{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
El. Ligi Mistrzów. Konstantin Vassiljev: u nas Raków nie będzie mieć łatwo. Wiemy, czym rywal może nam zagrozić
Jakub Kłyszejko /
Flora Tallinn miała swoje okazje, jednak nie potrafiła wykorzystać błędów Rakowa i wraca do Estonii z minimalną porażką. Goście mieli w Częstochowie swoje momenty. Szczególnie w pierwszej połowie spotkania. – Jeżeli chcemy zrobić "hałas" w Europie, to na tym poziomie musimy wykorzystywać błędy rywala – powiedział Konstantin Vassiljev.
Trener nowy, zmian niewiele. Kontynuacja, a nie rewolucja
Na stadionie przy ul. Limanowskiego widzieliśmy dwie zupełnie inne połowy w wykonaniu mistrzów Estonii. W pierwszej przyjezdni potrafili napsuć sporo krwi gospodarzom. Mieli trzy doskonałe sytuacje do otworzenia wyniku. Nie potrafili jednak wykorzystać błędów zespołu trenera Dawida Szwargi.
– Jeżeli chcemy zrobić "hałas" w Europie, to na tym poziomie musimy wykorzystywać błędy rywala. Kiedy ma się takie sytuacje, po prostu trzeba je wykorzystać. Myślę, że za tydzień będziemy jeszcze lepiej przygotowani. Dziś spory wpływ na naszą grę miała kontuzja Vladislava Kreidy i wymuszona zmiana. W drugiej połowie Raków podejmował większe ryzyko, ponieważ chciał wypracować u siebie choć minimalną zaliczkę. Gospodarze mieli po przerwie swoje okazje, ale wynikały one z naszych błędów. Jeżeli uda nam się je wyeliminować, to w Tallinnie Raków nie będzie mieć łatwo. Musimy też poprawić grę z piłką przy nodze, a także lepiej i wyżej wychodzić pressingiem – przyznał kapitan Flory.
Wpływ na lepszą grę częstochowian miało m.in. wejście Johna Yeboaha. Skrzydłowy sprawiał sporo problemów estońskim defensorom. Pierwsza część meczu kosztowała sporo sił gości. Po przerwie nie byli w stanie wyjść ze swojej połowy i choćby w minimalnym stopniu zagrozić bramce Vladana Kovacevicia.
– Przyjechaliśmy tu po wynik, który da nam szansę powalczyć w meczu u siebie. Porażka 0:1 otwiera nam pewne możliwości w rewanżu. Raków ma bardzo dobry zespół. Widać sporo jakości u poszczególnych piłkarzy. Spodziewaliśmy się takiego spotkania. Byliśmy gotowi na to, że przez wiele minut nie będziemy mieć piłki przy nodze – dodał 39-latek.
Flora przed tym dwumeczem nie miała nic do stracenia. Zdecydowanym faworytem rywalizacji był Raków. Podobnie będzie w rewanżu. Estończycy w Częstochowie otrzymali kilka prezentów od mistrzów Polski. Nie zdołali ich wykorzystać. Raków w rewanżu nie powinien popełniać tak wielu błędów, co w pierwszych 45 minutach. Mimo czystego konta defensorzy RKS-u mają o czym myśleć…
– U siebie postaramy się dłużej utrzymywać przy piłce. Na swoim stadionie będzie nam nieco łatwiej. Wiemy, jak gra Raków. Przed pierwszym meczem opieraliśmy się głównie na klipach wideo, teraz widzimy, czym mogą nam zagrozić. Gospodarze nas nie zaskoczyli. Spodziewaliśmy się dużej jakości, jeżeli chodzi o umiejętności poszczególnych piłkarzy i tak też było – podsumował Vassiljev.
Rewanżowe spotkanie w stolicy Estonii będzie można zobaczyć we wtorek 18 lipca w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej i SMART TV.