Raków Częstochowa poznał kolejnego rywala w walce o fazę grupową Ligi Mistrzów. O awans do III rundy powalczy z Karabachem Agdam. "Jeśli myślisz o podbiciu Europy, takiego rywala musisz pokonać" – ocenia wielu internautów, ale też ekspertów. Trener Karabachu Gurban Gurbanow zachodzi zapewne w głowę, o co chodzi. Jak na razie ograł przecież wszystkich Polaków.
Portale internetowe lubią przesadzać. Każda statystyka jest "szokująca", każda kobieta "zjawiskowa", wieczór kawalerski "epicki", a nowy apartament wschodzącej gwiazdy estrady lub nowa bryka jej chłopaka – "wypasiony" czy też "kosmiczny".
Tym trudniej więc dobrać epitet do statystyki Karabachu Agdam za czasów kadencji Gurbana Gurbanowa przeciwko polskim klubom.
Przede wszystkim – co "szokujące" – trenerem Karabachu jest od 2009 roku. Nie przeszkodziło mu to w tym, by przez rok łączyć tą funkcję ze stanowiskiem selekcjonera reprezentacji Azerbejdżanu. Tam nie poszło mu tak dobrze i teraz znów skupia się tylko na pracy w klubie, a wyniki są… "zjawiskowe".
Gurbanow był trenerem Karabachu w 2010 roku, gdy ten ograł Wisłę Kraków Henryka Kasperczaka (3:2 i 1:0).
Nadal on trzy lata później, gdy na drodze azerskiej drużyny stanął Piast Gliwice prowadzony przez Marcina Brosza (2:2 i 2:1).
We wrześniu 2020 roku Karabach upokorzył Legię Warszawa na jej stadionie. Tamto 0:3 na pewno świetnie pamięta Czesław Michniewicz. To był sezon covidowy – grano jeden mecz.
No i wreszcie rok 2022. Tak, to Gurbanow był sprawcą lania zaserwowanemu Lechowi. W Poznaniu co prawda wygrał Kolejorz 1:0, ale w rewanżu ludzie Johna van der Broma przegrali aż 1:5. Występ Artura Rudki wspominany jest do dziś.
Siedem meczów przeciwko polskim klubom. Pięć wygranych. Do tego jeden remis i jedna porażka, które nie miały wpływu na efekt końcowy. Bilans bramkowy: 18:7. Czy ten bilans nie jest "epicki"?
Przez te lata Karabach siedmiokrotnie grał w fazie grupowej Ligi Europy. Był też w fazie grupowej Ligi Mistrzów (sezon 2017/18). Potrafił wygrać z Olympiakosem Pireus, FC Nantes, FC Zurich, Anderlechtem, RB Salzburg, dwukrotnie w odstępie dwóch tygodni zremisować z Atletico Madryt. Jego europejskie CV jest całkiem "wypasione".
No i teraz Karabach gra z Rakowem, który w Europie nie osiągnął jeszcze w zasadzie nic.
Co na to komentujący? "Awans to obowiązek".
Oczywiście, można tak twierdzić za każdym razem, gdy trafiamy na klub spoza czołowych europejskich lig, podchodzić do tych analiz w sposób życzeniowy, ale jak można być aż tak odpornym na wiedzę? Oto przecież klub, który już cztery razy grał z Polakami i wszystkich – zazwyczaj w bardzo zdecydowany sposób – odprawił z kwitkiem. Za każdym razem mówiliśmy potem o wstydzie, hańbie, zachodziliśmy w głowę, jak to się mogło wydarzyć. Taki wypadek przy pracy.
Wypadek przy pracy? Co kilka lat ten sam? Za każdym razem z tym samym skutkiem? No, to coś tu jest nie tak i najwyraźniej zawodzi nas umiejętność oceny rzeczywistości.
Wróćmy jeszcze na chwilę do Wisły Kraków. Wyobraźmy sobie, że Biała Gwiazda gra sparing z Karabachem. Przyjeżdżają goście z Azerbejdżanu, powitanie, wspominki meczu z 2010 roku i wreszcie pytanie: "Co tam u was teraz słychać?".
No więc odpowiedź musiałaby być długa.
"No wiecie, porażka z wami była początkiem końca drugiej kadencji Henryka Kasperczaka. Od tego czasu Wisła przebyła "kosmiczną" drogę. Jeszcze jedno mistrzostwo Polski z Robertem Maaskantem na czele. Niezły występ w Europie, potem droga w dół, Bogusław Cupiał podejmujący absurdalną decyzję o sprzedaży klubu Jakubowi Meresińskiemu. Następnie rządy kiboli, które nieomal nie doprowadziły do upadku klubu, pieniądze wynoszone w reklamówkach. Vanna Ly i zawał serca w samolocie… Wreszcie Jakub Błaszczykowski, spadek z ligi. A trenerzy? Trenerów to już nikt nie jest w stanie policzyć".
A co u was w Karabachu?
"U nas bez zmian".
W Azerbejdżanie. No, to gdzie ten piłkarski trzeci świat?
Nie chciałbym kończyć tego tekstu z takim przesłaniem, że oto wszyscy straciliśmy rozum. Wielu ekspertów przestrzega przed Karabachem, ale powszechny odbiór jest jednak zdecydowanie inny. "No przecież gdzie mamy wygrywać, jak nie w Azerbejdżanie".
Tego oczywiście życzę Rakowowi, ale dobrze wiem, że łatwo nie będzie, także dlatego – no dobra, wprowadźmy wreszcie mniej eksploatowany epitet. Trzeba bowiem przyznać, że Karabach ma na Polaków apetyt iście gargantuiczny.
5 - 0
Inter Mediolan
2 - 1
Arsenal Londyn
4 - 3
FC Barcelona
3 - 3
Inter Mediolan
0 - 1
Paris Saint-Germain
2 - 2
Bayern Munchen
1 - 2
Arsenal Londyn
3 - 2
Paris Saint-Germain
3 - 1
FC Barcelona
4 - 0
Borussia Dortmund