| Czytelnia VIP

Krew, pot i łzy… za opłatą. 90 lat boksu w telewizji

Pierwsze transmisje boksu (L). Z prawej Muhammad Ali, Giennadij Gołowkin i Michael Buffer (fot. Getty)
Pierwsze transmisje boksu (L). Z prawej Muhammad Ali, Giennadij Gołowkin i Michael Buffer (fot. Getty)
Kacper Bartosiak

22 sierpnia 1933 roku kibice po raz pierwszy w historii mogli obejrzeć transmisję walki bokserskiej. Pokazowy pojedynek Archiego Sextona z Lauriem Raitierim trwał tylko 6 rund i nie odbił się na Wyspach Brytyjskich zbyt szerokim echem. Od tamtej pory zmieniło się wiele, ale w burzliwym związku boksu z telewizją mało wskazuje na rozwód.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

SZTUCZNE PODŁOGI I NOWA MURAWA. WROCŁAW SZYKUJE SIĘ NA USYKA

O szczegółach pierwszej transmisji wiadomo niewiele. Do pojedynku doszło w londyńskim studiu telewizyjnym, a rywale nie byli wielkimi gwiazdami. "Termin >>narodziny<< mógłby sugerować pewną ciągłość, której telewizja na razie nie potwierdza. Ale zdecydowanie można przedstawiać 22 sierpnia jako Dzień Boksu, bo to pierwsza okazja, kiedy możemy zapowiedzieć tego typu wydarzenie" – tak informował o walce magazyn "Wireless World". 

Przebieg premierowego pojedynku na wizji również pozostaje tajemnicą – wiadomo tylko, że była to jedna z dwóch walk, które tego dnia były w telewizyjnym studiu. W tej drugiej Bill Lewis pokonał nieznacznie Freddiego Baxtera po czterech rundach. Pokazowe starcie bardziej znanych pięściarzy nie zakończyło się werdyktem, choć w zapowiedziach podkreślano, że uczestnicy i tak "przejdą do historii dzięki swoim pięściom". 

Żaden nie został jednak mistrzem świata i nie zrobił wielkiej kariery, bo w tamtych czasach było to mocno utrudnione. Sexton stoczył ponad 200 pojedynków, ale karierę zakończył przedwcześnie z powodu kontuzji odniesionej w ringu. Choć walczył nawet o tytuł mistrza Wielkiej Brytanii, to bardziej znany stał się dzięki... synowi. Dave Sexton piłkarzem był może przeciętnym, ale już jako trener prowadził z sukcesami Chelsea i Manchester United

"Walentynkowa masakra". O tej historii powstał nawet film!

Czytaj też

Jake LaMotta (L) i Sugar Ray Robinson, czyli przepis na niezapomniane walentynki... (fot. Getty)

"Walentynkowa masakra". O tej historii powstał nawet film!

Uściski we mgle

22 sierpnia 1933 był dniem szczególnym – telewizja BBC obchodziła akurat pierwszą rocznicę nadawania. Co prawda pionierską transmisję przeprowadzono już w 1920 roku, jednak dopiero 12 lat później zaczęto regularnie nadawać programy z wykorzystaniem bardziej zaawansowanej technologii. Bokserska walka miała uczcić pierwszą rocznicę działalności w nowym kształcie i pokazać czego można się spodziewać w przyszłości.

Najbardziej rzucało się w oczy oświetlenie – a w zasadzie brak. W studiu panowały prawie ciemności, w których jaśniała niewielka mata ringu (o wymiarach niespełna 4x4 metry) dzięki światłu kamery. Pięściarze narzekali po wszystkim nieco na warunki, ale deklarowali gotowość przyzwyczajenia się do "telewizyjnych wymogów". Zdziwieni mogli być widzowie i komentatorzy, bo jeden z uników pokazanych w ringu porównano do... filmowego kroku Charliego Chaplina.

Po latach zostało wiele wątpliwości. Skoro tego dnia były dwie walki to... kto tak naprawdę był pierwszy? Zdania i relacje są podzielone. Wiadomo jednak, że to Sexton i Raitieri mieli być gwiazdami wydarzenia, więc po latach to na nich spływa splendor. Niestety – nie istnieje żadne nagranie, które pomogłoby rozwiać wątpliwości.

Istnieją też kontrowersje co do tego, czy wcześniej nie doszło do transmisji w Stanach Zjednoczonych. Na pewno pod koniec lat dwudziestych były tam zaawansowane testy. Odbyło się kilka prób, ale nie były to oficjalne walki. W 1929 roku w siedzibie Columbia Television Studios ustawiono nawet ring, gdzie mierzyli przedstawiciele boksu olimpijskiego. Ring był jednak malutki (bardziej przypominał budkę telefoniczną), a kamera umożliwiała oglądanie pięściarzy tylko od pasa w górę i mogła maksymalnie nagrywać tylko przez minutę.

Pojawiły się też inne wizualne problemy. – Pięściarze wyglądają jakby obściskiwali się we mgle albo ganiali w bańce z mlekiem – tak wrażenia z oglądania jednej z pierwszych walk opisał pisarz James Thurber. Podczas większości pojedynków na biało-czarnych odbiornikach trudno było odróżnić uczestników - wszystko zlewało się bowiem w ciemną całość. Receptą okazało się... wysypanie na głowy walczących białego proszku, który ciężko było potem zmyć.

Szczegóły transmisji bokserskich z przełomu lat dwudziestych i trzydziestych w Stanach Zjednoczonych pozostają jednak nieznane. Nie przetrwała żadna taśma, która pozwoliłaby na zweryfikowanie, czy walki były pokazywane na żywo i w całości. Wiadomo tylko, że ta rozrywka cieszyła się już wtedy sporą sympatią widzów.

"Walentynkowa masakra". O tej historii powstał nawet film!

Czytaj też

Jake LaMotta (L) i Sugar Ray Robinson, czyli przepis na niezapomniane walentynki... (fot. Getty)

"Walentynkowa masakra". O tej historii powstał nawet film!

Pozdrowienia do więzienia w boksie. Bez happy endu

Czytaj też

Artur Szpilka i James Scott. (fot. PAP, Getty)

Pozdrowienia do więzienia w boksie. Bez happy endu

Miliony przed telewizorami i w kieszeni

Dynamiczny rozwój telewizji przełożył się na wzrost jakości transmisji. Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej Brytyjczycy mogli oglądać w BBC międzynarodowy mecz bokserski Anglii z Irlandią. Rewolucja przyszła dopiero w 1955 roku, gdy na rynku pojawiła się stacja ITV, która zaczęła regularnie pokazywać bokserskie gale. 

Wkrótce wymyślono też system "Pay-Per-View". W lipcu 1966 roku część odbiorców miała możliwość obejrzenia walki Muhammada Alego z Henrym Cooperem. Pojedynek równolegle transmitowano również w kinach. Niestety – przyciągnął uwagę tylko około 80 tysięcy widzów, a do uniknięcia finansowych strat z powodu tego projektu trzeba było ich trzy razy więcej...

Złota era boksu w telewizji to na Wyspach dopiero przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. To wtedy stacje telewizyjne zaczęły się dogadywać bezpośrednio z promotorami i organizatorami, tworząc podstawy modelu, który jest współcześnie. Ze stacją ITV związali się najbardziej wpływowi promotorzy – Frank Warren i Barry Hearn. Ich firmy nadal rozdają karty na brytyjskim rynku, choć ten drugi oddał interes w ręce syna – Eddiego.

W latach dziewięćdziesiątych coraz większe znaczenie zaczęła odgrywać stacja Sky Sports, która z czasem doszła do płatnej subskrypcji. A za największe walki Mike'a Tysona i Lennoksa Lewisa nierzadko i tak trzeba było płacić dodatkowo... Telewizyjna mapa zaczęła się też zmieniać – pod koniec dekady boksu nie było już na BBC. Współcześnie kibic pięściarstwa na Wyspach może oglądać największe walki dzięki Sky Sports i TNT Sports (do niedawna BT Sports), ale również na platformie streamingowej DAZN, która od niedawna jest w sieci kablowej.

Rekord widzów w otwartej antenie wciąż należy do Franka Bruno i Joe Bugnera. W 1987 roku ich starcie przyciągnęło przed odbiorniki ponad 18 milionów widzów! W latach dziewięćdziesiątych tylko Nigel Benn i Chris Eubank zbliżyli się do tego osiągnięcia. W 1993 ich rewanżowe starcie oglądało około 16,5 miliona widzów, a w dniu walki ulice opustoszały. 

Transmisje za dodatkową opłatą zdominowały rynek w XXI wieku. Trzy najlepsze wyniki w historii należą do Anthony'ego Joshuy. Numer jeden w rankingu to walka z Josephem Parkerem (1,83 mln rodaków wykupiło taki dostęp), numer dwa to starcie z Władimirem Kliczką (1,63 mln), a podium zamyka rewanżowy pojedynek z Andym Ruizem (1,57 mln).

W Stanach Zjednoczonych taki boom pojawił się wcześniej niż na Wyspach Brytyjskich. Profesjonalne transmisje umożliwiła najpierw stacja NBC. Za pierwszy zawodowy pojedynek pokazywany na żywo uważa się dziś walkę pomiędzy Lou Novą a Maxem Baerem. Wydarzyło się to 1 lipca 1939 roku na stadionie baseballowej drużyny New York Yankees.

Po wojnie dużą popularnością cieszyły się piątkowe wieczory z boksem. Na antenie NBC można był regularnie oglądać największe wydarzenia – walki Joego Louisa, Williego Pepa oraz Sugara Raya Robinsona (z legendarną "Walentynkową Masakrą"). Konkurencja była duża, bo w latach pięćdziesiątych boks można było oglądać również na antenach ABC, CBS i mniejszych stacji.

Pozdrowienia do więzienia w boksie. Bez happy endu

Czytaj też

Artur Szpilka i James Scott. (fot. PAP, Getty)

Pozdrowienia do więzienia w boksie. Bez happy endu

Skok na kasę. Lennox zmiażdżył Mike'a Tysona... i chciał rewanżu!

Czytaj też

Mike Tyson (L) i Lennox Lewis. Z prawej: Tyson podczas konferencji prasowej i po walce (fot. Getty)

Skok na kasę. Lennox zmiażdżył Mike'a Tysona... i chciał rewanżu!

Boks za pieniądze i… za kratami

Dlaczego tak się stało? Boks był relatywnie łatwy do pokazywania na żywo. Ring nie zajmuje wielkiego obszaru, a w nim są tylko trzy osoby. Do tego pięściarstwo cieszyło się ogromną popularnością i długimi tradycjami. Realia były nieco inne – obowiązywało tylko osiem kategorii wagowych, a w każdej tylko jeden mistrz. Najlepsi z najlepszych budzili ogromne emocje w społeczeństwie – jak choćby Muhammad Ali.

Walki "Największego" przyciągały zawsze ogromną widownię. Rekordowe okazało się rewanżowe starcie z Leonem Spinksem we wrześniu 1978. Za prawa do transmisji stacja ABC zapłaciła 5,3 mln dolarów (to równowartość ponad 20 mln dolarów współcześnie). Było warto – relację śledziło ponad 90 milionów widzów! To oznacza, że prawie co drugi telewizor w Ameryce (46,2 proc.) pokazywał walkę Alego.

W styczniu 1973 roku włączyła się do gry stacja HBO, która stała się domem boksu na 45 lat. To właśnie tam dopracowano do perfekcji model Pay-Per-View – abonenci mieli możliwość wykupienia dostępu do transmisji poza normalnym modelem subskrypcyjnym. Zainteresowanie było ogromne, a walki pokazywane w ten sposób zaczęły przynosić rekordowe zyski wszystkim zainteresowanym – także pięściarzom.

Zdarzały się też projekty mocno nietypowe. Pod koniec lat siedemdziesiątych ekipa HBO nadawała transmisje… nawet z więzienia. To tam bowiem pojedynki toczył James Scott – wysoko notowany pretendent kategorii półciężkiej. Na jeden z jego występów wpuszczono 450 gości, którzy mogli oglądać wszystko z bliska. Ta historia nie doczekała się szczęśliwego zakończenia, bo mistrzowie świata nie wyobrażali sobie wizyty za kratami, a długi wyrok Scotta uniemożliwiał rozważanie innego miejsca walki.

W latach dziewięćdziesiątych największą konkurencją HBO stała się stacja Showtime. Pomogły w tym głośne transfery – najwięcej szumu zrobił oczywiście Mike Tyson. Nawet przy konkurencyjnych projektach dzielono się bezprecedensowymi zyskami. Rekord sprzedaży wciąż należy do Floyda Mayweathera i Manny'ego Pacquiao – ich długo oczekiwana walka zapewniła w 2015 aż 4,6 mln sprzedanych pakietów.

Do Mayweathera należą cztery z pięciu najlepszych wyników w historii. Ogromnym zainteresowaniem cieszyły się pojedynki z Conorem McGregorem (4,3 mln), Oscarem de la Hoyą (2,4 mln) i Canelo Alvarezem (2,2 mln). Czołówkę zamyka walka Mike'a Tysona z Lennoksem Lewisem, na którą w 2002, dzięki współpracy Showtime i HBO, sprzedano blisko 2 miliony pakietów.

Ostatnie lata przyniosły sporo zmian w kwestii transmisji. – Model Pay-Per-View jest chyba skazany na zapomnienie – przekonywał jeszcze w 2018 Eddie Hearn. Jako argumenty podawał zbyt wysoką cenę – w Stanach Zjednoczonych dostęp do takiej pojedynczej gali z interesującą walką to wydatek ponad 80 dolarów. Brytyjski promotor związał się z platformą streamingową DAZN, która z czasem... zaczęła też pokazywać boks w systemie Pay-Per-View.

Dziś realia telewizyjne w Ameryce są tak rozmyte jak obraz transmisji z początku lat trzydziestych. Stacja HBO po 45 latach działalności w boksie zrezygnowała w 2018 roku. Liderem transmisji w Pay-Per-View jest Showtime – w 2023 roku dużym zainteresowaniem cieszyły się ich hitowe walki Errola Spence'a z Terencem Crawfordem oraz Gervonty Davisa z Ryanem Garcią. 

Dzięki otwartej antenie po kilka milionów widzów mogą przyciągać pojedynki pokazywane przez ESPN. Platforma DAZN, poza Hearnem, współpracuje również z grupą Golden Boy i stawiającym pierwsze kroki w branży promotorskiej Jakiem Paulem. Każdy z grubych graczy pilnuje części biznesowego tortu. A widz? Jeśli chce obejrzeć wszystko to nierzadko musi się liczyć z wydatkiem rzędu 150 dolarów miesięcznie lub większym...

Skok na kasę. Lennox zmiażdżył Mike'a Tysona... i chciał rewanżu!

Czytaj też

Mike Tyson (L) i Lennox Lewis. Z prawej: Tyson podczas konferencji prasowej i po walce (fot. Getty)

Skok na kasę. Lennox zmiażdżył Mike'a Tysona... i chciał rewanżu!

Polecane
Najnowsze
"Co miałem powiedzieć?". Grbić tłumaczy się ze słów o zawieszonym reprezentancie
"Co miałem powiedzieć?". Grbić tłumaczy się ze słów o zawieszonym reprezentancie
fot. Facebook
Sara Kalisz
| Siatkówka / Reprezentacja 
Nikola Grbić (w środku, fot. PAP)
Lewandowski rozwiał wątpliwości na temat przyszłości!
Robert Lewandowski (fot. Getty)
nowe
Lewandowski rozwiał wątpliwości na temat przyszłości!
| Piłka nożna / Hiszpania 
Wioślarstwo, mistrzostwa Europy, Płowdiw – finały (#2)
Wioślarstwo, mistrzostwa Europy, Płowdiw – finały (#2). Transmisja online na żywo w TVP Sport (01.06.2025)
nowe
Wioślarstwo, mistrzostwa Europy, Płowdiw – finały (#2)
| Inne 
Polska Liga Żeglarska (#3)
Polska Liga Żeglarska (#3)
nowe
Polska Liga Żeglarska (#3)
| Inne 
Kto zagra w kolejnej edycji Ligi Mistrzów? Sprawdź koszyki
Kto zagra w kolejnej edycji Ligi Mistrzów? Sprawdź koszyki (fot. Getty)
Kto zagra w kolejnej edycji Ligi Mistrzów? Sprawdź koszyki
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Widzew z fortuną na transfery. "Jeśli będzie trzeba, wydamy więcej"
Piłkarze Widzewa Łódź (fot.
tylko u nas
Widzew z fortuną na transfery. "Jeśli będzie trzeba, wydamy więcej"
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Czas na GP Hiszpanii 2025. Kiedy najbliższy wyścig F1?
Czas na GP Hiszpanii 2025. Kiedy najbliższy wyścig F1? (fot. Getty)
Czas na GP Hiszpanii 2025. Kiedy najbliższy wyścig F1?
| Motorowe / Formuła 1 
Do góry