Turniej WTA w Warszawie, w którym zobaczymy m.in. Igę Świątek, wystartuje już w niedzielę (wtedy zaczną się kwalifikacje). Korty Legii są już gotowe, a wszystko jest w nogach i rękach zawodniczek, jak stwierdzili zgodnie organizatorzy Tomasz Świątek i Mariusz Fyrstenberg.
Już po raz kolejny tenis na poziomie WTA przyjedzie do Warszawy. Zawodniczki są już na miejscu. Wszystkie, łącznie z Igą Świątek, mają za sobą pierwsze treningi na nowej, twardej nawierzchni, która wzorowana jest na standardach amerykańskich – również tych z US Open. Znamy rozstawione tenisistki i pełną obsadę turnieju głównego, który uzupełnią zwycięskie kwalifikantki w niedzielę. W turnieju nie wystąpi jednak Marketa Vondrousova, która po zwycięskim Wimbledonie potrzebuje odpoczynku. Pojawi się za to finalistka French Open, Karolina Muchova.
– Nie pamiętam sytuacji, żeby w turnieju rangi 250 grały dwie aktualne finalistki szlema – mówi dyrektor turnieju, Mariusz Fyrstenberg. – Trzeba zresztą pamiętać o zasadzie WTA, że w turnieju tej rangi nie może wystąpić więcej niż jedna zawodniczka z pierwszej dziesiątki rankingu, a my już mamy oczywiście Igę. Dlatego cieszymy, że z tej kolejnej grupy 11-20 jest z nami Karolina Muchova. (…) Zdecydowanie dla organizatorów marzeniem jest powtórka z finału Rolanda Garrosa, ale oczywiście wszystko może się zdarzyć.
Obsada, mimo kilku wycofań, jest znacznie lepsza niż przed rokiem, na co wpływ ma kilka zmienionych w tym roku czynników.
– Ze względu na nawierzchnię i termin obsada jest mocniejsza niż przed rokiem. Oczywiście żałujemy Markety Vondrousovej, ale po zwycięstwie na Wimbledonie trudno było spodziewać się innej decyzji – kontynuuje Fyrstenberg.
– W tamtym roku listę startową zamknęliśmy gdzieś na 140. miejscu w rankingu WTA, teraz jest to bodajże miejsce 106. – dopowiada Tomasz Świątek.
Losowanie drabinki już w niedzielę o godzinie 13. Na ten moment z polskich zawodniczek obecne są tylko Iga i Maja Chwalińska, która otrzymała dziką kartę do turnieju głównego. Magda Linette i Magdalena Fręch mają inne plany, ale jest jeszcze szansa chociażby dla Weroniki Ewald, która dostała dziką kartę do kwalifikacji. Prawdopodobnie najliczniejszą nacją będą Czeszki, które straciły swój turniej w Ostrawie, przez co Warszawa może być dla nich zawodami najbliżej domu.
Stolica nieprzypadkowo żyje jednak przyjazdem rakiety numer jeden światowego tenisa.
– Odczuwamy popularność Igi każdego dnia. Dostajemy dużo zapytań, każdy chce zobaczyć Igę. W końcu to zawodniczka wielkiego formatu, numer 1 na świecie, organizacyjnie są to wyzwania pod względem ochrony czy nawierzchni, ale oczywiście nas to bardzo cieszy, musimy się przystosować do takich tenisistek jak Iga czy Karolina Muchova – podsumował Fyrstenberg.
– Iga podchodzi do zawodów w pełni zaangażowana, ale to trudny turniej, przed własną publicznością, duże oczekiwania. Jest to trochę połączenie motywacji i stresu. Z jednej strony chciałaby dobrze wypaść, a z drugiej to może sprawić, że coś nie będzie wychodzić. Iga chce grać w Polsce i stąd też niegdyś nasze decyzje, żebym ja organizował turniej, bo Iga też była tego świadoma, kiedy to się stało, a ja chciałem, żeby w Warszawie grała. W końcu to też promocja sportu w Polsce. (…) Myślę, że moglibyśmy dążyć do tego, żeby 2-3 turnieje tej rangi w Polsce odbywały się co roku – zakończył organizator turnieju, a jednocześnie oczywiście tata naszej najlepszej tenisistki.
Pod względem organizacyjnym wszystko wygląda na dopięte na ostatni guzik. Jedyną przeszkodą może być pogoda, jednak na ten moment prognozy są w miarę optymistyczne. Oby już w przyszłym tygodniu, bez żadnych problemów, pojawiły się w Warszawie duże polskie sukcesy.
Transmisje z turnieju w Warszawie wyłącznie na antenach TVP.