Fernando Santos w drugiej połowie czerwca wyjechał do Portugalii na urlop. Do Polski miał wrócić dopiero w sierpniu, ale zmienił plany. Jak poinformowała Interia Sport, selekcjoner reprezentacji Polski niebawem przyleci do naszego kraju. Zdaniem źródła, nad Wisłą jednak długo nie zabawi.
Reprezentacja Polski pod wodzą trenera Santosa przegrała w Kiszyniowie z Mołdawią 2:3 w meczu eliminacji mistrzostw Europy. Biało-czerwoni, choć prowadzili do przerwy 2:0, ostatecznie się skompromitowali. To druga porażka naszej drużyny narodowej w trzecim spotkaniu eliminacji.
Od tego starcia minęły już ponad trzy tygodnie, ale niesmak pozostał. Kadra w fatalnym stylu przegrała kolejny mecz eliminacji do Euro 2024 i znacznie utrudniła sobie sprawę bezpośredniego awansu na turniej. A przede wszystkim stanęła przed niespodziewanym i bardzo trudnym wyzwaniem, jeśli chodzi wywalczenie samej przepustki na grę na Euro 2024.
Dzień po feralnym spotkaniu Santos udał się na spotkanie do prezesa PZPN-u Cezarego Kuleszy. W zasadzie zaraz po nim wrócił do Portugalii, gdzie przebywa do dzisiaj.
Jak wynika z ustaleń portalu Interia Sport, niespełna 69-letni selekcjoner reprezentacja Polski niebawem ponownie zawita do naszego kraju. Pierwotnie miał wrócić do Warszawy dopiero w sierpniu, ale zmienił plany. "Santos przyleci do Polski na początku najbliższego weekendu. Zmiana decyzji spowodowana jest rozgrywanym w Częstochowie meczem o Superpuchar Polski, w którym zmierzą się mistrz Polski, czyli Raków, a także zdobywca Puchar Polski, Legia" – czytamy w serwisie Interia Sport.
Źródło ujawniło także dalsze plany Santos w związku z nieoczekiwaną wizytą w Polsce. "Santos ma więc pojawić się na trybunach w sobotę, razem ze swoim bliskim współpracownikiem, Grzegorzem Mielcarskim. (...) Jednocześnie niedługo po spotkaniu doświadczony trener wróci do Portugalii, w której będzie odpoczywał aż do sierpnia. To właśnie wtedy – zgodnie z wcześniejszymi założeniami – pojawi się w Warszawie na dłużej" – przekazała Interia Sport.