Wejście w sezon gry na kortach trawiastych było specyficzne dla polskich kibiców. Po okresie zmagań na mączce, gdzie można było być "pewnym" za Igę Świątek, liderka rankingu WTA wkroczyła na wciąż nieznany dla siebie grunt. Fani nie wiedzieli czego się spodziewać, nie wiedziała tego również tenisistka, która wręcz starała odpychać od siebie wszelaką presję. Jeśli coś miało zmienić postrzeganie przez nią własnej wartości na trawie, to niewątpliwie było to niedzielne starcie czwartej rundy Wimbledonu.