Marek Papszun jest zdania, że jego odejście z Rakowa Częstochowa oraz dla niego samego wyszło obu stronom na dobre. – Dla klubu dobrze się stało, że odszedłem, ponieważ motywacja wszystkich w Rakowie do m.in. działań transferowych jest jeszcze większa – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Adrian Janiuk, TVPSPORT.PL: – Awans Arisu Limassol robi szczególne wrażenie. Strzelić aż 11 goli w dwumeczu z BATE Borysów to demonstracja siły Cypryjczyków.
Marek Papszun (były trener Rakowa Częstochowa): – W obecnych czasach strzelenie aż tylu goli każdemu rywalowi w europejskich pucharach to nie lada wyczyn. Przypomnę, że Ferencvaros odpadł już w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów z mistrzem Wysp Owczych. Wyświechtane powiedzenie, że w Europie nie ma już słabych drużyn pasuje jak ulał do tego, co dzieje się na boiskach na całym Starym Kontynencie. Co do samego Arisu, z pewnością jest to zespół grający na dużej intensywności. Widać po charakterystyce drużyny, że Alaksiej Szpileuski odcisnął swoje piętno. Trzeba jednak pamiętać, że na tym etapie eliminacji są już same silne drużyny.
– Można było gorzej trafić. Aris nie jest najmocniejszym rywalem, z którym Raków mógłby się mierzyć w 3. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów.
– Aris to nie jest poziom AEK Ateny czy Galatasaray Stambuł. Nie można narzekać, bo szanse Rakowa na awans są spore. Po wyeliminowaniu Karabachu Agdam piłkarze z Częstochowy zyskali jeszcze większą pewność siebie jako kolektyw.
– Raków wytrzymał napór Karabachu w rewanżu i wyeliminował Azerów. Wcześniej w starciu z nimi poległy inne polskie kluby: Wisła Kraków, Piast Gliwice, Legia Warszawa i Lecha Poznań. Przełomowy moment dla polskiej piłki klubowej nastąpił w Baku.
– W dużej mierze w takich kategoriach trzeba na to patrzeć. Rok temu Lech Poznań przegrał z Karabachem bardzo wysoko. Zespół Dawida Szwargi wykazał się wielką odpowiedzialnością, dojrzałością, charakterem i prawdziwą drużynowością, zwłaszcza w rewanżu. W sporcie zespołowym najistotniejszy jest kolektyw i dzięki temu Raków zwyciężył ten trudny dwumecz.
– Rywalizacja z Arisem teoretycznie może być łatwiejsza od tej z Karabachem?
– Paradoksalnie może tak być, ponieważ Raków awansował już do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Oznacza to, że cel nadrzędny został zrealizowany i ten fakt może dać jeszcze większą swobodę w ataku. Jednak determinacja w obronie musi pozostać.
– Nie uważa pan, że Raków miał sporo szczęścia podczas rozgrywania meczu w stolicy Azerbejdżanu?
– Suma szczęścia i nieszczęścia zawsze równa się zeru. W jednym meczu możesz mieć go więcej niż rywal, a w kolejnym mniej. W poprzednich dwóch edycjach trochę tego brakowało, bo chociażby rywalizacja ze Slavią Praga była na styku. Teraz po prostu los oddał to co wcześniej zabrał. Można poniekąd w ten sposób to odbierać. Trzeba spojrzeć na grę Rakowa w europejskich pucharach szerzej niż na dwumecz z Karabachem. Należy wziąć pod uwagę dłuższą perspektywę, jeśli chodzi o występy częstochowian w Europie. Dlatego zawsze wychodzi, że ostatecznie suma szczęścia jest równa zeru, oczywiście jak systematycznie ciężko i skutecznie pracujesz nad rozwojem, a tak jest w tym przypadku. Raków zasłużenie awansował, a szczęście było tylko dodatkiem do wypracowanego wyniku.
– Ale przyzna pan, że los uśmiechnął się do Rakowa.
– Cieszę się, że teraz fortuna była po stronie Rakowa, ale przede wszystkim zespół zapracował na ten awans.
– Jak ocenia pan transfery, których dokonał Raków w letnim oknie transferowym?
– Przyznaję, że robią one wrażenie. Na dodatek nie wszyscy nowi zawodnicy mieli już okazję zagrać jak np. Adnan Kovacević czy Kamil Pestka. Są to bardzo dobrzy zawodnicy, którzy podniosą poziom rywalizacji w zespole. Patrząc długofalowo jestem zdania, że Raków dzięki tym transferom będzie mógł z powodzeniem rywalizować na trzech frontach – w lidze, Pucharze Polski i europejskich pucharach. Uważam, że częstochowianie będą w stanie grać o najwyższe cele.
– Nie żałuje pan, że po solidnym okresie transferowym to nie pan prowadzi już Raków?
– Zupełnie nie mam żadnego żalu, ponieważ nie jest powiedziane, że dane byłoby mi pracować z tymi zawodnikami. Nie wiemy, co by się wydarzyło, gdybym to ja nadal był w Rakowie trenerem. Nie wiadomo jaka byłaby wówczas motywacja właściciela i innych ludzi, żeby takich zawodników ściągnąć. Nie ma co żałować czegoś, co mogłoby się w ogóle nie wydarzyć. Dodatkowo nie wiadomo czy przeszlibyśmy dwie pierwsze rundy pod moim dowództwem. Cieszę się , że klub się rozwija i awansował do grupy europejskich pucharów.
Raków – Aris. Gdzie oglądać mecz el. LM? (8.08.2023)
Studio rozpocznie się o godzinie 19:25. Transmisja w TVP Sport oraz na TVPSPORT.PL, w aplikacji mobilnej oraz Smart TV. Komentatorami będą Mateusz Borek oraz Marcin Żewłakow.
Tydzień później, 15 sierpnia o 19:00, zacznie się rewanż na Cyprze, który również pokażemy. W najbliższą środę będzie można u nas obejrzeć mecz Pogoni z KAA Gent (20:00), a dzień później Legii z Austrią Wiedeń (19:00) oraz Lecha ze Spartakiem Trnawa (20:00 - pierwsza połowa w internecie, druga także w TVP Sport).
Eliminacje Ligi Mistrzów 2023/24, mecz Raków Częstochowa – Aris Limassol [szczegóły transmisji na żywo]
Kiedy mecz: wtorek, 8 sierpnia, godzina 20:00
Gdzie i o której transmisja: od 19:25 w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV oraz HbbTV
Kto skomentuje: Mateusz Borek, Marcin Żewłakow
Prowadzący studio: Mariusz Jankowski
Reporter: Kacper Tomczyk
Goście/eksperci: Jakub Wawrzyniak, Kazimierz Węgrzyn