Prezes Cezary Kulesza gasi medialny pożar, który zaczął trawić PZPN w związku z wyjazdem na mecz reprezentacji Polski z Mołdawią zamieszanego w korupcję w polskiej piłce Mirosława Stasiaka. W piątek winę za to wzięła na siebie firma Inszury.pl. Kulesza skomentował sprawę na Twitterze. "Z całego serca pragnę przeprosić wszystkie firmy współpracujące z PZPN i reprezentacją Polski za negatywne emocje i bezpodstawne podejrzenia" – napisał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wiemy, kto zaprosił Stasiaka! To nie Kulesza. Sponsor wydał oświadczenie
Całe zamieszanie powstało po publikacji tekstu Szymona Jadczaka z Wirtualnej Polski. To w nim dowiedzieliśmy się, że Stasiak – były piłkarz i działacz, prawomocnie skazany za korupcję w polskim futbolu – znalazł się na liście osób zaproszonych przez PZPN na mecz z Mołdawią w Kiszyniowie.
PZPN odpowiedział na zarzuty dopiero po kilku dniach, podając, że zaproszenie wręczył Stasiakowi jeden z partnerów związku. Ten komunikat nie spodobał się sponsorom federacji i kadry. W piątek swoje oburzenie komunikował m.in. prezes InPostu Rafał Brzoska, a także firma Tarczyński S.A., która zapowiedziała nawet wycofanie się z dalszego sponsoringu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: PILNE! Sponsor reprezentacji Polski chce zerwać umowę z PZPN!
Sprawa wyjaśniła się przed godz. 16 – to wtedy swoje oświadczenie wydała firma Inszury.pl. Sponsor reprezentacji poinformował, że Stasiak znalazł się w samolocie do Kiszyniowa z jego puli "pakietów wyjazdowych jako osoba towarzysząca". Firma oświadczyła także, że nie sprawdziła listy osób przed wyjazdem do Mołdawii.
Niedługo później komentarz w tej sprawie opublikował też Kulesza. Na Twitterze przeprosił sponsorów i kibiców reprezentacji za zaistniałe zamieszanie i zadeklarował podjęcie stosownych działań, by podobnej sytuacji uniknąć w przyszłości.
"W ostatnich dniach w przestrzeni medialnej ukazały się informacje dotyczące dołączenia do oficjalnej delegacji PZPN na mecz reprezentacji Polski z Mołdawią pana Mirosława Stasiaka. W związku z przeszłością pana M. Stasiaka wywołało to olbrzymie kontrowersje. W ramach reakcji opublikowaliśmy oficjalny komunikat wyjaśniający, że na listę wyjazdową pana Mirosława Stasiaka wpisał jeden z naszych Partnerów. Zdecydowaliśmy się na lojalność wobec tego Partnera i podjęliśmy decyzję o nieujawnianiu jego danych. Dziś firma Inszury.pl opublikowała jednak komunikat, w którym wzięła odpowiedzialność za zaistniałą sytuację. W tych okolicznościach możemy potwierdzić, że to właśnie ta firma wpisała na listę gości pana M. Stasiaka" – czytamy.
"Niestety, w naszym wczorajszym komunikacie znalazły się stwierdzenia mogące sugerować, że w sprawę zamieszani są Sponsorzy reprezentacji Polski. W związku z tym z całego serca pragnę przeprosić wszystkie firmy współpracujące z PZPN i reprezentacją Polski za negatywne emocje i bezpodstawne podejrzenia, jakie mogły paść w związku z całą sytuacją, a także wszystkich kibiców naszej kadry".
"Jednocześnie podkreślam, że takie zdarzenie nigdy nie powinno mieć miejsca i jako prezes PZPN pragnę stanowczo zadeklarować, że podjęliśmy już stosowne działania, aby uniknąć ich w przyszłości." – napisał prezes PZPN.