| Piłka ręczna / Pozostałe rozgrywki
Zawsze można coś zrobić lepiej. Wydaje mi się, że na tym to polega, by udoskonalać swoją pracę i podchodzić do niej krytycznie – mówi nam Patryk Rombel, który w niedzielę skończył 40 lat. Były selekcjoner piłkarzy ręcznych w urodzinowym wywiadzie wrócił pamięcią do czasu pracy z kadrą oraz opowiedział o ewentualnym powrocie na ławkę.
Mateusz Fudala, TVPSPORT.PL: – Dla niektórych 40. urodziny są okazją do podsumowań i rachunku sumienia. Inni twierdzą, że to liczba, jak każda inna. Jakie jest pana podejście?
Patryk Rombel, były trener reprezentacji Polski w piłce ręcznej: – Jestem gdzieś po środku. Mam pewne przemyślenia, ale one pojawiają się na bieżąco i nie są związane z okrągłą rocznicą moich urodzin. Wyciągam z nich wnioski. Co do 40. urodzin, to sądzę, że wiele się nie zmieni. 16 lipca będzie tak samo, jak było 15. i jak będzie 17. Przynajmniej mam taką nadzieję.
– Jakieś postanowienia w związku z czterdziestką?
– Nie, nigdy takich rzeczy nie robiłem i to się nie zmieniło. Mam teraz czas, by cieszyć się rodziną. W przyszłości chciałbym utrzymać taki zdrowy balans pomiędzy moją pracą, która jest bardzo wymagająca a sprawami domowymi. W przeszłości bywało z tym różnie.
– Nie wierzę jednak, że nie ciągnie pana do piłki ręcznej.
– To nie jest tak, że kompletnie odciąłem się od piłki ręcznej, jest wręcz przeciwnie. Cały czas robię coś związanego ze szczypiorniakiem. Między innymi prowadzę dziennik, w którym stale uzupełniam notatki. Wierzę, że pomogą mi w przyszłości w lepszy sposób prowadzić zespół. Opisuję pewne rzeczy, które się wydarzyły, które mogę ulepszyć, albo z których mogę zrezygnować. To wszystko dzieje się na bieżąco. Poza tym, miałem w końcu czas, by obejrzeć wszystkie zaległe mecze, choćby Ligi Mistrzów, bo nie zawsze mogłem je śledzić je na żywo. Były też przecież młodzieżowe mistrzostwa świata. Oczywiście, gdzieś w tle toczą się jakieś rozmowy dotyczące mojej przyszłości, dlatego nie można powiedzieć, że oderwałem się od piłki. Może od tej strony praktycznej, czyli pracy w hali, trochę tak.
– Na temat przyszłości jeszcze porozmawiamy, ale pozwolę sobie dopytać: oprócz prowadzenia notatek i oglądania meczów jeździ pan za granicę, by podpatrywać na żywo pracę innych trenerów?
– Tak, jeśli mogę, to zawsze staram się oglądać na żywo. Co do wyjazdów zagranicznych, mam kilka zaplanowanych. Tak, jak pan mówi, chodzi o to, by podpatrzeć pracę innych trenerów czy organizację klubów.
– Czy to tajemnica dokąd i kiedy pan wyjedzie?
– Na razie wolałbym nie mówić. Po powrocie na pewno będę mógł powiedzieć coś więcej.
Następne
– Często wraca pan myślami do okresu pracy z kadrą?
– W tym dzienniku, o którym wspomniałem, jest sporo zapisków z tego okresu i oczywiście, często do nich wracam. Pojawiają się pewne przemyślenia, co można było zrobić lepiej. Nie po to, by rozdrapywać rany, a po to, by wyciągnąć z tego coś pozytywnego na przyszłość. Rozmawiam z ludźmi, którzy ze mną współpracowali. Analizujemy nie tylko ten ostatni okres naszej pracy z kadrą, ale całość. Zawsze jest tak, że można było zrobić coś lepiej. Wydaje mi się, że na tym to polega, by udoskonalać swoją pracę i podchodzić do niej krytycznie.
– Z czego pan jest najbardziej dumny jeśli chodzi o pracę z kadrą?
– Przypomnijmy, jakie były realia w momencie, gdy startowaliśmy: Polski nie było na dwóch dużych imprezach – mistrzostwach świata i Europy. W kadrze dochodziło do ogromnych przetasowań, trzeba było znaleźć nowych ludzi do gry. Mam poczucie, że tych ludzi znaleźliśmy i na kolejnych imprezach pokazywaliśmy, że nasza gra idzie do przodu. Nawet jeśli wynik na ostatnich mistrzostwach świata jest niezadowalający, to myślę że ktoś, kto się zna i spojrzy na to z boku obiektywnie, przyzna, że było widać poprawę w naszej grze. Z tego jestem dumny.
Mogę być dumny tez z tego, co udało się zrobić z osobami, z którymi miałem przyjemność współpracować przez ten czas. Nie będę wymieniał wszystkich, bo to spora grupa osób. Mówię m.in. o trenerach kadr młodzieżowych, przygotowania fizycznego i tych ze Szkół Mistrzostwa Sportowego. W końcu udało się wyjść z dywizji B i okrzepnąć na poziomie dywizji A. Ostatnie młodzieżowe MŚ, pomimo że skończyło się na 17. miejscu, pokazały, że nasza piłka ręczna zmierza w dobrym kierunku. To był ogrom pracy, nie tylko mojej, ale wielu ludzi.
– Może ta praca z kadrą przyszła... zbyt wcześnie? Jak sam pan powiedział, to nie był łatwy okres.
– Nie. Nie wyobrażam sobie nawet, by w momencie, w którym otrzymuję taką propozycję, powiedzieć: "jest za wcześnie". Jeśli ktoś w związku ocenił, że jestem gotowy, to dlaczego miałbym w to wątpić? Jeśli ktoś będący u władzy zdecydował się mi powierzyć takie zadanie, to nie mam nawet cienia wątpliwości, że to jest ten moment, by spróbować. Praca z kadrą była i nadal jest moim marzeniem. Myślę, że to wizja, która napędza każdego trenera. Wszyscy trenerzy dążą do tego, by pracować z reprezentacją.
– Miał pan duży żal do władz związku, że nie było dane kontynuować pracy z kadrą?
– Żal? To chyba... złe słowo.
– Rozczarowanie?
– Też nie. Na pewno chciałem dalej pracować z reprezentacją, ale zdawałem sobie sprawę, co się dzieje wokół. Pewne środowiska zrobiły dużo, by mnie tam nie było, a wynik osiągnięty na mistrzostwach świata nie pomógł w tym, bym pozostał na stanowisku. Wiedziałem, jakie są realia i jakie będą konsekwencje tego wszystkiego.
– "Pewne środowiska zrobiły dużo, by mnie tam nie było". Zechce pan rozwinąć wątek?
– Nie. Myślę, że każdy kto to śledził, oglądał mistrzostwa świata, ma pełną tego świadomość. Nie chcę tracić czasu, by o tym opowiadać. Szkoda energii.
– Zdarza się, że nowy trener kadry kontaktuje się z poprzednikiem w celu zasięgnięcia opinii i wymiany spostrzeżeń. Marcin Lijewski kontaktował się z panem?
– Nie. Myślę, że nigdy do tego nie dojdzie.
Następne
– Kiedy rozmawialiśmy pod koniec marca, mówił pan, że nie musi wykonywać nerwowych ruchów w kontekście podjęcia nowej pracy. Coś się zmieniło w tej kwestii?
– Mam menedżera, który ma bardzo pracowity okres, również związany z moją osobą. On wie, w jakich warunkach chciałbym pracować, rozmowy trwają, ale na razie nie ma niczego konkretnego. Mówiąc o warunkach, nie mam tu na myśli pieniędzy, tylko bardziej środowisko. Szukamy. Nigdzie mi się nie spieszy. Mam wspaniały czas z rodziną i kompletnie nie mam ciśnienia, by na siłę gdzieś się wpychać.
– W kadrze miał pan spory sztab, w klubach często bywa z tym ciężko. Jest pan gotowy zejść dwa pułapy niżej?
– Są pewne warunki, poniżej których nie chciałbym schodzić. Mówię tylko i wyłącznie o organizacji, nie o pieniądzach. Wiem, że niektórzy ludzie są mi po prostu niezbędni w tym, bym dobrze wykonywał swoją pracę. Nie mówimy tu o ogromnym sztabie, tylko o jednej-dwóch osobach, z którymi chciałbym pracować. Nie chodzi o konkretne nazwisko, tylko funkcje w zespole. Chciałbym jak najlepiej wykorzystać swoje umiejętności, nie tracąc czasu na rzeczy, które ktoś może wykonać lepiej ode mnie.
– Dużo jest zapytań?
– W ostatnim czasie było kilka rozmów, ale ostatecznie decydowano się na innych trenerów. W jednym przypadku to my powiedzieliśmy, że na przedstawione warunki się nie godzimy.
– Czego zatem panu życzyć z okazji 40. urodzin?
– Tylko i wyłącznie zdrowia dla mnie i mojej rodziny. Wiem, że to wyświechtany zwrot, ale jest prawdziwy. Jeśli będzie zdrowie, to reszta będzie przygodą i zabawą.
Następne
26 - 22
KPR Gminy Kobierzyce
18 - 31
KGHM MKS Zagłębie Lubin
29 - 25
Młyny Stoisław Koszalin
28 - 27
Energa Szczypiorno Kalisz
38 - 32
Energa Start Elbląg
28 - 22
Piotrcovia Piotrków Tryb.
15:00
SCM Ramnicu Valcea
15:00
Brest Bretagne HB
17:00
CSM Bukareszt
15:00
MKS PR URBIS Gniezno
17:00
HC Izvidac
17:00
RK Partizan AdmiralBet
18:30
Młyny Stoisław Koszalin
13:00
HC Dunarea Braila
13:00
Krim Mercator Lublana