Polscy siatkarze pokonali Brazylię 3:0 (26:24, 25:21, 25:20) w ćwierćfinale Ligi Narodów. W weekend staną więc przed szansą, by powtórzyć wyczyn naszej kobiecej reprezentacji i sięgnąć po medale tych prestiżowych rozgrywek. W półfinale biało-czerwoni zmierzą się z Japonią.
SIATKARZE NIE MAJĄ WAKACJI. "ZDARZA SIĘ, ŻE NAS ZACZEPIAJĄ"
Przed meczem: Polacy mieli zapewniony udział w finałach Ligi Narodów z racji bycia ich gospodarzem. Mimo to świetnie spisywali się w fazie zasadniczej. Wygrali 10 z 12 spotkań, zajmując w rezultacie trzecie miejsce w tabeli. Tym samym trafili na szóstych Brazylijczyków, którzy to wygrali 8 z 12 meczów. W bezpośrednim starciu, do którego doszło w przedostatniej serii spotkań, górą byli biało-czerwoni (3:1). Nasi reprezentanci byli też uznawani za faworytów przed czwartkowym ćwierćfinałem.
Czytaj też: Pokaz siły mistrzów świata. Sprawdź wyniki ćwierćfinałów LN
I set (26:24): Ciosy wymierzane zagrywką przynosiły obu stronom więcej korzyści niż strat. Nikt więc nie zwalniał ręki. Nikt też nie potrafił odskoczyć, a losy partii decydowały się w końcówce. Przy wyniku 18:18 asa serwisowego zagrał Alan. Po chwili Bartosz Kurek zaatakował zaś w aut, przez co rywale zyskali dwa punkty przewagi (19:21). Nadzieję przywrócił blok. Najpierw zatrzymał Ricardo Lucarellego, dając remis (22:22). Później, w kluczowym momencie, przyniósł prowadzenie i piłkę setową (25:24).
Partię zakończyła akcja długa i kontrowersyjna. Początkowo sędziowie przyznali punkt Brazylii. Po wideoweryfikacji uznali jednak, że piłka spadając w aut, musnęła któregoś z blokujących. Polacy wygrali 26:24.
Czytaj też: Na igrzyska w Paryżu przez Ligę Narodów? Komfortowa sytuacja Polaków
II set (25:21): Brazylijczycy długo nie mogli pogodzić się z werdyktem arbitrów. Dyskutowali z nimi wyjątkowo ekspresyjnie. Po krótkiej przerwie wydawali się nie być w pełni skoncentrowani na grze. Na początku drugiego seta popełnili kilka błędów, które nasi reprezentanci świetnie wykorzystywali. Było 7:3, później 11:6.
Nawet w tej sytuacji próżno było liczyć na spokojną końcówkę. Canarinhos odrobili straty. Prowadzili nawet 18:17. Końcówka należała jednak do ekipy Nikoli Grbicia. Kluczową wydaje się akcja wybroniona przez Pawła Zatorskiego, a zakończona kapitalnym atakiem Aleksandra Śliwki, po którym Polacy odzyskali dwa punkty przewagi (20:18). Tym razem wykorzystali to. Wygrali 25:21.
Czytaj też: Nie tylko sukces sportowy. Polacy w Gdańsku grają o wielkie pieniądze
III set (25:20): Trzeci set był jedynym, w którego końcówce polscy kibice nie mieli się czym stresować. Mimo dobrej gry Brazylijczyków na początku, po połowie partii Polacy zdecydowanie odskoczyli. Martwić mógł jedynie (oby drobny) uraz Bartosza Kurka, po którym opuścił parkiet. Świetnie grał Mateusz Bieniek, którego serwis ponownie zapewnił naszym reprezentantom przewagę. Ta w decydującym fragmencie sięgnęła pięciu punktów (23:18). I nie stopniała ani trochę. Mecz zakończył się zagrywką Pinto Otavio w aut.
Co dalej? Do półfinałów Ligi Narodów awansowały cztery najlepsze zespoły fazy zasadniczej. Na tym etapie Polska zmierzy się z Japonią, a USA z Włochami. Mecze zostaną rozegrane w sobotę, 22 lipca. Kolejnego dnia (w niedzielę, 23 lipca) odbędą się natomiast mecz o trzecie miejsce oraz finał. Transmisje spotkań biało-czerwonych w TVP.
Następne