Elina Switolina w 1/8 finału Wimbledonu zwyciężyła z Białorusinką Wiktorię Azarenkę w trzech setach. Ukraińska tenisistka po meczu zabrała głos w sprawie braku uścisku dłoni rywalki. – Sądzę, że organizacje tenisowe muszą wyjść z oświadczeniem, że nie będzie uścisku dłoni między Rosjankami i Białorusinkami z Ukrainkami – podkreśliła 28-latka.
Switolina będzie rywalką Igi Świątek we wtorkowym ćwierćfinale wielkoszlemowego Wimbledonu. 22-latka z Raszyna pokonała Szwajcarkę Belindę Bencic 6:7 (4-7), 7:6 (7-2), 6:3. W drugim secie Świątek obroniła dwie piłki meczowe, a pojedynek trwał trzy godziny i dwie minuty. Polka zameldowała się w czołowej ósemce imprezy na londyńskiej trawie po raz pierwszy, a Ukrainka po raz drugi, ale w 2019 roku była w półfinale, w którym uległa Rumunce Simonie Halep.
Zwycięstwo Switolinie nad Azarenką nie przyszło jednak łatwo. Ukrainka wyraźnie przegrała pierwszego seta, ale później ruszyła do walki. Wygrała drugiego seta i odzyskała pewność siebie. W trzeciej partii okazała się leszpa w super tie-breaku i wygrała cały mecz 2:6, 6:4, 7:6 (11-9).
Po meczu Azarenka podeszła do sędziny, żeby podziękować jej za mecz. Z kolei dłoni Switoliny nie uścisnęła, ze względów politycznych. Nikt nie spodziewał się, że tenisistki po spotkaniu podziękują sobie za sportową rywalizację, gdyż Białoruś jest sojusznikiem Rosji, która dokonała ataku zbrojnego na Ukrainę.
Schodzącej z kortu Azarence towarzyszyły gwiazdy. Natomiast Switolina na konferencji prasowej zabrała głos w tej sprawie. – Sądzę, że organizacje tenisowe muszą wyjść z oświadczeniem, że nie będzie uścisku dłoni między Rosjankami i Białorusinkami z Ukrainkami. Nie wiem, czy to nie jest jasne dla ludzi, ale myślę, że to właściwa droga – zaznaczyła ukraińska tenisistka.
Pochodząca z Odessy 28-latka, której mężem jest francuski tenisista Gael Monfils, w marcu wróciła na korty po rocznej przerwie spowodowanej ciążą i urodzeniem dziecka. Początki nie były łatwe, ale później z 508. miejsca na liście WTA była trzecia rakieta świata zaczęła piąć się w górę.
Najpierw sięgnęła po 17. tytuł w karierze, triumfując w Strasburgu, a później dotarła do ćwierćfinału French Open w Paryżu. Przed Wimbledonem była 76. w klasyfikacji, a teraz już na pewno będzie co najmniej 39.