Siatkarze reprezentacji Polski szybko zrehabilitowali się za porażkę 0:3 ze Słowenią. W drugim meczu podczas XX Memoriału Huberta Jerzego Wagnera biało-czerwoni rozprawili się z Francją. Mistrzów olimpijskich pokonali w stosunku setów 3:1.
Tegoroczny Memoriał Huberta Wagnera reprezentacja Polski siatkarzy rozpoczęła od falstartu. W pierwszym meczu lepsi w trzech setach okazali się Słoweńcy (21:25, 18:25, 21:25). Pierwszego dnia zmagań powodów do radości nie mieli jednak także Francuzi. Ci ponieśli z kolei porażkę 0:3 z reprezentacją Włoch.
Reprezentacja Polski rozpoczęła starcie z Francją w składzie: Bartosz Kurek, Wilfredo Leon, Kamil Semeniuk, Marcin Janusz, Mateusz Poręba, Norbert Huber i Jakub Popiwczak.
Huber zameldował się w meczu dwoma świetnymi blokami (3:0). Bardzo dobrze w spotkanie wszedł też Leon, który do dwóch skutecznych ataków dołożył asa serwisowego (6:2). Kłopoty ze skutecznością miał z kolei Kurek, który dłużej czekał na pierwszy punktowy atak.
I Francuzi z czasem zaczęli się zbliżać. Po autowym ataku Semeniuka było tylko 15:14. Wtedy jednak do gry wkroczył Kurek, którego trzy skuteczne ataki z rzędu znów dały nam komfort gry (18:14). I wydawało się, że w końcówce będzie on wystarczający. Polacy mieli trzy piłki setowe od stanu 24:21, ale wszystkie roztrwonili... A na przewagi lepsi byli Francuzi, którzy zamknęli seta po asie serwisowym Tillie (27:29).
Drugi set, podobnie jak pierwszy, też zaczął się dobrze. Blokiem grał Leon, a w zagrywce trafiał Poręba (6:1). Polacy szybko odskoczyli i raz za razem punktowali rywala.
Przewaga stopniowo rosła. Po kiwce Leona było już 15 do 7. I do końca już żadnych nerwów nie było. Francuzi chcieli jak najszybciej przejść do kolejnego seta, a Polacy po prostu robili swoje. Skończyło się zwycięstwem do 16.
W trzeciej partii na boisku pojawił się Aleksander Śliwka w miejsce Bartosza Kurka. Pierwsze skrzypce zaczął grać jednak Huber, który zaliczył dwa bloki z rzędu na francuskich przyjmujących (5:2). A po chwili blokiem złapał także Le Goffa.
I przewaga rosła. Skuteczny na prawym skrzydle był Śliwka, dalej mogliśmy też liczyć na Leona. Polacy wyszli na pięciopunktową przewagę, która w ostatecznym rozrachunku okazała się wystarczająca. Biało-czerwoni wygrali 25:21 po autowym ataku Louatiego.
Początek czwartej partii był niezwykle zacięty. Tym razem żadna z drużyn nie była w stanie odskoczyć. Udało się to dopiero w środkowej fazie seta. O czas trener Francuzów prosił przy stanie 13:10 dla Polski.
Potem, po pojedynczym bloku Janusza, było już plus cztery na korzyść zespołu Nikoli Grbicia. Przewaga stopniała po dotknięciu siatki Leona i bloku na Śliwce (19:17). Po chwili jednak znów Polacy prowadzili czterema punktami. I do końca już o wynik nie musieli drżeć. Wygrali partię do 20 i cały mecz w czterech setach.
0 - 3
USA
1 - 3
USA
0 - 3
Niemcy
2 - 3
Słowenia
3 - 0
Egipt
3 - 1
Argentyna