Podróż zajęła im prawie tydzień. By zebrać fundusze na udział w igrzyskach wysp – Island Games – jeden z piłkarzy wystawił na loterię... kozę. Na turnieju przegrali z każdym, zajęli ostatnie miejsce, a świętowali tak, jakby zdobyli złoty medal. Wyspa Świętej Heleny to jedno z najbardziej odizolowanych miejsc globu. Część zawodników opuściła ją po raz pierwszy, by na Guernsey zmierzyć się w futbolowym turnieju z kadrami innych terytoriów zależnych. – To była przygoda naszego życia – opowiadają. Przed Wami historia najbardziej egzotycznej reprezentacji na świecie!
Wyspę Świętej Heleny od najbliższego lądu – Republiki Południowej Afryki – dzieli prawie 2000 kilometrów. Jedno z najbardziej odizolowanych miejsc świata znane jest przede wszystkim z tego, że żywota dokonał tam Napoleon Bonaparte. Jego ciała próżno tam jednak szukać, bo dziewiętnaście lat po śmierci, w 1840 roku zostało przewiezione do Paryża. Miejsce zsyłki cesarza Francuzów od wieków zamieszkiwane jest przez kilku tysięcy ludzi. Na wyspie o wymiarach 10 na 6 kilometrów obecnie żyje około 4500 osób, z których kilkudziesięciu to Brytyjczycy pełniący tu funkcje związane z bezpieczeństwem. Wyspa należy do terytoriów zamorskich Zjednoczonego Królestwa. Mało kto jednak miał możliwość odwiedzić "zwierzchnika".
Do grona nielicznych szczęśliwców dopisać trzeba piłkarzy reprezentacji Świętej Heleny, która wybrała się w 7500-kilometrową podróż na Island Games 2023 – igrzyska przeznaczone dla przedstawicieli wysp będących terytoriami zamorskimi. I jednego półwyspu – Gibraltaru. Tegoroczna impreza odbywała się na Guernsey, innej malutkiej wyspie, leżącej w Kanale La Manche. Zamieszkały przez 80 tysięcy ludzi ląd dla przybyszów z Heleny był namiastką wielkiego świata. Świata, którego wielu z nich wcześniej nie zobaczyło.
By dotrzeć na Guernsey z Polski, "wystarczy" lot do Wielkiej Brytanii, stamtąd na Jersey – drugą wyspę z archipelagu Wysp Normandzkich, a następnie prom na jej mniejszego brata. Niemało. W porównaniu do zawodników ze Świętej Heleny – tyle, co nic. Nic więc dziwnego, że "Heleniarze" widoczni byli na Guernsey wszędzie, jako widzowie partycypując w wielu konkurencjach Island Games, jako turyści zwiedzający stolicę – St. Peter Port, a nawet inne małe wyspy: Sark i Herm. Ich żółto-zielone bluzy widoczne były to tu, to tam. A koszulki (których wyprodukowano ledwie 99!) widoczne były na boisku. To przecież tam miało wydarzyć się najważniejsze – pierwszy w historii występ na Island Games, dla Św. Heleny najważniejszych możliwych rozgrywek.
Doświadczenie graczy? Prawie żadne. Wcześniej, w 2019 roku zagrali oni w Inter Games Tournament na Anglesey, gdzie zaliczyli międzynarodowy debiut, przegrywając z Szetlandami 1:6 i Guernsey 0:9. Teraz miało być inaczej. I jak możecie się domyślać, nie było.
Egzotyczni wyspiarze zaczęli od porażki 0:5 z Minorką, potem ulegli Gozo 0:3. Trzecim meczem było starcie z Jersey. Trybuny uroczego Northfield Stadium były przepełnione. Każdy chciał wesprzeć najbardziej odjechaną reprezentację na turnieju. Dzieci ze szkół w ramach lekcji WF-u miały namalować flagi i banery zagrzewające graczy do walki. Sił i możliwości w defensywie starczyło na siedem minut. 0:2 – to już był nieodwracalny wynik. Mecz skończył się rezultatem 0:5. 0 goli, 0 punktów – i uśmiechy na ustach. Tak z fazą grupową żegnali się dzielni piłkarze. Ale nie był to koniec.
W rozgrywkach przewidziany był mecz o... 15. miejsce. W nim Święta Helena grała z norweską wyspą Froya. I strzeliła historycznego gola. A potem drugiego. I przegrała 2:4. Na pierwsze zwycięstwo w historii trzeba będzie jeszcze poczekać. Ale i to uśmiechów nie zmazało. Wręcz przeciwnie. Potem przez dobrą godzinę na boisku trwało świętowanie, pamiątkowe zdjęcia i... wywiady. Nie tylko z TVP Sport, ale nawet i BBC.
Dla dzielnych wyspiarzy liczyła się obecność. Bo dotarcie na Guernsey łatwe nie było. I ochoczo opowiada o tym Jonathan Clingham z Narodowej Federacji Sportu na Św. Helenie. – Zbieraliśmy fundusze przez kilka lat. I bardzo pomogła nam pandemia i przełożenie Island Games, bo po prostu nie zdążylibyśmy uzbierać wystarczającej kwoty. Kluczowe było wsparcie mieszkańców Świętej Heleny – podkreśla.
A o wsparciu było głośno w środowiskach groundhopperów. W loterii fantowej dla mieszkańców wyspy każdy mógł coś dorzucić, każdy mógł też kupić los. Jedna z nagród była szczególna. Była nią… żywa koza.
– Faktycznie, o kozie zrobiło się głośno. Każdy przekazywał to, czym mógł podzielić się z innymi. A że jeden z naszych piłkarzy jest farmerem i hoduje kozy, przekazał zwierzę. Wiesz do kogo trafiło? Do miss naszej wyspy – śmieje się Clingham. Dzięki loteriom i zbiórkom wśród mieszkańców udało się zebrać odpowiednie fundusze. Wynosiły one blisko 3000 funtów na osobę. A piłkarzy na Guernsey udało się 17. Do tego trener, sztab i Jonathan. – To było niesamowite, że nam się to udało. Sama podróż zajęła nam prawie tydzień. Mamy jeden lot w tygodniu, z wyspy do Johannesburga. Potem musieliśmy zaczekać w RPA na lot do Londynu kolejne dwa dni. Potem podróż na południe Anglii i prom na Guernsey. Było warto, zdecydowanie – opowiada i wskazuje na dwóch piłkarzy drużyny, Shane’a Strouda i Matthiasa Younga.
– Wiesz, że oni pierwszy raz opuścili wyspę? Sami nigdy takiej możliwości po prostu by nie mieli – dodaje.
– Musiało się im tu podobać.
– Podobać? To przygoda ich życia. I życie też zmieni, bo Matthias zostanie w Anglii.
O to zabiegał trener reprezentacji, Gary Davies – legenda angielskiej piłki osób niepełnosprawnych, członek Hall of Fame brytyjskiego muzeum sportu. – To niesamowicie inteligentny chłopak, który ma olbrzymią szansę osiągnąć dużo więcej w piłce nożnej. Załatwiłem mu staż w kilku klubach. Na razie ma zostać w Anglii na półtora roku. Wrócić może zawsze, ale na Helenie piłkarzem nie zostanie, co najwyżej kiedyś będzie tam trenerem. A ma możliwości. Bardzo chciałem mu pomóc – uśmiecha się. Davies na Świętą Helenę trafił za pracą, na dwuletni kontrakt w izbie celnej. Szybko znalazł jedyne boisko na wyspie. I tak się zaczęło. – Zostałem ich trenerem, bo okazało się, że jestem jedynym mieszkańcem wyspy z papierami trenerskimi. Musiałem uczyć ich od samych podstaw, bo wcześniej za piłką gonili wszyscy. Taktyka? Nie istniała. Niesamowita była ich wola, by nauczyć się jak najwięcej. Jestem z nich bardzo dumny – podkreśla.
– Czego się tu nauczyli? – dopytuję.
– Że za zrewanżowanie się faulem za faul na koledze z drużyny można dostać kartkę – żartuje Davies.
Bo faktycznie, gdy na boisku znajdują się bracia albo kuzyni, jeden za drugim skoczy w ogień. A rodzinnych konotacji w kadrze było dużo. – Na Świętej Helenie jesteśmy jedną wielką rodziną – potwierdza bramkarz kadry, Keith Yon. – Jest nas cztery tysiące "lokalsów" i kilkudziesięciu Brytyjczyków "z lądu". Dogadujemy się całkiem nieźle. Nie ma wyjścia – puszcza oko. Pytany o to, jak wygląda życie na wyspie, uśmiecha się. – W takim miejscu musi być spokojnie, nie?. To piękne miejsce, gdzie czas płynie bardzo wolno. Choć od kilku lat mamy dużo turystów, bo wybudowali nam lotnisko. Tygodniowo przylatuje jeden samolot. Jeszcze się do tego przyzwyczajamy.
Lotnisko zostało oddane do użytku w 2016 roku, a komercyjne loty zaczęto wykonywać niespełna rok później. Od tego momentu na wyspie czasami dochodzi do meczów z turystami. – Piłka nożna to dla nas najważniejszy sport. I zobaczysz to nie tylko po naszej obecności, ale i imionach piłkarzy. Jeden ma na imię Anelka, drugi Schmichael, tylko trochę źle go zapisali. W piłkę gra każdy – i widzisz to po reprezentacji. Najmłodszy z nas ma 16 lat, najstarszy 54 – pokazuje na siebie Yon. Będący na co dzień instruktorem nurkowania weteran w bramce uwijał się jak w ukropie. Przez 45 minut drugiej połowy skapitulował tylko raz, choć piłka w jego stronę leciała kilkanaście razy. I choć sam mierzył około 170 centymetrów.
Wzrostem – i znaczniej jaśniejszym odcieniem skóry wyróżniał się stoper reprezentacji. To Sam Cubis-Collins. I on na Helenie znalazł się za pracą. A że w Island Games najważniejsze jest kryterium zamieszkania, miał okazję spełnić dziecięce marzenie – i zagrać w wielkim międzynarodowym turnieju. – Jestem pracownikiem socjalnym, przyleciałem na wyspę z ramienia rządu Wielkiej Brytanii na dwuletni kontrakt. To cudowne, inne życie. Po tygodniu każdy zapraszał mnie do siebie na obiad, by poznać nowego sąsiada. Potem ktoś spytał się mnie czy gram w piłkę. I proszę, reprezentuję mój drugi dom – mówi przybysz z Birmingham. To jemu kibicowało najwięcej znajomych. Ci mieli trochę bliżej niż pozostali.
– Zmiana stylu życia poszła mi łatwo dzięki mieszkańcom wyspy. Od razu poczułem się zaakceptowany. To też zasługa piłki. Futbol scala Świętą Helenę. Mamy rozgrywki ligowe, a każdy mecz jest doskonałą okazją do imprezy. Zawsze po meczu mamy grilla, zawsze kończy się to całodniową okazją do spędzenia czasu z innymi mieszkańcami – opowiada. – Pod warunkiem, że kończysz mecz cały i zdrowy – dodaje z uśmiechem.
– Tak koszą?
– Tak dziurawe mamy boisko!
– Jak to możliwe?
– Jest tylko jedno. I choć widok jest przepiękny, to gorzej jest z murawą, bo nory ma tam wiele królików.
– Co?!
– Tak, są ich dziesiątki! Wyobraź sobie taki mecz i slalom pomiędzy dziurami. Naprawdę nietrudno skręcić nogę – śmieje się Cubis-Collins.
16. miejsce w turnieju jest więc jak najbardziej uzasadnione. Na równej jak stół murawie przewagę mieli inni. Ale niech kiedyś Island Games odbędą się na Świętej Helenie. Wtedy zwycięzców już znamy! A Sam przyleci ze wsparciem z Anglii, bo służbowy kontrakt niebawem mu wygasa. – Tak zaprzyjaźniłem się z ludźmi, że chętnie zostałbym dłużej. Trudno będzie wrócić do brytyjskiej rzeczywistości – wzdycha.
Wyspiarska rzeczywistość znów czeka za to piłkarzy. I budzi obawy trenera, który też do jednego z najbardziej odizolowanych miejsc świata nie wraca. Jemu umowa wygasła już wcześniej. Został, żeby przygotować drużynę do turnieju. Za własne. – Teraz trochę boję się, jak będzie po ich powrocie. Chłopaki zobaczyli wielki świat, zobaczyli że poza Heleną jest życie, które ma zupełnie inne tempo. Na pewno po tym, jak wrócą na wyspę, pojawi się dołek. Najbardziej będę dumny, gdy poradzą sobie z monotonią na miejscu. Bo ta uderzy ich po powrocie ze zdwojoną siłą. Trudno jest być radosnym, mając świadomość, że przygoda twojego życia jest już za tobą – gorzko zauważa Davies.
Chwila spędzona z wyspiarzami może być za to początkiem innej przygody. – Mamy wolne miejsce. Leć z nami. Nie ma piękniejszego miejsca do nurkowania. Zapraszam, to się przekonasz – przekonuje Yon. – Bramkarza też potrzebujemy. Nie będę rzucał się wiecznie.
Skoro do gry w Island Games wystarczy tylko kryterium zamieszkania...
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.