Niebywałe sceny na mistrzostwach świata w kolarstwie szosowym. Wyścig ze startu wspólnego został przerwany przez grupę protestujących, którzy... przykleili się do asfaltu. Przez ponad 30 minut zawodnicy czekali na trasie na wznowienie rywalizacji.
Wyścig został przerwany na wąskiej drodze w rejonie Carron Valley. Po przejechaniu około 80 kilometrów peleton został zatrzymany. Wszystko przez grupę protestujących, którzy wtargnęli na trasę, położyli się na asfalcie, a następnie... przykleili do niego.
Zgodnie z polityką Międzynarodowej Unii Kolarskiej w transmisji telewizyjnej nie pokazano wizerunków protestujących. Nie jest zatem jasne, w jakim celu przerwali oni zmagania o mistrzostwo świata. Mówi się, że za akcję może być odpowiedzialna grupa "Just Stop Oil", która walczy z kryzysem klimatycznym i sprzeciwia się m.in. dalszej produkcji oraz dystrybucji paliw kopalnych.
Protest był na tyle skuteczny, że kolarze na ponad 30 minut stanęli w miejscu. Część z nich wykorzystała ten czas na odpoczynek i usiadła w samochodach swoich ekip lub na poboczu, jak jedyny Polak w stawce, Michał Kwiatkowski.
Po interwencji policji wyścig został wznowiony. Jako pierwsza ruszyła ucieczka, a następnie peleton, z zachowaniem różnicy czasowej zanotowanej w momencie zatrzymania rywalizacji.
Komentarz:
Piotr Sobczyński, Bartosz Huzarski