Arsenal wygrał swój pierwszy sparing podczas tournee po Stanach Zjednoczonych. W nocy z czwartku na piątek pokonał ekipę gwiazd MLS aż 5:0 (2:0). Jakub Kiwior rozpoczął mecz w podstawowym składzie i spędził na boisku 65 minut.
Piłkarze Mikela Artety objęli prowadzenie już po pięciu minutach gry. Bukayo Saka pomknął prawym skrzydłem, po czym wycofał piłkę przed pole karne. Tam dopadł do niej Gabriel Jesus, który – precyzyjnym lobem – pokonał Romana Buerkiego.
Niespełna dwadzieścia minut później wicemistrzowie Anglii zdobyli drugą bramkę. I zrobili to niemal w identyczny sposób. Saka ponownie przedarł się prawą flanką i zgrał przed "szesnastkę". Tym razem do piłki dopadł nie Jesus, a Leandro Trossard. Kopnął jednak na tyle dobrze, że Buerki po raz drugi musiał sięgnąć do siatki.
Do przerwy więcej bramek już nie padło, ale chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy Arsenal trafił po raz trzeci. Jorginho pewnie wykonał rzut karny, podwyższając prowadzenie.
Korzystając z dobrego wyniku, Arteta zaczął rotować. W 65. minucie wymienił sześciu piłkarzy – w tym Jakuba Kiwiora. Na plac wprowadził za to dwóch debiutantów – Jurriena Timbera i Declana Rice'a.
Pomimo zmian piłkarze z Londynu nie zamierzali się zatrzymywać. W końcówce spotkania dołożyli jeszcze dwa trafienia. Najpierw – po fantastycznej asyście Martina Odegaarda – na 4:0 trafił Gabriel Martinelli, a chwilę później – w 89. minucie – swojego pierwszego gola dla Arsenalu strzelił Kai Havertz.
Drużyna gwiazd MLS, prowadzona przez Wayne'a Rooneya, była bez szans. W najbliższych dniach graczy Artety czekają jednak trudniejsze wyzwania. Najpierw, 22 lipca, zmierzą się z Manchesterem United, a cztery dni później staną do rywalizacji z FC Barcelona.
12:00
Aruba
17:45
Białoruś
20:30
Bonaire
0:00
Portoryko