącej Wiśni?
– To nie nowość, że Japonia gra dobrą siatkówkę. Dysponują dobrymi, technicznymi zawodnikami. Jeśli popatrzy się na ich grę widać, że ich technika jest bardzo miła do oglądania. Są bardzo precyzyjni. Grają bardzo blisko maksimum swoich możliwości. Starają się wykorzystać każdą piłkę i szansę, którą mają. Używają swoich silnych stron przeciwko rywalom. Mają też trenera, który świetnie poukładał ich taktycznie.
Zawsze kiedy gra się z zespołami, które są dobrze zorganizowane, trzeba prezentować się nieźle z każdej strony – dobrze serwować, blokować, bronić, rozgrywać i atakować. Cieszy mnie to, ponieważ granie przeciwko silnym oponentom daje pewnego rodzaju "ostrość", która pozwala stać się lepszym rywalem. Mierzenie się z przeciwnikami, z którymi wygrywa się 3:0, nie uczy niczego, a skazuje zespół na myślenie, że jest najlepszy i wystarczający w każdym aspekcie. Nie mamy tego luksusu, by uważać się za taką drużynę. Zawsze musimy być głodni poprawy.
Jestem więc bardzo zadowolony z możliwości gry przeciwko takiemu zespołowi, jak Japonia. Ten może sprawić bardzo duże trudności jakością prezentowanej przez siebie siatkówki. Nie mogę się doczekać tego meczu.
Kolejny mecz biało-czerwoni zagrają z Kanadą w sobotę o 09:00. Transmisja w TVP Sport.
Czytaj również:
– Katarzyna Wenerska jeszcze dwa lata temu była w zupełnie innym miejscu. Teraz dowodzi grą reprezentacji Polski siatkarek
– Reprezentacja Polski siatkarek wraca do Polski po tygodniach w Azji. Za chwilę wylot na finały Ligi Narodów
– Vital Heynen o prowadzeniu reprezentacji Niemiec siatkarek w Lidze Narodów: brakuje mi rozgłosu dla moich siatkarek