Robert Karaś odniósł się do sprawy dopingu. Przyznał, że miał świadomość stosowania nielegalnych substancji w chwili ich przyjmowania. Jego postawę ostro skrytykowała wioślarka Agnieszka Kobus-Zawojska. – To oszust, który pluje ludziom w twarz i mówi, że pada deszcz – powiedziała w rozmowie dla TVPSPORT.PL multimedalistka igrzysk olimpijskich oraz mistrzostw świata i Europy.
Adrian Janiuk, TVPSPORT.PL: – Robert Karaś w rozmowie z Tomaszem Smokowskim w "Kanale Sportowym" przyznał się do stosowania dopingu. Próżno szukać jednak w jego wypowiedzi jakiejkolwiek refleksji, nie mówiąc już o skrusze...
Agnieszka Kobus-Zawojska: – Jestem bardzo zniesmaczona całą tą sytuacją. Najbardziej denerwujący jest fakt, że pod postami oszusta, bo tak należy mówić o Karasiu, pojawiają się wpisy celebrytów, którzy go bronią. A to te osoby mają duże zasięgi, duży wpływ na opinię publiczną i młodzież. Jest on osobą, która przekazuje niewłaściwe wartości. Promuje zażywanie substancji niedozwolonych, co jest nie tylko karogodne w sporcie, ale też po prostu zagrażające zdrowiu i życiu. Oglądają go młodzi ludzie, którzy są podatni na autorytety, choć to określenie do niego nie już pasuje.
Chcemy, żeby młodzież zażywała doping? Nie ma znaczenia, czy będzie to miało miejsce w sporcie zawodowym, amatorskim, czy w zwykłym życiu. Od dopingu można umrzeć, może powodować chociażby zawał, jeżeli nie mamy wskazań terapeutycznych na daną substancje. Jest to po prostu szkodliwe dla zdrowia, również psychicznego. I to powinno wybrzmieć: doping może doprowadzić do śmierci. Celebryci i tak promują Karasia pisząc, że "szacun, i tak to zrobiłeś", choć stosował doping. Jest to nie do uwierzenia… Tym bardziej, że zrobiło to wiele innych osób bez wspomagania.
– Straciła pani resztki szacunku do Karasia?
– Zdecydowanie! Po jego wypowiedziach w "Kanale Sportowym" nie może być inaczej. Uważam, że bardziej należy szanować osobę, która przybiegła na metę ostatnia, ale zrobiła to "na czysto", a nie oszusta, który za każdym razem mówi co innego. Raz mówi, że jest uczciwy i nic nie wziął, dnia kolejnego jest świadomy zażywania substancji anabolicznych.
Cieszę się, że głośno wypowiedzieli się m.in. Monika Pyrek, Marek Plawgo, Szymon Ziółkowski, Joanna Sakowicz-Kostecka i skrytykowali działania oraz postawę Karasia. Mam nadzieję, że tych głosów będzie więcej. Uważam, że nie ma znaczenia, że w danej federacji nie bierze się pod uwagę stosowania dopingu, to nie powinno w ogóle mieć miejsca. Nie można promować dopingu, a to swoim zachowaniem robi Robert. Bo ludzie będą myśleli, że to jest ok i bez zastanowienia po niego sięgną. Jest to po prostu coś złego.
– Trzeba przyznać, że Karaś przyjął zaskakującą linię obrony...
– Za każdym razem mówił co innego. Wypuścił piękne PR-owo wideo, w którym mówił, że wykryto u niego śladowe ilości niedozwolonej substancji i to nie miało wpływu na starcie. Na igrzyskach olimpijskich za takie śladowe ilości zabiera się sportowcom medale. Odwracają się sponsorzy, którzy nie chcą mieć nic wspólnego z dopingowiczami. W przeszłości sztangiści byli ewakuowani w trybie pilnym z igrzysk, ponieważ byli na dopingu.
– To niepokojące zjawisko, ponieważ ostatnio dużo w polskim sporcie afer dopingowych.
– Zdarzają się przypadki, że dany suplement jest zanieczyszczony. Dlatego tak ważne jest, by podczas kontroli podać każdy lek i suplement. Był przykład, że nasz tenisista miał zanieczyszczone odżywki. Podał ten produkt do analizy, dlatego skrócono mu karę. Takie przypadki się zdarzają. Karaś mówi wprost, że brał świadomie doping i liczył, że wyniki tego nie wykażą. Nie tak dawno na dopingu złapano także Bartosza Salamona, ale on się schował pod ziemię. Z kolei Karaś nadal brnie, promuje złe wartości i fatalną postawę.
– Karaś powinien pójść drogą Salamona i przeczekać burzę?
– Wypowiedział mnóstwo bzdurnych słów, ale niestety dzisiejszy świat sprowadza się do zasięgów i klików. Mam wrażenie, że niektórzy ludzie boją się skrytykować influencera i celebrytę, bo Karaś nim jest. Jego nie dało się słuchać. Dlatego trzeba uświadamiać ludzi w temacie antydopingu, aby ślepo nie wierzyli takim osobom. Przecież Karaś twierdzi, że przez szefa Polskiej Agencji Antydopingowej Michała Rynkowskiego stracił 600 tysięcy złotych. Absurdalny zarzut. Przez swoje decyzje po prostu stracił twarz.
– Dobre imię trudno będzie odzyskać, a co do pieniędzy, to straty zapewne będą jeszcze większe.
– Nie będzie w tym nic dziwnego. W tej sytuacji uzasadnione jest, że sponsorzy mogą odejść. Nie rozumiem natomiast postawy federacji FAME MMA, bo niedługo Karaś będzie walczył pod ich szyldem. Najwyraźniej ich to nie rusza. Gorzej, że wielu młodych ludzi to ogląda.
– Po prostu podchodzi pani zero-jedynkowo do sprawy dopingu?
– Wyznaję zasadę antydoping. Boli mnie, że idąc na osiedlową siłownię słyszę teorię, że każdy sportowiec jest na dopingu. Jest to bardzo krzywdzące. Takie opinie pokazują, że ludzie nie mają pojęcia, co mówią. W ten sposób bagatelizują problem. Każdy medal, który zdobywałam podczas swojej kariery, był wywalczony uczciwie. Nigdy nie byłam na żadnych wspomagaczach i takie słowa bardzo mnie bolą. Wiem, że jeśli nie będziemy piętnować zachowania takiego jak Karasia, to ludzie nadal niczego nie zrozumieją i wciąż będą tak mówić. Jestem zdania, że należy zabierać głos i piętnować takie zachowania, jak naszego byłego bohatera.
– Pani jeszcze przed wizytą Karasia w studiu "Kanału Sportowego" wypowiedziała swoje zdanie na ten temat.
– Będąc profesjonalnym sportowcem już po opublikowaniu wideo przez Karasia wiedziałam, że jest to ściema. To, że w jego organizmie stwierdzono śladowe ilości zakazanych środków, to sam sobie wymyślił. Takich informacji nie dostaje się na początku w tego typu sytuacjach.
– Jakie czekają go konsekwencje?
– Poczekajmy na ostateczny werdykt, ale dyskwalifikacja w tej federacji musi być. Wedlug mnie powinien przeprosić kibiców, rywali i fanów. Trzeba mówić o tym w kategoriach oszustwa. Mimo że bierze udział w sporcie amatorskim, to jego postawa jest karygodna. Ten rekord trzeba schować do kieszeni.
– Z biegiem czasu Karaś zapewne będzie miał coraz mniej zwolenników, którzy będą go bronić.
– Otrzymałam mnóstwo wiadomości w tonie, że ta substancja nie pomogła Karasiowi w triathlonie. A może jednak pomogła, chociażby w regeneracji. Przepis to przepis, z nimi się nie dyskutuje. Gdyby nie pomagała, byłaby dozwolona. W moim odczuciu Karaś nie jest sportowcem. Jest celebrytą, który chce zarabiać pieniądze, przekazując przy tym złe wartości. On promuje wartości, które powinny być piętnowane.