25 lip 2023 | Tenis / WTA (kobiety)

Warsaw Open: Zhang Shuai i jej fan spod Poznania podbijają Chiny [WIDEO]

Shuai Zhang i jej fan Jędrzej Drobiński (Fot. Getty/TVP/Twitter)

Shuai Zhang w zeszłym tygodniu została skrzywdzona przez sędziów, a następnie fatalnie potraktowana przez kibiców w trakcie turnieju WTA w Budapeszcie. – Właśnie wtedy bardzo mi zaimponowała – opowiada kibic spod Poznania, który specjalnie dla niej przyjechał na BNP Paribas Warsaw Open 2023 ze specjalnymi plakatami. Niestety, nie pozwolono mu ich wnieść.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Majątek! Tyle zarobiła Iga Świątek podczas całej kariery

Młoda Polka po debiucie: gra przy takich trybunach wywołała stres

Czytaj też

Młoda Polka po debiucie: gra przy takich trybunach wywołała stres

Zhang grała w zeszłym tygodniu w 1. rundzie turnieju w Budapeszcie Najpierw sędziowie skandalicznie wywołali jej aut i podtrzymali tę decyzję, później ślad zamazała rywalka, wreszcie kibice na nią buczeli i zachowywali się rasistowsko.

Chinka, która zmagała się już w życiu z depresją, doznała ataku paniki i skreczowała. – Tak, doszło ataku paniki. Ale ona poddała mecz i... właśnie wtedy mi bardzo zaimponowała. Że mimo wszystko pokazała klasę i szacunek do innych, podając rękę rywalce i sędzi – opowiada TVPSPORT.PL Jędrzej Drobiński, który specjalnie dla niej przyjechał na Warsaw Open 2023.

– Sam jestem sportowcem, uprawiałem szermierkę. Zdaję sobie sprawę, ile to wymaga poświęceń – czasu, siły, wszystkiego. To krew, pot i łzy – dodaje. – I dlatego zdaję sobie sprawę, jakie napięcie wiąże się ze startem w zawodach sportowych. Gdy człowiek tyle poświęci... – tłumaczy.

Sytuacja mocno na niego podziałała. – Po tym, co zobaczyłem w Budapeszcie, stałem się fanem Zhang. To, jak się zachowała, jest budujące. A to było przecież coś więcej niż incydent. Mówiąc wprost, została oszukana w pojedynku z zawodniczką gospodarzy – uważa. I trudno się z jego słowami nie zgodzić.

Jędrzej sprawdził, że Zhang będzie grała w Warsaw Open. Postanowił, że pokaże jej z trybun, iż w Polsce nie ma mowy o takich zachowaniach jak te kibiców węgierskich. Przygotował kilkanaście banerów wspierających ją, z takimi hasłami jak "Naprzód Shuai", "Shuai numerem 1" itp.

Młoda Polka po debiucie: gra przy takich trybunach wywołała stres

Czytaj też

Młoda Polka po debiucie: gra przy takich trybunach wywołała stres

Polka ze łzami w oczach: nie wierzę w siebie. Nie wierzę...

Czytaj też

Polka ze łzami w oczach: nie wierzę w siebie. Nie wierzę...

Zhang turniej rozpoczynała już w poniedziałek meczem deblowym. – Przyjechałem spod Poznania. Wstałem o 1 w nocy, by dotrzeć tu na czas. Po jej meczu deblowym udało mi się porozmawiać z trenerem, który zapytał, czy chciałbym porozmawiać z Shuai. Kosztowało mnie to dużo nerwów i stresu, ale było niesamowitym uczuciem. Była bardzo szczęśliwa, zaskoczona i zdziwiona. Cóż mogę powiedzieć, jeszcze bardziej stałem się jej fanem – Jędrzej nawet dzień później nie umiał ukryć emocji.

Pokazał jej banery, ale tylko na zdjęciach. Niestety, nadgorliwa ochrona nie wpuściła go z nimi na obiekt. Zabrakło wyobraźni, gdyż zakaz wnoszenia flag, plakatów czy banerów ustanowiono po to, by uniknąć prowokacji, a nie eliminować te sympatyczne. Wystarczy spojrzeć na trybuny dowolnego dużego turnieju na świecie, a zawsze znajdzie się na nich ludzi z kartonami, na których wypisane są hasła wspierające danego zawodnika. – Nie winię tu organizatorów, zapewne to niezależne od nich. Zadecydował czynnik ludzki – podkreślił kibic.

Mimo to Zhang bardzo doceniła gest Jędrzeja. Wcześniej udało mu się kupić bilety tylko na poniedziałek i środę, ale na wtorek, gdy grała w singlu – nie. Na ten dzień wejściówki rozeszły się w niedzielę w ciągu kilkudziesięciu sekund, gdy tylko ogłoszono terminarz 1. rundy i jasne stało się, że wtedy zagra Iga Świątek. Ale Jędrzej otrzymał od Chinki przepustkę obowiązującą na wszystkie dni – jako jej gość.

Co więcej, opublikowała na swoim profilu na Instagramie ich wspólne nagranie, na którym pokazuje jej zdjęcia banerów. – Filmik wrzuciła nie tylko tam, ale też na chiński portal społecznościowy. Ma mnóstwo wyświetleń i polubień, podbija kraj – cieszy się Jędrzej.

Niestety dla niego, w tym roku w Warszawie Chinki już nie obejrzy. W poniedziałek przegrała w deblu, a we wtorek w deblu z Czeszką Terezą Martincovą. Może w kluczowych momentach Chince poszłoby lepiej, gdyby na trybunach widziała wspierające je banery? Gdyby dosłownie kilka piłek zakończyło się inaczej, prawdopodobnie to ona cieszyłaby się z awansu do 2. rundy, a tak przegrała 6:7, 4:6.

Polka ze łzami w oczach: nie wierzę w siebie. Nie wierzę...