Filipińczyk Nonito Donaire (42-8, 28 KO) miał szansę pobić własny rekord długowieczności w wadze koguciej, jednak pochodzący z Meksyku Alexandro Santiago (28-3-5, 14 KO) pokonał go jednogłośnie na punkty na gali w Las Vegas. Tym samym, "Mały", bo taki przydomek nosi pięściarz z Tijuany, został nowym mistrzem świata WBC wagi koguciej.
Dwa lata temu Donaire nokautując w 4. rundzie Reymarta Gaballero obronił pas WBC wagi koguciej w wieku 38 lat, co do dziś jest rekordem tej kategorii wagowej. Później stracił go w pojedynku z Naouyą Inoue, ale Japończyk zmienił wagę i zwakował tytuł. Mistrz czterech kategorii wagowych, legenda boksu z Filipin w wieku 40 lat mógł wyśrubować własny rekord. Dla Santiago było to drugie podejście do mistrzowskiego pasa – w 2018 roku zremisował jednak w pojedynku z Jerwinem Ancajasem o tytuł IBF w wadze supermuszej.
Mierzący 160 cm wzrostu Santiago rozpoczął bardzo ambitnie i w początkowych rundach wyprowadzał więcej ciosów, niż Donaire (choć mniej celnych). W trzeciej rundzie poczuł się zbyt pewnie i przy próbie wyprowadzenia kombinacji nadział się na potężny lewy kontujący Filipińczyka. W dodatku, Meksykanin boksował z rozbitym łukiem brwiowym nad prawym okiem. Mimo to, dzielnie atakował i zaskoczył weterana kilkoma ciosami.
Donaire nieustannie polował na lewy sierp. W 6. rundzie znów zaprosił rywala pod liny, ale dwa razy wyraźnie przestrzelił. To rozochociło Meksykanina, który ruszył do ataku w kolejnym starciu. W pewnym momencie wyprowadził sześć celnych ciosów, bez odpowiedzi Donaire'a. Gdy Santiago uzyskiwał przewagę, zawodnicy przypadkowo zderzyli się głowami. Na twarzy Meksykanina pojawiła się kolejna kontuzja, tym razem lewego łuku brwiowego. Jego cutman skutecznie jednak zatamował krwawienie, podobnie jak za pierwszym razem.
Donaire z każdą kolejną rundą wyglądał coraz gorzej. Z kolei pięściarz z Tijuany przyspieszał w odpowiednich momentach i atakował nie tylko seriami, ale pozwalał sobie nawet na podwójny lewy prosty. Przed mistrzowskimi rundami było jasne, że Donaire przegrywa na punkty. "Filipino Flash" nie był w stanie odwrócić losów pojedynku i to Santiago został nowym mistrzem świata wagi koguciej. Sędziowie byli jednomyślni i punktowali 115-113, 116-112, 116-112, a "Mały" Meksykanin zalał się łzami z radości.
– Nie mogę uwierzyć w to, co właśnie osiągnąłem. Dziękuję wszystkim, w szczególności mojej rodzinie, że mnie wspierali w drodze po marzenia. Wierzę, że ta wygrana zmieni wiele – powiedział nowy mistrz, który nie mógł powstrzymać wzruszenia.
– Zasłużył na to, dlatego gratuluję. Kocham ten sport tak mocno, że trudno mi sobie wyobrazić koniec. Pewne rzeczy jednak trzeba przemyśleć. Za dużo stawiałem na moc ciosów, a za mało na inne aspekty – analizował Filipińczyk, dla którego to druga porażka z rzędu.