Wimbledon: Daniił Miedwiediew pokonał Christophera Eubanksa

JKaz

Daniił Miedwiediew pokonał rewelację turnieju, Christophera Eubanksa i awansował do półfinału wielkoszlemowego turnieju na kortach Wimbledonu. Dla Rosjanina to zdecydowanie najlepszy w karierze wynik w londyńskim turnieju.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Wielki sukces młodego Polaka. Zagra o półfinał Wimbledonu!

"Ćwierćfinał, to nie musi być ostatnie słowo Igi Świątek"

Czytaj też

Iga Świątek zakończyła tegoroczne starty na kortach trawiastych (fot. Getty)

"Ćwierćfinał, to nie musi być ostatnie słowo Igi Świątek"

Jak do tej pory obaj zawodnicy nie uznawali Wimbledonu za swój ulubiony turniej. Dla Miedwiediewa był to turniej wielkoszlemowy, w którym grał z najmniejszymi sukcesami – tylko tutaj jak dotychczas nie doszedł do ćwierćfinału, więc ten z Eubanksem był jego pierwszym. Z kolei Amerykanin jak do tej pory nigdy nie grał nawet w głównej drabince londyńskiego turnieju, a jego najlepszym osiągnięciem była druga runda kwalifikacji. Pytanie więc brzmiało: czy zobaczymy w końcu bardzo dobry Wimbledon Rosjanina, czy piękny sen Eubanksa będzie trwał dalej?

Wszystko zaczęło się zgodnie z przewidywaniami dla faworyzowanego Miedwiediewa. Rosjanin dobrze serwował i z łatwością utrzymywał swoje podanie, a w dodatku dość szybko przełamał przeciwnika. Dzięki temu spokojnie dowiózł prowadzenie do końca seta i wygrał 6:4.

Od początku drugiej partii nastąpiła jednak gwałtowna zmiana. Eubanks zaczął grać jak natchniony, a niektóre piłki mogły widzom na korcie numer 1 przypominać o najlepszych tenisistach, jakich mieli okazję oglądać na trawiastych, londyńskich kortach. Miedwiediew przez kilka gemów mógł się czuć bezsilny, ponieważ każde jego dobre zagranie kończyło się jeszcze lepszym ze strony rywala. Dzięki temu Amerykanin oddał swojemu przeciwnikowi zaledwie jednego gema w drugim secie.

W trzecim poziom Eubanksa nieco wyhamował (trudno byłoby go utrzymać całe spotkanie), ale zanim do tego doszło, Amerykanin zdołał jeszcze raz przełamać Miedwiediewa. I to wystarczyło. Mimo większych problemów niż w partii numer dwa, Eubanks zdołał utrzymywać swoje podanie do samego końca i wygrać 6:4.

Sytuacja zmieniła się nieco w secie czwartym, ponieważ Eubanks nie miał już szybko wypracowanej przewagi. Wręcz przeciwnie – podobnie jak w pierwszym secie Miedwiediew zaczął znakomicie serwować. Dość powiedzieć, że w całym secie w swoich gemach serwisowych stracił… jeden punkt. Nie udało mu się jednak przełamać rywala, więc doszło do tie-breaka, w którym, tak jak w całym secie, lepszy serwis miał Rosjanin i zwyciężył do czterech, doprowadzając do piątej, decydującej odsłony meczu.

Ta zaczęła się dla Eubanksa beznadziejnie. Już w pierwszym gemie przegrał własne podanie i to do zera. A potem było tylko gorzej. Nie był w stanie przeciwstawić się mocnemu Rosjaninowi,a w dodatku sam nie grał najlepiej i tym razem to on przegrał 1:6 i cały mecz 2:3.

Dla Eubanksa to i tak na razie zdecydowanie najlepszy turniej wielkoszlemowy w karierze. Dzięki niemu wskoczy na początek czwartej dziesiątki rankingu i będzie to jego życiowe osiągnięcie. Z kolei Miedwiediew powalczy o pierwszy karierze finał na londyńskich kortach.

"Ćwierćfinał, to nie musi być ostatnie słowo Igi Świątek"