Po końcowym gwizdku spotkania z Bośnią i Hercegowiną wśród polskich kibiców euforia mieszała się z obawami o stan zdrowia Aleksandra Balcerowskiego. Jeden z liderów kadry pod koniec meczu doznał groźnie wyglądającego urazu i do szatni schodził ze łzami w oczach. Kilka chwil później Balcerowski uspokoił jednak fanów. – Dostałem ostrego ataku paniki, nie mogłem złapać oddechu. Ale jest już ok. Cieszę się, że chłopaki mogli to dowieźć – powiedział przed kamerami TVP Sport.
Balcerowski był jednym z najlepszych zawodników całego turnieju w Gliwicach. W finałowym starciu z Bośnią i Hercegowiną zdobył 14 punktów i dorzucił 7 asyst, walnie przyczyniając się do zwycięstwa 76:72. W czwartej kwarcie kibice zamarli, gdy przy próbie alley oopa został sfaulowany i upadł na plecy. Polak przez dłuższą chwilę nie podnosił się z parkietu, a gdy to zrobił, na ławkę rezerwowych musiał zejść w asyście kolegów z drużyny. Do końca spotkania nie zameldował się już na placu gdy. Realizator spotkania kilkukrotnie pokazywał, jak center chowa zalaną łzami twarz w dłoniach.
I choć po końcowej syrenie rzecznik reprezentacji poprosił pierwotnie media o nie rozmawianie z Balcerowskim, ten po chwili zdecydował się stanąć przed kamerami TVP Sport. W rozmowie z Szymonem Borczuchem przyznał, że feralne zdarzenie bardziej wpłynęło na jego psychikę, niż ciało. – Gorzej było z głową, bo dostałem ostrego ataku paniki. Nie mogłem złapać oddechu, ciągle widziałem miałem przed oczami tę akcję, bo ręka została mi z tyłu – zdradził. – Strasznie mocno upadłem na kość ogonową, trochę bardziej z lewej strony biodro – dodał, skupiając się już na fizycznym aspekcie upadku.
Środkowy reprezentacji przyznał, że nie był do końca świadom tego, co działo się w końcówce spotkania. – Cieszę się, że chłopaki mogli to dowieźć. Ja byłem trochę "na absencji" na ławce rezerwowych, nie wiedziałem co się dzieje. Ale jest ok. Przeszło mi, w głowie jest ok. Cieszę się, że się udało – powiedział z uśmiechem. Na przytoczone słowa Mateusza Ponitki, który przekonywał, że Balcerowski jest twardy i to pewnie tylko stłuczenie, ten ostatni odparł: – Zna mnie jak własną kieszeń ten zawodnik, mój przyjaciel. Pewnie będzie boleć, bo zbicie jest mocne. Czasami odcina mi nogę, ale wyszedłem. Pewnie teraz 30 minut będę stał z kibicami i wszystko podpisywał – zasugerował. Jak zapowiedział, tak zrobił. Kibice jeszcze przez długi czas otaczali zawodnika, który cierpliwie rozdawał autografy i pozował do zdjęć.
Balcerowski przyznał też, że bardzo żałuje, że wspomniana próba alley oopa nie zakończyła się efektowną zdobyczą punktową. – Jakby to wpadło... nie przeżyję tego do końca życia. Mogłem sobie bardziej zbić tę kość, ale żeby to wpadło.
Polską kadrę czeka teraz dłuższa przerwa. Kolejne spotkanie "KoszKadra" rozegra w lutym 2024 roku, kiedy to na wyjeździe zmierzy się z Litwą w ramach eliminacji EuroBasketu 2025. Polacy jako jeden ze współgospodarzy mają zapewniony udział w turnieju.
Wcześniej kibiców koszykówki czekają mistrzostwa świata, które zostaną rozegrane w dniach 25 sierpnia – 10 września. Transmisja światowego czempionatu w Telewizji Polskiej.
.