W dniach 24-30 lipca odbędzie się druga edycja turnieju rangi WTA 250 w Warszawie. Jego największą gwiazdą będzie liderka światowych list, Iga Świątek, której ojciec jest jednym z organizatorów imprezy. Tomasz Świątek w rozmowie z TVPSPORT.PL zdradził, jak ważny jest występ Igi w stołecznym wydarzeniu. – Trudno mi powiedzieć, ale na pewno byłoby nam ciężej bez niej. Jak zaczynaliśmy organizować tę imprezę, to Iga nie była najlepsza na świecie. To, że teraz jest i możemy reklamować nią turniej, jest dla nas silną kartą przetargową – przyznał.
Michał Pochopień, TVPSPORT.PL: – Do rozpoczęcia BNP Paribas Open pozostało już tylko kilka dni. Czy można powiedzieć, że wszystko jest już dopięte na ostatni guzik?
Tomasz Świątek: – Niestety nie, dlatego, że w niedzielę odebraliśmy obiekt od Legii i od poniedziałku na nim działamy. Mamy tydzień na to, aby wszystko przygotować – przygotowanie trybun, obrandowanie i tak dalej.
– Jak na proces organizacji turnieju wpłynął fakt, że zmieniono nawierzchnię z mączki na twardą? Czy wiązało się to z jakimiś sporymi wyzwaniami?
– Tak. Po pierwsze goniły nas terminy, a po drugie wykonawcą prac była Legia Warszawa, więc my nie mieliśmy nic do gadania. To jest ich obiekt i oni musieli się tym zająć. My, jako firma organizująca turniej, nie mamy nic wspólnego z budową kortów. Będziemy je wyłącznie dzierżawić na czas trwania imprezy. To było dużym wyzwaniem…
– Czyli można powiedzieć, że musieliście kontrolować coś, co nie leżało w waszej gestii?
– To był dosyć trudny proces. Może nie w stu, ale w osiemdziesięciu procentach udało się go spiąć.
– Podobnie, jak w zeszłym roku, warszawski turniej będzie miał rangę WTA 250. Czy jednak rzeczona zmiana nawierzchni nie wpłynęła na zwiększenie jego prestiżu?
– Zdecydowanie tak. Już organizując pierwszą edycję imprezy, jeszcze wtedy odbywającą się w Gdyni, wiedzieliśmy, że turniej na kortach ziemnych zadowala nas połowicznie. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nie będziemy narzekać na brak zainteresowania ze strony tenisistek, ale nie będą to zawodniczki z tak zwanego pierwszego garnituru. Oczywiście nie możemy jako przykład stawiać Igi, bo ona gra w turnieju z innych względów. Teraz, gdy mamy korty twarde, jesteśmy idealnym turniejem dla tych, którzy chcą po Wimbledonie przenieść się na tę nawierzchnię. Zawodniczki, które nie polecą za ocean, bo – stety albo niestety – rozgrywane są tam turnieje dużej rangi, mogą sobie obecnie pozwolić na rywalizację na mączce. Nam zależało na tym, aby przede wszystkim zagrała Iga, a po drugie, aby pokazać, że możemy coś takiego zorganizować. Korty ziemne w pierwszej i drugiej edycji nie do końca były dobrym rozwiązaniem. Zwłaszcza przy pogodzie, która panowała. W zeszłym roku toczyliśmy z nimi dużą walkę, mam nadzieję, że tym razem tego unikniemy.
– Czy są jakieś aspekty, które w porównaniu do poprzednich edycji turnieju chcecie szczególnie poprawić w tym roku?
– Cały czas się uczymy, w tym roku jesteśmy zdecydowanie mądrzejsi o to, co działo się rok temu i dwa lata temu. Dążymy do tego, aby organizacja turnieju była coraz lepsza, aby pracowali przy nim coraz lepsi ludzie. Mieliśmy z różnych względów parę potknięć, parę spraw nie udało się spiąć w terminie. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. To nie jest łatwa sprawa, ale w tym roku ci, którzy chcieli być przy turnieju, są przy nim. Były też firmy, które nie chciały z nami współpracować, albo nie potrafiły się na to zdecydować.
– Jak ważnym punktem przygotowań do US Open jest dla Igi Świątek turniej w Warszawie?
– Jest dosyć ważny, też dlatego, że rozgrywany jest na tej samej nawierzchni, co turnieje w Stanach Zjednoczonych. Dążymy do tego, aby takich obiektów było więcej. Otwartych kortów twardych praktycznie w Polsce nie mamy. Korty Legii są jedynym obiektem, który może zorganizować taki turniej. Uważam nawet, że nawierzchnia twarda jest łatwiejsza w utrzymaniu. Nie trzeba walczyć z mączką, nie potrzeba ośmiu czy dziesięciu pracowników kortowych, wystarczy dwóch. Myślę, że będzie z tego dużo korzyści.
– Można stwierdzić, że występ Igi Świątek w turnieju w Warszawie jest nieodłącznym elementem jego istnienia? Chociażby pod kątem zainteresowania sponsorów oraz kibiców.
– Trudno mi powiedzieć, ale na pewno byłoby nam ciężej. Jak zaczynaliśmy organizować tę imprezę, to Iga nie była najlepsza na świecie. To, że teraz jest i możemy reklamować nią turniej, jest dla nas silną kartą przetargową. Nieczęsto liderka rankingu decyduje się na start w wydarzeniach rangi WTA 250. Takie turnieje są ważne. Od początku wychodziliśmy założenia, że chcemy organizować tę imprezę dla dziewczyn z Polski. Dlatego jestem bardzo zaskoczony, że na występ w nim nie zdecydowały się Magda Linette oraz Magdalena Fręch. Byłoby wtedy dużo ciekawiej, bo polska publiczność jest złakniona takiej interakcji na żywo. Oglądanie ich poczynań w telewizji nie oddaje tego, co dzieje się na żywo. Mamy jeden taki turniej, więc wszystko powinno być dopieszczone i "dogłaskane". Aby wyszło jak najlepiej i żebyśmy mogli mieć odrobinę tenisowego święta w Polsce.
Zainteresowanie tenisem w naszym kraju wzrosło. Dostaję sygnały, że coraz więcej dzieci trenuje w klubach, co może być pokłosiem tego, że mamy najlepszą tenisistkę świata. Uważam, że to jest piękne. Może za kilka lat dorobimy się następnej Radwańskiej czy Świątek. Taki sam jest zamysł organizacji turnieju. Chcemy promować tenis. Powinniśmy mieć takich imprez więcej. Przynajmniej trzy. Może dwie letnie i jedną zimową? Na razie mamy jednak jedną i cieszmy się nią.
– Uważa pan, że są w Polsce miejsca, gdzie można zorganizować kolejne turnieje WTA czy to na ten moment życzeniowe myślenie?
– Trochę życzeniowe, bo generalnie obiektów krytych mamy niewiele. Swego czasu w Zielonej Górze odbywały się turnieje drużynowe. Łatwiej nam jest zorganizować imprezę tej rangi na otwartym powietrzu, niż pod dachem. Mielimy też turniej w Katowicach. Myślę, że większym zainteresowaniem będzie się cieszyć impreza rozgrywana latem, niż pod dachem w zimę, ale wszystko ma swoje uroki.
– Zapewne słyszał pan o zapowiadanej reformie rozgrywek WTA. Może to w pewnym stopniu utrudnić występy Igi w Warszawie, a także wpłynąć na przyszłe edycje stołecznego turnieju.
– Na razie nie spekulujmy. Słyszałem, że tenisistka z danego kraju, bez względu na ranking i tak będzie mogła wziąć udział w takim turnieju. Z drugiej strony powiem szczerze, że podnoszenie rangi do WTA 500 z naszej perspektywy jest niekoniecznie potrzebne. Tak, jak już wspominałem, ten turniej ma być trampoliną dla polskich zawodniczek, aby miały możliwość odbicia się w rankingu. A jeżeli zwiększymy rangę, to ich szanse zmaleją. Już w tym roku po zmianie nawierzchni lista zgłoszeniowa jest mocniejsza. To tylko świadczy o tym, że zainteresowanie kortami twardymi jest większe.
– Iga Świątek to bezdyskusyjnie największa gwiazda turnieju WTA w Warszawie, ale "dziką kartę" otrzymała Karolina Muchova, na liście zgłoszeniowej znalazła się także niedawna triumfatorka Wimbledonu, Marketa Vondrousova. Orientowaliście się, czy Czeszka po tym niespodziewanym sukcesie nie zamierza zmienić planów? Pewnie znaleźliby się kibice, którzy pofatygowaliby się do stolicy, aby ją zobaczyć.
– My ze swojej strony nie mamy wpływu na to, co zadecyduje. Już mnie kilka razy pytano, czy Vondrousova się wycofała z turnieju. Na razie nie mam takich informacji. Moim zdaniem, jak mawia stare polskie porzekadło: na dwoje matka wróżyła. Z jednej strony może chcieć dłuższego odpoczynku, ale z drugiej może będzie chciała szybko zmienić nawierzchnię. Trzeba pamiętać też, że tydzień po WTA w Warszawie rozgrywany będzie turniej w Pradze. Niewykluczone, że być może będzie jej łatwiej zrezygnować z występu u nas i wystąpić w domowej imprezie. Też czekamy na jej decyzję.
– Ostatnia "dzika karta" jest w rękach agencji Octagon. Czy w przypadku jej niewykorzystania, macie swój pomysł na nią?
– Tak, ale nie chcę zdradzać szczegółów, bo to działka dyrektora turnieju. Nie chcę wychodzić przed szereg. Wszyscy musimy cierpliwie zaczekać, za kilka dni wszystko będzie jasne.
– Czego można życzyć organizatorom kilka dni przed startem turnieju?
– Chyba pogody! (śmiech) Może nie takiego upału, jak obecnie, ale żeby nie padało, gdy będą rozgrywane mecze.
– Jędrzej Myszkowski ustanowił rekord Guinnessa. "Przez chwilę poczułem się jak Carlos Alcaraz po wygraniu US Open"
– Kamil Majchrzak: to pokazało, że otaczam się świetnymi ludźmi. Stanęli za mną murem [WYWIAD]
Kamilla Rakhimova
0 - 2
Elina Svitolina
Amanda Anisimova
2 - 0
Lulu Sun
A. Pavlyuchenkova
0 - 2
Eva Lys
Antonia Ruzic
0 - 2
Karolina Muchova
Belinda Bencic
2 - 1
Eugenie Bouchard
Emma Raducanu
2 - 0
Peyton Stearns
Yulia Starodubtseva
2 - 0
Magdalena Fręch
Elise Mertens
1 - 2
Anna Kalinskaya
Maria Sakkari
0 - 2
Jessica Pegula
Guo Hanyu
0 - 2
Iga Świątek
Coco Gauff
18:00
Veronika Kudermetova
Mirra Andreeva
18:00
Mccartney Kessler
J. Bouzas Maneiro
22:00
Aoi Ito
Victoria Mboko
23:00
Marie Bouzkova
Dayana Yastremska
23:30
Emma Navarro
Elena Rybakina
0:30
Jaqueline Cristian
Amanda Anisimova
14:00
Emma Raducanu
Belinda Bencic
14:00
Karolina Muchova
Anna Kalinskaya
14:00
Elina Svitolina
Madison Keys
14:00
Caty McNally