O końcu kariery, ewentualnej ofercie z Arabii Saudyjskiej, walce o mistrzostwo Włoch, plotkach transferowych, wyzwaniach związanych z reprezentacją Polski i ostatnim wielkim turnieju porozmawialiśmy z Wojciechem Szczęsnym. – Wiem, że koniec się zbliża, ale nie jest mi z tego powodu smutno – powiedział bramkarz Juventusu.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – W ostatnich sześciu sezonach wtorki i środy spędzałeś razem z Ligą Mistrzów. Nie martwi cię trochę perspektywa nadmiaru wolnego czasu jesienią?
Wojciech Szczęsny, bramkarz Juventusu i reprezentacji Polski: – Teraz też mam zamiar spędzać wtorki i środy z Ligą Mistrzów. Tylko że przed telewizorem.
– Perspektywa telewizyjna nie będzie odbiegała od tego, do czego się przyzwyczaiłeś?
– Nie analizuję w ten sposób tej sytuacji. Zostaliśmy wyrzuceni z europejskich pucharów i nic z tym nie zrobię. Staram się z tym nie walczyć. Jest jak jest i teraz będzie więcej czasu na porządny trening i trochę więcej odpoczynku, po raz pierwszy w mojej karierze. Nie jest to dla mnie koniec świata, że potraktowano nas tak, jak potraktowano.
– Jeden mecz w tygodniu może mieć duże przełożenie na walkę o scudetto?
– Na pewno będziemy mieć dużo czasu, żeby popracować w trakcie tygodnia. Kiedy gra się mecze co kilka dni, to plan tygodnia wygląda tak, że gra się mecz, potem ma się trening regeneracyjny, potem przygotowuje się do kolejnego meczu i gra się mecz. Podczas sezonu nie ma czasu na budowanie formy. Teraz wszystko będzie wyglądać nieco inaczej. Trzeba się do tego przyzwyczaić i pracować jak najciężej, aby w tych rozgrywkach, z których nas jeszcze nie wyrzucili i w których możemy grać, osiągać sukcesy.
– Podczas letniego okienka transferowego byłeś "sprzedawany" do wielu klubów. Coś w pewnym momencie było na rzeczy czy to tylko plotki?
– A w jakiej koszulce siedzę przed tobą?
– W koszulce Juventusu.
– No właśnie.
– Kilkukrotnie powiedziałeś, że dopóki Juventus będzie cię chciał, to zostaniesz w klubie.
– Dokładnie tak. Podpisuję się pod swoimi słowami. Nie biorę pod uwagę tego, co się mówi.
– Jak podchodziłeś do medialnych doniesień? Byłeś zaskoczony, że twoje nazwisko tak często pojawia się w spekulacjach?
– Po pierwsze: bardzo mało czytam o sobie. Po drugie: nie ma tematu i ciężko, żeby plotka na stronie internetowej miała na mnie jakikolwiek wpływ. Wiem, że jestem i będę zawodnikiem Juventusu. Chyba że nie będą mnie chcieli. Jestem przywiązany do tego klubu, szanuję ich decyzje. Oni chcą, żebym tutaj był i bronił bramki Juventusu. Na tym kończy się temat.
– Po tylu latach spędzonych tu możesz powiedzieć, że Turyn jest twoim drugim domem?
– Jest pracą. Jestem profesjonalnym piłkarzem i miejsce, w którym pracuję, jest moją pracą. Jestem bardzo przywiązany do Polski i Warszawy. Dom mam tylko jeden.
– Jak zareagowałbyś na telefon z Arabii Saudyjskiej?
– Zaczynam rozmowę od kilku zer (śmiech). Pieniędzy mi w życiu nie brakuje. Wolę fajne wyzwania, a bronienie bramki Juventusu jest najfajniejszym wyzwaniem, jakie mogę przed sobą postawić.
– Jak w ogóle patrzysz na masowe transfery do Arabii? Ten trend może się utrzymywać?
– Na razie nie bardzo to analizowałem. Mało czytam o piłce i wiem, że kilku zawodników tam poszło i nie dziwię się. Chore kwoty latały w mediach. Rozumiem, że ktoś może podjąć taką decyzję i wydaje mi się to w miarę logiczne. Uważam, że warto jest mieć inne priorytety niż pogoń za pieniędzmi.
– Trzy sezony Juventus czeka na mistrzostwo Włoch. Teraz, przed każdym treningiem czy przy spotkaniach z kolegami, chęć odzyskania scudetto jest jeszcze większa?
– Jest, ale szczerze ci powiem, że ten klub jest tak przyzwyczajony do wygrywania, że dzień po wygraniu mistrzostwa czuło się głód wygrania następnego. Jest frustracja, że ostatnio nam się nie udawało. Jest motywacja, aby wrócić do walki o najwyższe cele.
– Cały czas czujesz ten sam głód, adrenalinę, ekscytację związaną z początkiem nowego sezonu?
– Coraz większy, bo wiem, że coraz mniej tych sezonów mam przed sobą. Staram się cieszyć chwilą, bo nie wiem, jak długo będę w stanie grać na najwyższym poziomie. Na razie czuję się dobrze, ale nie czuję się gotowy, aby grać do 40. roku życia.
– Czyli drugim Gianluigim Buffonem nie będziesz.
– Nie, nie, nie. Myślę, że zostało mi niedużo czasu. Staram się cieszyć chwilą i tym, że jestem w takim miejscu, czuję się ważną postacią w klubie. Będę starał się robić wszystko, żeby ten klub wrócił na szczyt.
– Powiedziałeś, że zostało niewiele czasu, ale jak na bramkarza, jesteś przecież jeszcze młody...
– Dziękuję! Zawsze planowałem sobie, że zakończę karierę, kiedy jeszcze będę na szczycie. Nie chciałbym potem kontynuować kariery, na siłę tylko po to, żeby wyszło, że nie mam potem pomysłu na życie. Wiem, że koniec się zbliża, ale nie jest mi z tego powodu smutno. Jestem zmotywowany, żeby w ostatnich latach zrobić jak najwięcej dla klubu i siebie.
– Za dwa tygodnie spotkacie się na kolejnym zgrupowaniu reprezentacji Polski. Kurz po Mołdawii zdążył już opaść?
– W naszym zawodzie trzeba się przyzwyczaić do szybkiej regeneracji po pięknych zwycięstwach i bardzo nieprzyjemnych porażkach. Na pewno był to przykry moment, troszkę taki niewytłumaczalny i niewybaczalny, ale parę dni później miałem już ten mecz za sobą.
– Kiedy ponownie rozgrywałeś go w głowie, to pomyślałeś sobie, że coś takiego w ogóle miało prawo się przydarzyć?
– Nie, ale nie mam zamiaru już wracać do tego.
– Niebawem czekają was kolejne dwa ważne spotkania. Sportowcom nigdy nie powinno brakować motywacji, ale po ostatnich wydarzeniach, teraz będzie jej chyba znacznie więcej?
– Tak, ale to jest piękne w sporcie. Po każdym zwycięstwie musisz potwierdzić swoją formę, a po porażce musisz się zrehabilitować. Nie powiem ci, że teraz jest więcej motywacji na wygranie następnych meczów dlatego, że daliśmy ciała z Mołdawią. Gdyby teraz jej było więcej, oznaczałoby to, że wcześniej było jej mniej. Nie czuję, żeby tak było.
– Spodziewałeś się tak mocnej reakcji w Polsce po tym, co się wydarzyło. Kibice niechętnie kupują bilety na kolejny mecz kadry.
– Po raz pierwszy o tym słyszę. Mam nadzieję, że Stadion Narodowy, który zawsze był dla nas ważny, będzie jednak wypełniony. Jeśli nie, to trzeba będzie zagrać tak i pokazać wynikami, żeby kibice na stadion wrócili. Na każdą krytykę w naszym zawodzie jest tylko jedna odpowiedź: wygrywanie meczów.
– Śledzisz na bieżąco wszystko to, co dzieje się wokół Polskiego Związku Piłki Nożnej?
– Nie bardzo, ale możesz mnie poinformować, bo nie bardzo wiem.
– O dużej aferze związanej z obecnością Mirosława Stasiaka w samolocie lecącym do Mołdawii na pewno słyszałeś. Słyszałeś słynne wykonanie pewnej piosenki?
– Nie chciałbym wyjść na aroganckiego, ale kto to jest Mirosław Stasiak? Trochę mi głupio.
– Osoba skazana za korupcję, która leciała z wami na mecz, ostatnio dużo się o niej mówiło.
– Chyba nie miałem przyjemności poznać i ciężko mi cokolwiek powiedzieć.
– Jakiś czas temu powiedziałeś, że Euro 2024 będzie twoją ostatnią dużą imprezą w reprezentacji Polski? Podtrzymujesz te słowa?
– Tak.
– Wyobrażasz sobie, że reprezentacji Polski może na tym turnieju zabraknąć?
– Zdaję sobie sprawę, że istnieje taki scenariusz. W mojej głowie jest tylko to, żeby pojechać na ten turniej i dobrze się na nim zaprezentować. Nie ukrywam, że chciałbym, aby moja kariera z reprezentacją zakończyła się w piękny sposób, a nie słabym występem na Euro czy, nie daj Boże, brakiem awansu. Wszystko jest w naszych rękach. Wierzę, że awansujemy i dobrze się tam zaprezentujemy.
– Kiedy broni się karnego Leo Messiego na mundialu, to poprzeczka jest już chyba najwyżej jak tylko się da. Jak podchodzisz do kolejnych wyzwań z kadrą?
– Koncentruję się zawsze na tym, co dzieje się na boisku. Nie patrzę na to tak, że po udanym mundialu musiałbym teraz strzelić hat-tricka, żeby poprawić występ. Mam głód sukcesu z reprezentacją, pomimo tego, że uważam, że to, co osiągnęliśmy na mundialu, jest dla mnie sukcesem. Było to spełnienie moich przedmundialowych oczekiwań. Chciałbym jeszcze na koniec przeżyć piękną przygodę z kadrą na nadchodzących mistrzostwach Europy.
– Dużo mówisz o zakończeniu kariery. Co w tym momencie oprócz futbolu sprawia ci największą frajdę? Jaki jest Wojciech Szczęsny poza piłką?
– Uważam, że przede wszystkim jestem winny bardzo dużo czasu mojej rodzinie. Za ostatnie 17 lat mam dużo do nadrobienia. Poza planami biznesowymi i edukacyjnymi chciałbym oddać im to, co stracili z powodu moich wyborów zawodowych.
– Między innymi tym spowodowana jest decyzja o szybszym zakończeniu kariery?
– Też, ale nie ukrywam, że w wieku 20 lat wiedziałem już, że nie będę grał do czterdziestki. Nie wiem, jak bardzo moja sytuacja życiowa zmienia decyzję, ale na pewno jest jednym z powodów, które pomogą mi, mam nadzieję, łatwiej zaakceptować to, że trzeba kończyć.
– Synek rośnie jak na drożdżach. W poprzednim sezonie miał okazję wyprowadzić cię na murawę podczas meczu z Milanem. Widzisz u niego duże zainteresowanie piłką?
– Tak, widzę bardzo duże zainteresowanie. Niestety, muszę przyznać, że kibicuje Realowi Madryt i to troszkę boli. Bardzo lubi grać w piłkę, bardzo dobrze zna wszystkich zawodników, zbiera karty. Fajnie jest dzielić pasję z najbliższą mi osobą, tłumaczyć mu pewne rzeczy, opowiadać o różnych zawodnikach, grać z nim w piłkę. Nie ukrywam, że moje treningi są ciężkie, ale te, które mam po południu w domu z synem, są dużo bardziej wymagające.
– Musisz chyba jeszcze doprowadzić do tego, żeby syn chodził po domu w koszulce z nazwiskiem "Szczęsny", a nie "Courtois".
– Na szczęście w koszulce "Szczęsny" chodzi, bo mamy to samo nazwisko. Nie ukrywam, że bardziej lubi chodzić w koszulce białej niż biało-czarnej. Muszę jednak zaakceptować jego wybór.
– Jak już jesteśmy przy Realu, to powiedz, czy przy kontuzji Courtois nie spodziewałeś się może telefonu z Madrytu?
– Nie jestem zainteresowany takimi historiami.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.