Sławomir Peszko wraz z żoną gościli na przyjęciu Roberta i Anny Lewandowskich, które zostało zorganizowane z okazji odnowienia przyrzeczeń małżeńskich. Na imprezie nie zabrakło także gwiazd Barcelony: Marca-Andre ter Stegena, Andreasa Christensena, Frenkiego de Jonga i Sergiego Roberto. Uradowany "Peszkin" bawił się z drużynowymi kolegami "Lewego", uraczył ich własnym trunkiem, a na koniec przyznał wprost: – Nie moja liga. Szybko zaczęli i... szybko skończyli.
Świeżo upieczony ambasador Clout MMA relacjonował imprezę Lewandowskich na Instagramie. Opublikował tam zdjęcie z Frenkiem de Jongiem oraz Sergim Roberto. "Jeszcze nie wiedzą, co ich czeka wieczorem" – napisał "Peszkin", zwiastując ogromne trudy, z którymi mieli mierzyć się piłkarze Barcy tego wieczoru. W trakcie zabawy zapozował też do fotografii z Ter Stegenem i Christensenem. "Jeszcze żyją" – poinformował żartobliwie 37-latek.
Na przyjęciu obecni byli także popularni celebryci: Quebonafide, Wojciech Szczęsny z żoną Mariną czy Paweł "Jankes" Jankowski. Zainteresowanie, jakim cieszyli się koledzy "Lewego" z klubu, było jednak nieporównywalne. Peszko odpowiadał na pytania związane z piłkarzami po konferencji prasowej Clout MMA zapowiadającej ich premierową galę.
– No, nie moja liga. Szybko zaczęli i... szybko skończyli – stwierdził z uśmiechem Peszko w rozmowie z "Super Expressem". Jeden z "reporterów" zapytał go także, z kim miał okazję zdegustować mocniejsze trunki. – Z Sergim Roberto... w zasadzie to z każdym, bo na dzień dobry postawiłem im wódkę – wypalił w swoim stylu były piłkarz.