Reprezentacja Polski siatkarek to bez dwóch zdań rewelacja tegorocznej Ligi Narodów. Zwycięstwo z Amerykankami w meczu o brąz to najlepsze zwieńczenie drogi niemal wzorowo pokonanej przez zespół Stefano Lavariniego – trenera, który odmienił oblicze kadry. – Jeszcze rok temu nikt w nas nie wierzył. Teraz stoimy na podium z brązowymi medalami i łzy lecą nam ze szczęścia, bo wykonałyśmy kawał dobrej roboty – mówiła na gorąco po spotkaniu środkowa Joanna Pacak.
Od pierwszego meczu Ligi Narodów z Kanadą Stefano Lavarini zaczął budować zespół na miarę jego potencjału. Kadra polskich siatkarek z meczu na mecz wzrastała. Pierwsze miejsce w fazie zasadniczej było tego najlepszym dowodem.
A w fazie finałowej Polki w wielkim stylu poszły za ciosem. Już awansując do półfinału rozgrywek zapewniły sobie historyczny wynik. Na tym jednak nie poprzestały. W meczu o brąz pokonały mistrzynie olimpijskie – Amerykanki – i sięgnęły po pierwszy medal w Lidze Narodów.
– Jesteśmy bardzo dumne, że w ogóle udało nam się wejść do fazy finałowej i że byłyśmy w najlepszej czwórce. Wiedziałyśmy, że stać nas na medal. Każda o tym marzyła. Jesteśmy cały czas pozytywnie nastawione, bo gra będzie wyglądać coraz lepiej – mówiła na gorąco po meczu przed kamerami TVP Sport Olivia Różański.
O losach meczu o brąz decydował szalony tie-break. W nim Polki długo prowadziły, dały się dogonić rywalkom, wybroniły piłki meczowe, aż same wykorzystały swoją szansę na zamknięcie starcia. Po nieprawdopodobnej końcówce zwyciężyły 17:15.
– Trzy razy byłyśmy w piekle, potem trzy razy w niebie. Gra falowała. Ale oczywiście, do końca wierzyłyśmy. Wielkie nerwy, mam wrażenie, że w kwadracie dla rezerwowych są one jeszcze większe. Bardzo przeżywałyśmy, chodziłyśmy dookoła, krzyczałyśmy. Starałyśmy się trzymać nerwy na wodzy, ale to trudne w takich momentach – to z kolei słowa środkowej Joanny Pacak.
Ostatecznie upragniony medal stał się faktem. A zdobywając go Polki kolejny raz udowodniły, że niemożliwe dla nich nie istnieje. To już jest kadra gotowa do rywalizacji ze wszystkim najlepszymi zespołami.
– Jeszcze rok temu nikt w nas nie wierzył. Teraz stoimy na podium z brązowymi medalami i łzy lecą nam ze szczęścia, bo wykonałyśmy kawał dobrej roboty – mówiła Pacak.
Pierwszy od 55 lat medal reprezentacji Polski siatkarek na imprezie ogólnoświatowej to ogromny powód do dumy. Ale też do świętowania. I na nie rzecz jasna znajdzie się czas. – Na pewno będzie jakieś świętowanie. Dziewczyny już chyba coś zaplanowały, więc nie mogę się doczekać – przyznała Różański.
Następne
0 - 3
USA
1 - 3
USA
0 - 3
Niemcy
2 - 3
Słowenia
3 - 0
Egipt
3 - 1
Argentyna