Robert Karaś znowu jest na ustach całej Polski. Tym razem nie z powodu pobicia rekordu w dziesięciokrotnym Ironmanie, lecz chodzi o podejrzenie o doping. Sam sportowiec zaprzecza, żeby korzystał z zakazanych środków, ale w jego wersję nie do końca wierzy polska wioślarka, Agnieszka Kobus-Zawojska. – Trochę nie wierzę w niewinność, bo to jest za "gruby" środek – skomentowała mistrzyni świata i Europy.
W niedzielne popołudnie kraj obiegła informacja z serwisu interia.pl, że Karaś został przyłapany na dopingu. W kolejnych godzinach pojawiały się następne potwierdzenia.
Rekordzista w 10-krotnym Ironmanie błyskawicznie opublikował w tej sprawie oświadczenie. Stwierdził, że w styczniu leczył złamanie ręki i podano mu środki, które zawierały substancję niedozwoloną. Karaś miał zostać wtedy poinformowany, że ich zażycie nie koliduje z występem w Brazylii.
Dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej – Michał Rynkowski był zaskoczony przekazanymi informacjami przez Karasia. "Bardzo poważny przypadek, Robert Karaś pozytywny na substancji zabronionej z grupy steroidów! To jedna z najpoważniejszych spraw w historii polskiego sportu! Grożą mu 4 lata dyskwalifikacji i unieważnienie osiągniętego wyniku sportowego!" – napisał na Twitterze. Do wpisu Rynkowskiego odniosła się m.in. Agnieszka Kobus-Zawojska.
"A jednak? Przypadek? Nie sądzę. Robert w swoich oświadczeniach nie podał substancji. Jak widać, to nie takie delikatne przewinienie, jak wspominał na Instagramie: Wydarzyła sią dla mnie mała tragedia. Chyba nie taka mała" – napisała polska wioślarka, która swój wpis okrasiła hasztagiem #NieDlaDopingu.
W rozmowie z portalem przegladsportowy.onet.pl, Kobus-Zawojska odniosła się szerzej do sprawy Karasia. – Trochę w to nie wierzę, a jeśli próbuję wierzyć, to jak to jest możliwe, że osoba na takim poziomie sportowym, a zatem osoba, która zwycięża, nie ma świadomości, że podczas kontroli zgłasza się suplementy i leki, które się przyjmuje? Ja nawet zgłaszam witaminę C danej firmy, jak ją przyjmuję. Kiedyś koleżanka z tego się śmiała, po co to, przecież tylko witamina C? A no właśnie po to, aby w razie zanieczyszczenia mieć argument. Przezorny, ubezpieczony – stwierdziła i dodała:
– Dziwne tłumaczenie. On mówi o złamaniu, a pojawiły się informacje, że to steryd anaboliczny, popularny w kulturystyce czy sportach walki. Może na wysiłek wytrzymałościowy to rzeczywiście jest bez sensu. Z tego, co czytałam, lek, który przyjmował, stosuje się na raka piersi u kobiet, więc nie wiem, jak on złamanie tym leczył. Jednak nie jestem lekarzem, jestem sportowcem i nie rozumiem, czemu Robert nie zgłosił TUE, że to musi przyjmować?
Karaś rekord w dziesięciokrotnym Ironmanie pobił pod koniec maja. Zajęło mu to 164 godziny, 14 minut i 2 sekundy. Musiał przepłynąć 38 km, przejechać rowerem 1800 km i przebiec 422 km. Wszystko wskazuje jednak na to, że wysiłek może pójść na marne...