Kolejna apokalipsa dla włoskiego futbolu. Jeszcze gorsza, niż poprzednie" – czytamy w poniedziałkowym wydaniu La Gazzetta dello Sport. Tematem przewodnim jest oczywiście sensacyjna rezygnacja Roberto Manciniego z posady selekcjonera reprezentacji Włoch. Według dziennikarzy, Mancini wkrótce zostanie ogłoszony nowym selekcjonerem Arabii Saudyjskiej.
Rezygnacja Manciniego na 27 dni przed meczem reprezentacji Włoch z Macedonią Północną w eliminacjach do Euro 2024 dla kibiców i dziennikarzy z Półwyspu Apenińskiego jest dużym szokiem. Jeszcze w czerwcu, po porażce z Hiszpanią 1:2 w Lidze Narodów, Mancini zapewniał, że zostaje w kadrze, a jego celem jest mundial w 2026 roku. Po dwóch miesiącach, gdy pojawiła się intratna propozycja z Arabii Saudyjskiej, szkoleniowiec zmienił zdanie.
Jak informuje La Gazzetta dello Sport, Mancini jest już po słowie z przedstawicielami tamtejszej federacji piłkarskiej i wkrótce ma podpisać trzyletni kontrakt, gwarantujący mu 40 mln euro za sezon. Na stanowisku selekcjonera zastąpi Herve Renarda, który obecnie pracuje jako trener reprezentacji Francji kobiet.
"Kolejna apokalipsa dla włoskiego futbolu. Jeszcze gorsza, niż poprzednie, które kosztowały nas wykluczenie z dwóch ostatnich mundialu. Nigdy nie należy wstydzić się wyniku na boisku, choćby był nawet żenujący. Wynik to złożona wielu czynników. Tutaj mamy do czynienia z inną historią. Oto trener reprezentacji narodowej, która jest czterokrotnym mistrzem świata, nagle, bez wyjaśnienia rezygnuje ze swojej roli" – czytamy w poniedziałkowym wydaniu gazety.
Zaskoczenie jest tym większe, że na początku sierpnia Mancini, który w 2021 roku doprowadził Włochów do mistrzostwa Europy, przyjął nową rolę supervisora reprezentacji do lat 20 i 21. Jego zadaniem była reorganizacja drużyn młodzieżowych, tak by zawodnicy w niej występujący, szybciej mogli trafiać do pierwszego zespołu. Włoska federacja piłkarska zatrudniła także Gianluigiego Buffona, który po zakończeniu kariery, został dyrektorem pierwszej reprezentacji. To, według dziennikarzy, nie spodobało się Manciniemu.
"Dla Manciniego to mogło oznaczać spadek zaufania. Kropla, która przelała czarę. Z pewnością coś w nim pękło po apokaliptycznej porażce 0:1 z Macedonią Północną w barażach o awans na mundial w Katarze. Gdyby wtedy zrezygnował, byłoby to bardziej zrozumiałe. Arcydzieło w postaci zdobycia mistrzostwa Europy w 2021 roku, za które zawsze będziemy mu wdzięczni, zagwarantowało mu nowe otwarcie. Ale po wpadkach ze słabszymi nie mógł być już władcą absolutnym w kadrze. Czy ta urażona duma wystarczy, by usprawiedliwić rezygnację? Na Manciniego czeka bajoński kontrakt na prowadzenie reprezentacji Arabii Saudyjskiej przez trzy lata. Niektórzy twierdzą, że umowa jest już podpisana, a negocjacje rozpoczęły się w czerwcu. Tak więc, gdy Mancini w związku z nową rolą supervisora negocjował z włoską federacją swoją podwyżkę do 500 tys. euro, był już po słowie z Arabami. Jeśli tak, to byłby bardzo smutny obraz naszego futbolu, a dla Manciniego to plama w sportowej karierze. Przejście z jednej drużyny narodowej do drugiej to nie jest jak transfer z klubu do klubu. Kadra narodowa to ludzie, wartości, przynależność. To nie jest prywatna firma, to instytucja. Nie porzuca się jej, jak psa na autostradzie" – czytamy w LGdS.
Według włoskich dziennikarzy faworytem do przejęcia schedy po Mancinim jest Luciano Spalletti, który w maju świętował mistrzostwo Włoch z Napoli. Innym kandydatem jest Antonio Conte, który pracował z Azzurri w latach 2014-2016.