W świecie tenisa głośno jest o ostatnich wydarzeniach, które miały miejsce w Montrealu. Ludmiła Samsonowa po wyczerpującym, trzygodzinnym pojedynku w półfinale miała... dwie godziny przerwy i wyszła na finałowe starcie. – Tour jest tak intensywny, że byłoby miło, gdybyśmy w przyszłości pomyśleli o zawodnikach – powiedziała Iga Świątek.
Tenisistki nie mogą liczyć nawet na chwilę wytchnienia. Ostatnio doskonale przekonała się o tym Jelena Rybakina. Kazaszka zakończyła swój półfinałowy mecz w Montrealu o... trzeciej w nocy. Jeszcze trudniej miała Ludmiła Samsonowa. Rosjanka przez trzy godziny walczyła w półfinale z Rybakiną. Przed finałowym spotkaniem otrzymała... dwie godziny przerwy. Jessica Pegula miała dobę na odpoczynek. Amerykanka rozbiła rywalkę w jednostronnym starciu 6:1, 6:0...
Tenisistki nawiązały do ostatnich wydarzeń na konferencji prasowej przed kolejnym turniejem w Cincinnati. – Starałam się dać z siebie wszystko, co najlepsze, ale to było niewystarczające. Szczerze mówiąc, chciałabym mieć więcej czasu po półfinale, ale organizatorzy stwierdzili, że to niemożliwe, więc jest... ok. Nie miałam czasu na regenerację. Byłam w sali fizjoterapeutycznej i próbowałam owinąć taśmą całe moje ciało, a zajęło mi to godzinę – tłumaczyła Rosjanka.
O nie najlepszym planowaniu kalendarza WTA wspomniała również Iga Świątek. Polka spotkała się z dziennikarzami i wyraziła sprzeciw temu, co miało miejsce w Kanadzie. – Pogoda jest czynnikiem niemożliwym do przewidzenia, ale może lepiej się skupić na tym, co jest zdrowe dla sportowców, ponieważ musimy grać w każdym tygodniu. Tour jest tak intensywny, że byłoby miło, gdybyśmy w przyszłości pomyśleli o zawodnikach. To przecież nie tak, że kończymy mecz i idziemy spać w ciągu dwóch godzin. Ja mam szczęście, jeśli kładę się cztery godziny po meczu. Mam prawie godzinę kuracji, potem jest czas dla mediów, rozciąganie, posiłek, a trzeba jeszcze obniżyć poziom adrenaliny. Chciałabym po prostu, żeby to się zmieniło – dodała liderka światowego rankingu.
Polka wspomniała o prośbie, jaką wystosowała do organizatorów touru. – Podczas sezonu na mączce, w Rzymie i Madrycie, grałam cztery mecze, które kończyły się w okolicach lub po północy. Rozumiem, że musimy dostosować się do nadawców i tak dalej, ale prosiłam WTA o dane wskazujące na to, że ludzie faktycznie oglądają mecze zaczynające się o 22:00. Niczego nie dostałam, a wtedy łatwiej byłoby mi zrozumieć sens tak późnej gry – podsumowała.
W Cincinnati Świątek przystąpi do gry od drugiej rundy. W pierwszej otrzymała wolny los. Oznacza to, że w swoim pierwszym meczu zmierzy się z Danielle Collins lub Anastazją Pawliuczenkową. W trzeciej jej potencjalnymi rywalkami są między innymi Qinwen Zheng czy też Venus Williams. Na kolejnym etapie natomiast pojawić mogą się Marketa Vondrousova, Sloane Stephens lub Caroline Garcia.