Robert Karaś w poniedziałek poinformował, że w jego organizmie wykryto zakazane substancje, a dzień później wziął udział w programie Hejt Park, gdzie przyznał, że... miał świadomość przyjmowania nielegalnych środków. Reakcja dziennikarzy, ekspertów, kibiców oraz innych sportowców była natychmiastowa. Polski triathlonista został ostro skrytykowany. "Dla takich ludzi nie ma miejsca w sporcie" – napisał na Twitterze Michał Chmielewski, dziennikarz TVP Sport.
Pod koniec maja bieżącego roku Karaś podbił rekord w 10-krotnym Iron Manie. Pokonał dystans w 164 godziny, 14 minut i 2 sekundy. Najprawdopodobniej ten rezultat nie zostanie jednak uznany. Zawodnik przyjął niedozwolone środki, które wykryto w jego organizmie. – Wiedziałem, że to biorę, natomiast nie zagłębiałem się co to jest, bo miałem to w dupie. Zapytałem się, czy to jest legalne. Powiedział mi: "72 godziny i nie będziesz miał w organizmie", więc wiedziałem, że to jest coś nielegalnego – stwierdził we wtorkowej odsłonie programu Hejt Park na Kanale Sportowym.
"Jeżeli Robert Karaś wiedział w chwili przyjmowania substancji, że jest zabroniona (właśnie to przyznał) a do tego nie poprosił o wyłączenie terapeutyczne TUE, to dla takich ludzi nie ma miejsca w sporcie. Celebryta i kanciarz. Bez odbioru" – czytamy na twitterowym profilu Chmielewskiego, dziennikarza TVP Sport.
"Robert Karaś przyznał, że miał świadomość, że bierze niedozwoloną substancję. Przyznał się, że zwyczajnie liczył na to, iż go nie złapią, bo się wyczyści. I ma pretensje do sponsorów, że się wycofali, bo nie chcą wspierać dopingowicza. No regularny idiota" – stwierdził z kolei Jakub Kędzior.
Jeżeli Robert #Karaś wiedział w chwili przyjmowania substancji, że jest zabroniona (właśnie to przyznał) a do tego nie poprosił o wyłączenie terapeutyczne TUE, to dla takich ludzi nie ma miejsca w sporcie.
— Michał Chmielewski (@chmiielewski) July 31, 2023
Celebryta i kanciarz. Bez odbioru 🤥
"Karaś usłyszał od kogoś z treningów MMA, że jest taki typ, co może mu ogarnąć suplementy na lepszą regenerację. Okazało się, że to doping i – szok – po badaniach oblał tekst antydopingowy. Teraz jest zły na dyrektora POLADA, bo przez jego wywiady wycofali się sponsorzy" – napisał Damian Smyk, redaktor portalu Weszło.com, dodając do swojej wypowiedzi emoji symbolizujące śmiech.
"Trzeba trzymać kciuki, że po tym „występie” Robert Karaś otrzyma maksymalną 4-letnią dyskwalifikację, która będzie surowo przestrzegana. Cyniczne podejście do dopingu. Świadome zażywanie zabronionych substancji. Nie dla takich osób w sporcie. Dzieci, młodzież, są inne autorytety!" – stwierdził Mateusz Ligęza, dziennikarz sportowy Radia ZET.
Trzeba trzymać kciuki, że po tym „występie” Robert Karaś otrzyma maksymalną 4-letnią dyskwalifikację, która będzie surowo przestrzegana. Cyniczne podejście do dopingu. Świadowe zażywanie zabronionych substancji. Nie dla takich osób w sporcie. Dzieci, młodzież, są inne autorytety!
— Mateusz Ligęza (@LigezaMateusz) July 31, 2023
"Robert Karaś mówi w Kanale Sportowym, że ten środek nie był mu potrzebny do walk. I on to wie. Ale wziął. Zszedł zamroczony z maty na treningu i wziął. No jak tak… To tak." – czytamy na profilu Marcina Borzęckiego, dziennikarz Viaplay.
Hitem jest jeszcze ta wypowiedź, że podsunął mu to jakiś facet, którego nie znał i nie zweryfikował. Ale facet powiedział, że po 72 godzinach nic w organizmie nie będzie. No i jak tak powiedział, no to spróbował, logiczne.
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) July 31, 2023
"Dziś w Hejt Parku Robert Karaś przekazał, że brał środki zakazane do walki, nie pod triathlon. Wizerunkowo duży strzał i sam poniesie konsekwencje. Myślę, że jednak wśród widowni FAME to akurat niewiele zmieni" – przyznał Maciej Turski z Kanału Sportowego.
"To jest dla mnie niepojęte, jak w czasach, gdy robi się wszystko, aby w sporcie panował szacunek, uczciwość i zdrowy duch rywalizacji, to wychodzi jeden człowiek, przyznaje się do świadomego oszustwa i jednocześnie śmieje się ludziom w twarz. Upadek sportowca i człowieka" – napisał Kacper Papiernik, psycholog sportu pozytywnego.
To jest dla mnie niepojęte, jak w czasach, gdy robi się wszystko, aby w sporcie panował szacunek, uczciwość i zdrowy duch rywalizacji, to wychodzi jeden człowiek, przyznaje się do świadomego oszustwa i jednocześnie śmieje się ludziom w twarz. Upadek sportowca i człowieka.#Karaś
— Kacper Papiernik (@PapiernikKacper) July 31, 2023
"Kończąc dzisiejsze afery proponuję, żeby Robert Karaś, bez dopingu, przebiegł milion okrążeń toru w Krośnie. Jeżeli tor wytrzyma i Karaś wytrzyma, to ostatecznie sport zwycięży" – zażartował Michał Korościel z Radia ZET.
Karasiowi oberwało się także od zawodowych sportowców. Jego zachowanie skomentowała Agnieszka Kobus Zawojska, polska wioślarka, srebrna i brązowa medalistka igrzysk olimpijskich, mistrzyni świata i Europy. "Uczciwy gość z wczoraj, dzisiaj przyznaje się do dopingu. Uważa, że to nic złego. Proponuje znaleźć obrońcom innych idoli. Bo ciężko zaufać takiej osobie" – napisała.
Uczciwy gość z wczoraj, dzisiaj przyznaje się do dopingu. Uważa, że to nic złego. Proponuje znaleźć obrońcom innych idoli. Bo ciężko zaufać takiej osobie. https://t.co/L0rpTNcw2T
— Agnieszka Kobus Zawojska (@KobusZawojska) July 31, 2023
Do sprawy odniósł się także Marek Plawgo, polski lekkoatleta, sprinter i płotkarz, a obecnie dyrektor marketingu w spółce Miejska Arena Kultury i Sportu w Łodzi. "Stosowanie dopingu kojarzy mi się ze skrajną głupotą. Dzisiaj dzisiaj pewien człowiek tylko mi to potwierdził" – skomentował.
Z kolei Monika Pyrka, była polska tyczkarka, trzykrotna medalistka mistrzostw świata oraz wicemistrzyni Starego Kontynentu z 2006 zwróciła uwagę na tych wszystkich sportowców, którzy byli ofiarami zawodników stosujących doping, u których nie został on wykryty. "„W 72h miało tego nie być w organizmie”. Ilu sportowców zostało skrzywdzonych, bo właśnie dopingowiczom udało się oczyścić?!" – pytała polska lekkoatletka.
„W 72h miało tego nie być w organizmie”
— Monika Pyrek (@monikapyrek) August 1, 2023
Ilu sportowców zostało skrzywdzonych, bo właśnie dopingowiczom udało się oczyścić?!#niedladopingu
"Mocno dopingowałem pana Karasia... ale jak widać on naprawdę nic nie rozumie. Dobrze, że występuje w takim dresie na tym zdjęciu, a nie z orzełkiem" – skomentował znany promotor bokserski, Andrzej Wasilewski, który doprowadził do zorganizowania walki Ołeksandra Usyka z Danielem Duboisem we Wrocławiu.