| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Lech Poznań rozpoczął sezon PKO Ekstraklasy od zwycięstwa na trudnym terenie. Kolejorz pokonał Piasta Gliwice 2:1, choć do przerwy przegrywał i to zespół ze Śląska oddał dużo więcej strzałów. Trzy punkty to zasługa przede wszystkim Filipa Marchwińskiego – zdobywcy obu bramek dla Lecha.
Przed meczem
Lech rozpoczął sezon Ekstraklasy jako ostatni z klubów z "wielkiej czwórki". W jedenastce trenera Johna van den Broma uwagę zwracała zwłaszcza obecność dwóch Szwedów – powracającego po kontuzji Mikaela Ishaka oraz debiutującego Eliasa Anderssona. Aleksandar Vuković postawił natomiast na piłkarzy, z którymi notował świetne wyniki w rundzie wiosennej.
Jak padły bramki?
1:0 (43’) Z pozoru niegroźna sytuacja skończyła się "jedenastką" dla Piasta. Po dośrodkowaniu Joela Pereiry we… własne pole karne Filip Bednarek wpadł na Michaela Ameyawa. Zawodnik gospodarzy pierwszy dotknął piłkę, więc sędzia Szymon Marciniak odgwizdał faul. Gola z 11 metrów strzelił Patryk Dziczek.
1:1 (46’) Andersson odebrał piłkę Dziczkowi, ta spadła pod nogi Pereiry. Portugalczyk podał Filipowi Marchwińskiemu, który mocnym strzałem pokonał Frantiska Placha.
1:2 (54’) Świetne dośrodkowanie Kristoffera Veldego z lewej strony i równie efektowna główka Marchwińskiego z kilku metrów. Plach nie miał szans na skuteczną interwencję.
Przebieg meczu
Pierwszy po wakacjach mecz obu zespołów miał długo… wakacyjny przebieg. Od początku to Lech przejął inicjatywę, jednak ich ataki niezbyt się kleiły. Strzały Ishaka oraz Veldego nadają się jedynie do odnotowania w statystykach.
Po upływie 20 minut gospodarze stopniowo zaczęli się otwierać i dzięki mocniejszemu pressingowi zmuszali gości do błędów. Najbardziej aktywny w polu karnym Lecha był Ameyaw. Skrzydłowy miał dwie nieudane próby, zanim został sfaulowany przez Bednarka.
Stracona bramka podziałała na Kolejorza jak płachta na byka. Już minutę później Marchwiński dość przypadkowo odbił piłkę po dośrodkowaniu Veldego, ale drużynę Piasta uratował słupek. Entuzjazmu Lecha nie zgasiła nawet przerwa, bowiem gol wyrównujący padł już w 39. sekundzie drugiej połowy.
Po kilku minutach gospodarze otrzymali kolejny cios, ale nadal to oni mieli inicjatywę. Stałe fragmenty gry otworzyły szanse dla Dziczka i Ameyawa, jednak żaden z nich nie potrafił skierować piłki w kierunku bramki. Piast natomiast skutecznie blokował lechitów i rzadko wpuszczał na własną połowę.
W 77. minucie Bednarek zrehabilitował się za wpadkę z pierwszej połowy. Po rzucie rożnym najpierw obronił strzał Damiana Kądziora, a później kapitalnie zablokował dobitkę Jakuba Czerwińskiego. Później zaś Kamil Wilczek popisał się efektownymi, ale nieskutecznymi nożycami. Piast natomiast powinien wyrównać w 102. minucie. Arkadiusz Pyrka spudłował jednak z... trzech metrów!
Lech dowiózł zwycięstwo, ale dostał też powód do zmartwień. Z powodu urazu boisko opuścił Radosław Murawski. Pomocnik trzymał się za kolano po starciu z jednym z rywali. W roli środkowego pomocnika zastąpił go Andersson, który zaczął mecz na lewej obronie.
Co dalej?
W następnej kolejce Piast zagra w Mielcu ze Stalą, natomiast Lech podejmie u siebie Radomiaka. Wcześniej, bo już w czwartek, Kolejorz rozpocznie walkę o Ligę Konferencji Europy. Eliminacyjny mecz z Żalgirisem Kowno pokażemy w TVP.