Ewa Swoboda: Sebastian Urbaniak? To osoba niewarta mojej uwagi

Problemy polskiego mistrza. "Mam ogromną blokadę w głowie"

Medalistka MŚ na zakręcie. "Myślałam, co ja w ogóle robię w sporcie"

Czytaj też

Medalistka MŚ na zakręcie. "Myślałam, co ja w ogóle robię w sporcie"

– Zachowanie niektórych ludzi, którzy w ogóle nie powinni być sportowcami mnie rozproszyło przed startem. "Pozdrawiam" tych, którzy dopuścili tego pana do rywalizacji. Ale nie chcę już drążyć, odcinamy się – mówiła Swoboda po zdobyciu złota mistrzostw Polski na dystansie 100 metrów.

Już wiadomo, że chodziło o Sebastiana Urbaniaka. Z całą sytuacją wiąże się dobrze znana kibicom historia z końca 2022 roku. Właśnie wtedy Jakub Krzewina miał pobić Sebastiana Urbaniaka i złamać mu nogę. Poszkodowany twierdził, że w mieszkaniu, do którego chciał się dostać, przebywała sprinterka. Emocje na kilka miesięcy opadły, ale temat znowu powrócił.

W Gorzowie Wielkopolskim 22-latek wypalił w rozmowie z serwisem interia.pl: – Chciałem porozmawiać z nią po tych wielu miesiącach, by wyjaśnić sobie pewne sprawy. Ewa nie chciała rozmawiać i zrobiła kolejną aferę. Oczywiście nie powiedziała w telewizji wprost, o kogo chodzi, ale przyznaję, że to chodziło o mnie. Nie mam sobie nic do zarzucenia, bo nie chciałem jej zrobić żadnej krzywdy.

W kuluarowych rozmowach multimedalistka najważniejszych światowych imprez mówiła kolokwialnie, że cała sprawa po niej "spływa". – Odpuszczam. Nie odchodzi mnie to, co się wyprawia. Mam ciekawsze tematy do poruszania. To osoba niewarta mojej uwagi. I tak gryzę się w język. Niech tak zostanie – podkreśliła. Trudno się dziwić. Tym bardziej, że Polka jest w szczęśliwym związku z Krzysztofem Kiljanem i jak sama przekazuje, bardziej stresuje się startami ukochanego niż swoimi.

O "aferze" wspomina się w trakcie całych mistrzostw, ale przedstawiciele PZLA mówią jednym głosem. "To nie powinno mieć miejsca" – usłyszeliśmy. Dodano również, że Urbaniak jest zawieszony i nie powinien pojawiać się w zawodach tej rangi. Wiele wskazuje na to, że wszyscy wyciągnęli już wnioski i podobna sytuacja się nie powtórzy.

Biegacz nie zamierza jednak odpuszczać przygotowań do kolejnych startów. – Jestem niedotrenowany, a jedną z przyczyn tego jest sylwestrowa bójka. Nie oznacza to, że jestem przegrany, bo przede mną jeszcze wiele lat kariery. Tak naprawdę to dopiero się rozwijam. Można nawet powiedzieć, że odrodziłem się jak Feniks z popiołów – podsumował w rozmowie z Tomaszem Kalembą.

Medalistka MŚ na zakręcie. "Myślałam, co ja w ogóle robię w sporcie"

Czytaj też

Medalistka MŚ na zakręcie. "Myślałam, co ja w ogóle robię w sporcie"