| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Damian Kądzior na początku sezonu nie jest zawodnikiem podstawowego składu Piasta. 31-letni skrzydłowy przez ostatnie miesiące pauzował z powodu problemów ze stawami skokowymi. Teraz pracuje nad tym, by wrócić do optymalnej formy. – Piłka ma dawać przyjemność, a w pewnym momencie już tak nie było, bo ciągle odczuwałem jakiś ból – wyjaśnił pomocnik gliwickiego zespołu, z którym porozmawialiśmy o ostatnim okresie.
CZYTAJ TEŻ: NIESPODZIANKA! PIERWSZA PORAŻKA MISTRZA POLSKI W SEZONIE
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Twój status w drużynie zmienił się? Obecna sytuacja i to, że wchodzisz z ławki, wynika chyba nadal z problemów zdrowotnych, z którymi zmagałeś się w tamtym sezonie?
Damian Kądzior: – Dokładnie tak. Nie sądzę, by moja sytuacja jakoś się pogorszyła. Ciężko jest wrócić do rytmu meczowego w stu procentach po takiej przerwie. Nie obrażam się na decyzje trenerów i cieszę się, że dostaję kolejne minuty. W ostatnim meczu wszedłem na końcówkę i przyczyniłem się do strzelenia zwycięskiego gola. Dość długo wracałem do zdrowia, to wszystko trwało. Oczywiście mam swoje ambicje, ale rozumiem i szanuję decyzje trenera Aleksandara Vukovicia. Wierzę, że z każdym spotkaniem będę wracał do optymalnej formy i na stałe do podstawowego składu.
– Ostatni ligowy mecz w ubiegłym sezonie rozegrałeś 19 marca. Później, z powodu kontuzji stawu skokowego, musiałeś poddać się operacji...
– Cały tamten sezon był trudny. Najpierw niejasna była moja przyszłość, ponieważ toczyły się rozmowy Piasta z Lechem Poznań. Jeszcze przed startem poprzednich rozgrywek miałem problemy poprzez zakażenie w stawie skokowym. Gdy wróciłem, runda jesienna była udana. Z czasem było jednak coraz gorzej. Uraz z dnia na dzień się pogłębiał, na treningach czułem dyskomfort. Doszło do złamania kostki, która podrażniała wszystko w środku. Piłka ma dawać przyjemność, a w pewnym momencie już tak nie było, bo ciągle odczuwałem jakiś ból. Okazało się, że do zoperowania są oba stawy skokowe. Po zabiegu dwa-trzy dni leżałem w łóżku, wszystkim zajmowała się żona. Dopiero od piątego dnia zacząłem rehabilitację w klubie. Z jedną nogą wszystko było w porządku, druga potrzebowała więcej czasu. Kiedy zaczynaliśmy okres przygotowawczy, zaczynałem biegać na bieżni. Było trochę bólu, ale na koniec zgrupowania w Gniewinie już dołączyłem do drużyny. Wiedziałem, że powrót do gry po trzech miesiącach nie będzie łatwy. Jeszcze nigdy w profesjonalnej karierze nie musiałem pauzować tyle czasu. Takie trudne chwile musiały kiedyś nadejść.
– Wspomniałeś o tym, że rok temu głowę zajmowała ci również kwestia przyszłości. Byłeś blisko Lecha Poznań.
– Byłem po dobrym sezonie w Piaście, a Lech zdobył mistrzostwo Polski. Przenosiny do Poznania oznaczały sportowy awans, ale wszystko trwało zbyt długo. Ostatecznie zostałem w Gliwicach i przedłużyłem umowę.
– Liczysz jeszcze może na zagraniczny wyjazd? Czy planujesz zostać w Ekstraklasie?
– Dzisiaj trudno to stwierdzić. Każda operacja zostawia jakieś ślady, ale jeśli ze zdrowiem wszystko będzie dobrze, to chcę pograć przynajmniej na ekstraklasowym poziomie jeszcze przez kilka lat. Jestem już 31-letnim zawodnikiem, dlatego wiem, że trudno będzie powtórzyć tak udane sezony, jak chociażby te w Dinamie Zagrzeb. W piłce bywa jednak różnie. W Górniku Zabrze grałem z Igorem Angulo, który najlepszy okres w karierze miał już właśnie po "trzydziestce". Co do planów na przyszłość, to nie chcę składać deklaracji, bo nie wszystko da się przewidzieć.
– Parę miesięcy temu mówiłeś, że zamknięty jest dla ciebie też rozdział w reprezentacji Polski.
– Tak. I nie wycofuję się z tego. Widzimy, że Fernando Santos postawił na odmłodzenie kadry, w drużynie jest niewielu piłkarzy w zaawansowanym wieku. Jedyne, na czym się teraz skupiam, to odbudowanie formy i regularna gra w Piaście.
– Jak oceniasz początek sezonu w wykonaniu Piasta? W meczach z czołowymi zespołami – Lechem i Rakowem – zdobyliście trzy punkty. Pokonaliście mistrza, ale przegraliście z Kolejorzem.
– Łącznie mamy w dorobku pięć "oczek", co jest niezłym dorobkiem, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w dwóch meczach graliśmy z czołówką. Z Rakowem dopisało nam trochę szczęścia, którego wcześniej zabrakło w starciu z Lechem. Zwycięstwo nad mistrzem Polski cieszy. Szczególnie, że w tamtym sezonie brakowało nam wygranych z najlepszymi. Tym razem mamy już jeden taki sukces na początku sezonu.
– Wreszcie rozegracie równy sezon? Piast od dawna jest drużyną o różnych obliczach jesienią i wiosną.
– Bardzo byśmy tego chcieli. W piłce często działa "prawo serii". Gdy wygrasz dwa mecze, wszystko zaczyna ci się układać i możesz zaliczyć świetną passę. Odwrotnie może być w przypadku porażek i wtedy ludzie będą mówić o kryzysie. Czasami ewidentnie brakowało nam szczęścia, takie okresy bywały za kadencji trenera Waldemara Fornalika. Mecze z Rakowem i Lechem pokazały, na co nas stać. Jeżeli w każdym spotkaniu będziemy skoncentrowani i zaangażowani, możemy wreszcie rozegrać równy sezon. Nie wskażę jednak przyczyny, dlaczego ostatnio to nie wychodziło.
– Jak duże są szanse na to, że Piast w tym sezonie zajmie miejsce dające prawo gry w europejskich pucharach?
– Nie ulega wątpliwości, że możemy to zrobić. Nie mamy tak szerokiej kadry jak Lech czy Legia, ale jeśli unikniemy dużej liczby kontuzji, to możemy rywalizować z każdym. Już to pokazaliśmy. Od kiedy jestem w Piaście, dwa razy skończyliśmy na piątym miejscu. Byłem mistrzem kraju z Dinamem Zagrzeb, ale jeszcze nie stanąłem na podium naszej Ekstraklasy. Chciałbym to zmienić i mam nadzieję, że dokonam tego w Gliwicach.
– Jak współpracuje ci się z Aleksandarem Vukoviciem?
– Trener wraz ze sztabem wykonują świetną pracę. To za jego kadencji miałem najcięższy okres przygotowawczy w karierze. Zimą pracowaliśmy bardzo mocno, ale później zbieraliśmy tego owoce. Wiosna była naprawdę dobra. Szkoda, że opuściłem tak wiele meczów, ale i tak widziałem, jak rozwija się ten zespół. Cieszy mnie to, że progres zrobiło wielu zawodników. Gdy brakowało tych, którzy są uznawani za liderów, odpowiedzialność przejmowali inni i wywiązywali się z tego bardzo dobrze. Coraz lepiej prezentują się młodzi – Ariel Mosór, Arkadiusz Pyrka czy Michael Ameyaw wykorzystują szanse, które otrzymują. Uważam, że mamy dobrze zbilansowaną drużynę. W Piaście doświadczenie łączy się z młodością. Wiosna pokazała, że to może być mocny zespół i ciekawy projekt.
– Jaki wynik w tym sezonie uznasz za bardzo dobry?
– Ostatnio po jesieni za każdym razem musieliśmy martwić się o utrzymanie. Powiem więc żartobliwie, że jeśli tym razem po pierwszej rundzie będziemy w górnej ósemce, to spokojnie będziemy mogli mierzyć w podium. Fajnie byłoby znów występować w europejskich pucharach. Kiedy trenujemy w środy i czwartki, trener Vuković powtarza nam, że w wielkiej piłce w tych dniach rozgrywa się mecze, a nie odbywa treningi. Trudno nie przyznać mu racji. To marzenie każdego zawodnika i cieszyłbym się, gdybym zagrał w pucharach z Piastem. Stać nas na wysokie miejsce, ale patrzymy na każdy kolejny mecz. Chcemy co tydzień dawać z siebie sto procent, aby mieć tą powtarzalność i zdobyć jak najwięcej punktów.
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:30
Korona Kielce
18:15
Raków Częstochowa
12:45
Lechia Gdańsk
15:30
Arka Gdynia
18:15
Piast Gliwice
18:15
Pogoń Szczecin
16:00
Bruk-Bet Termalica