| Piłka nożna / Betclic 1 Liga
Jakub Krzyżanowski był jednym z bohaterów reprezentacji Polski U17, która w maju zajęła trzecie miejsce w mistrzostwach Europy. Przez wielu jest nazywany przyszłością lewej obrony w naszym kraju. W minionej kolejce 1. ligi zadebiutował w wyjściowej "11" Wisły Kraków, której jest wychowankiem. Niebawem jednak może zmienić klubowe barwy i zagrać w jednej z europejskich lig. – Każdą możliwą opcję biorę pod uwagę. Na dniach podejmę decyzję – zdradził w wywiadzie dla TVPSPORT.PL. W grę wchodzi nie tylko Club Brugge.
Tytus Olszewski, TVPSPORT.PL: – Masz za sobą debiut w wyjściowej "11" Wisły Kraków. Jakie emocje towarzyszyły ci w związku z tym wydarzeniem, bo jednak to klub, w którym się wychowałeś?
Jakub Krzyżanowski, piłkarz Wisły Kraków i reprezentacji Polsku U17: – To na pewno było spełnienie marzeń, bo od małego kibicuję Wiśle Kraków. Także, kiedy się dowiedziałem, że będę grał od pierwszej minuty, to poczułem dumę. Pamiętam, że mecz był dopiero o 20.30, więc przez cały dzień czułem duże emocje i pojawiły się motyle w brzuchu. O to chodzi w futbolu, żeby grać i spełniać marzenia, więc bardzo się z tego cieszyłem.
– Dużo wcześniej dowiedziałeś się, że wystąpisz od pierwszej minuty?
– Nawet nie, bo akurat w tamtym tygodniu do środy przebywałem na zgrupowaniu kadry. W czwartek przyjechałem na trening i wtedy się dowiedziałem. Czyli dzień przed meczem.
– Spodziewałeś się, że ten moment nastąpi teraz? Dostawałeś sygnały od trenera?
– Szczerze, to zupełnie nie spodziewałem się tego, że wystąpię w pierwszym składzie. Zwłaszcza że cały mikrocykl spędziłem na zgrupowaniu kadry. Ale przyszedłem w czwartek na trening i trener powiedział mi, że jest taka sytuacja, że David Junca ma kontuzję i ja będę grał w pierwszym składzie. No i co miałem zrobić (śmiech – przyp. red.)?
– Do rozgrywek byłeś jednak zgłoszony już w zeszłym sezonie. Nie uważasz, że za późno zacząłeś dostawać szanse?
– Wtedy wydawało mi się, że mogłem jeszcze wejść w tamtym sezonie. Trochę mnie to denerwowało, jeśli mam być szczery. Patrząc jednak z perspektywy czasu, rozumiem trenera, bo w klubie była ogromna presja na awans i ciężko było wprowadzać młodego zawodnika. Więc wydaje mi się, że może to był dobry wybór, bo przyzwyczaiłem się do gry seniorskiej na treningach i w sparingach. Zobaczyłem, jak to wszystko wygląda od kuchni. Nawet siedząc na ławce widziałem bowiem, z czym to się je. Także wydaje mi się, że z perspektywy czasu to była dobra decyzja.
– Nie był to wymarzony debiut, bo Wisła w słabym stylu przegrała u siebie 1:3 z Odrą Opole, ale akurat twój występ był jednym z bardziej pozytywnych aspektów? Jakbyś go ocenił?
– Wydaje mi się, że nie było to jeszcze to, na co mnie stać, jeśli chodzi o grę indywidualną. Wiadomo, że jak na pierwszy mecz od pierwszej minuty, to też nie było źle, ale myślę, że da się lepiej.
– Na początku drugiej połowy złapały cię skurcze. Czujesz dużą różnicę w intensywności spotkań na poziomie juniorskim a seniorskim?
– Nie wiem, czy ta różnica jest znacząca, ale na pewno jest. Szczególnie w fizyczności. Trzeba też zaznaczyć, że ja na "kadrze" zagrałem około pół meczu z Pogonią Siedlce. Treningi także były intensywne, więc odczułem to podczas ostatniego spotkania, szczególnie w drugiej połowie. Z tego też może powodu złapałem skurcze.
– Podczas meczu trener Radosław Sobolewski mocno cię wspierał i zagrzewał do walki. Jak czujesz się w drużynie seniorów?
– Słyszałem, że wspierał mnie podczas meczu. Z drużyną też się dobrze dogadujemy, oni mi bardzo pomagają. Zresztą w pierwszej drużynie jestem od prawie roku i już trochę tego czasu było, więc tak naprawdę czuję się jak pełnoprawny zawodnik.
– Odpowiadałeś również za wykonywanie rzutów rożnych. To chyba znaczy, że trener darzy cię dużym zaufaniem.
– Ja też to odczuwam, bo wykonywanie rzutów rożnych to dosyć spora odpowiedzialność. Nie ukrywam, że czuję się w tym całkiem pewnie i dobrze bije te rożne, więc czemu by ich nie wrzucać.
– A jak to jest z klubową rywalizacją na twojej pozycji. Czujesz, że możesz konkurować ze starszymi kolegami jak równy z równym?
– Myślę, że jak najbardziej. W Europie jest już wielu chłopaków, którzy w podobnym wieku zaczynają mecze w pierwszej "11". Wiek to jest tak naprawdę tylko liczba, a umiejętności to jest druga rzecz. Powinien grać ten, który jest w danym momencie lepszy, a nie ten, który jest bardziej doświadczony. Takie jest moje zdanie.
– Nie był to pierwszy raz, kiedy Wisła nie była w stanie dowieźć wyniku do końca. W zeszłym sezonie zdarzało się to notorycznie. Z czego twoim zdaniem wynikają te problemy?
– Trudne pytanie, bo tak jak mówisz, do 60. minuty wszystko wygląda tak, jak powinno i nagle coś złego się dzieje. Być może jest to spowodowane naszym stylem gry. Jest on dosyć intensywny i w końcówkach brakuje nam trochę siły. Sezon jest długi, więc myślę, że to wszystko jest jeszcze do wypracowania.
– Twój oficjalny debiut w Wiśle przypadł na mecz ze Stalą Rzeszów, kiedy to miało miejsce pożegnanie Jakuba Błaszczykowskiego. Jak go wspominasz jako kolegę z szatni?
– Bardzo pozytywnie. Myślę, że traktował mnie na równi ze wszystkimi. Bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało. Samo podglądanie go na treningach było wspaniałą sprawą, bo ma bardzo duże umiejętności. Naprawdę jest świetnym człowiekiem.
– Jesteś także podstawowym zawodnikiem reprezentacji Polski U17. Macie za sobą udany występ w mistrzostwach Europy, w których zajęliście trzecie miejsce. Czujesz, że jesteś ważnym elementem tej drużyny?
– Myślę, że każda osoba w tej kadrze jest ważnym elementem i wszyscy przyczynili się do tego sukcesu.
– W ćwierćfinale z Serbią zdobyłeś otwierającą bramkę. Było to dla ciebie duże przeżycie?
– Na pewno, zwłaszcza że ranga tego meczu była bardzo duża, bo wygrany dostawał przepustkę na mundial. Liczyliśmy się z tym przed meczem, więc odczuwaliśmy dodatkowy stres. Ale kiedy strzeliłem tego gola, to odczuliśmy lekką ulgę, że już prowadzimy i że będzie już na pewno łatwiej.
– Będąc obrońcą, lubisz włączać się do wielu akcji ofensywnych. Czy jest zawodnik, na którym się wzorujesz lub którego możesz uznać za idola?
– Sam jestem kibicem Liverpoolu, więc zawsze trochę patrzę się na Trenta Alexandra-Arndolda. Wiadomo, że on nie jest lewym obrońcą, ale bocznym, więc tak naprawdę wszystko jest bardzo podobne. Podglądam większość lewych obrońców i po prostu, kiedy leci jakiś mecz, to podpatruję sobie ich grę. Z samego oglądanie meczów lig TOP5 można się już bardzo dużo nauczyć. Nie chodzi tutaj o oglądanie jako kibic, tylko przyglądanie się szczegółom, jak przyjmują piłkę i co robią przed jej otrzymaniem. Warto na to zwrócić uwagę, bo to pokazuje, na jakim są poziomie.
– Czujesz się już dojrzałym zawodnikiem?
– Myślę, że muszę się jeszcze dużo nauczyć, bo mam za sobą dopiero dwa niecałe mecze w seniorach. Potrzebuje jeszcze trochę tego doświadczenia, żeby tak mnie nazwać.
– Przed wami mistrzostwa świata U17, które odbędą się już w listopadzie. Będzie to pierwszy w XXI wieku występ naszej kadry w tej imprezie. Z jakim nastawieniem jedziecie do Indonezji?
– Nie pojedziemy tam tylko po to, żeby rozegrać trzy mecze. Myślę, że jesteśmy w stanie powalczyć o coś więcej i przede wszystkim dobrze się zaprezentować jako drużyna. Chcemy grać w piłkę i pokazać to na boisku.
– Odczuwacie presję po zajęciu trzecie miejsca w ME?
– Osobiście nie odczuwam takiej presji. Wiemy, co potrafimy zrobić na boisku i jesteśmy tego pewni, więc zachowuję spokój.
– Do tej pory najlepszym naszym wynikiem na mistrzostwach świata do lat 17 jest czwarte miejsce zajęte 30 lat temu. Chcecie nawiązać do tamtego wyniku?
– Na pewno byłaby to cudowna sprawa, ale nie ma co narzucać sobie presji. To jest dobry cel do osiągnięcia i powinniśmy do tego dążyć.
– Widzisz się za niedługo w seniorskiej reprezentacji Polski, bo przez wielu ekspertów jesteś nazywany wielkim talentem?
– Oczywiście, że bym chciał, bo to na pewno byłoby spełnienie wszelkich marzeń. Podchodzę jednak do tego spokojnie, muszę pracować i zobaczymy, co okaże się w przyszłości.
– Nie mogę nie zapytać o twoją przyszłość, ponieważ coraz więcej słyszy się o ewentualnym transferze do Club Brugge. Czy podjąłeś już decyzję o pozostaniu w Krakowie bądź wyjeździe do Belgi?
– Nie, jeszcze nie podjąłem decyzji. Mam chyba ponad tydzień na podjęcie decyzji. Każdą możliwą opcję biorę pod uwagę, więc zobaczymy.
– Czyli nie zamykasz sobie drogi do pozostania w Wiśle?
– Tak, nie zamykam sobie drogi w żadną stronę.
– Niektóre źródła twierdzą jednak, że przenosiny są na ostatniej prostej. Jest w tym źdźbło prawdy?
– Nie można powiedzieć, że wszystko jest już dograne, bo cały czas się zastanawiam. Myślę, że na dniach podejmę decyzję.
– A ty widziałbyś się w Wiśle na dłużej?
– Ciężko powiedzieć, co miałoby być za parę lat. Wszystko zależy, jak mi pójdzie i jak to się potoczy.
– Czy jest coś, co by cię przekonało do pozostania w Krakowie? Na przykład zapewnienie od trenera o występach w pierwszym składzie?
– Według mnie nie da się tego zapewnić, bo to by było trochę nie fair względem moich kolegów z drużyny, że cały czas będę grał w pierwszym składzie. Myślę, że to nie o to chodzi, ten pierwszy skład też trzeba sobie wywalczyć i na niego zapracować. Cały czas myślę wraz z rodziną co zrobić. Dużo rozmawiamy i staramy się podjąć najlepszą decyzję, co nie jest proste.
– Belgia to jedyny możliwy kierunek, czy pojawiły się oferty z innych krajów?
– Z tego, co mi wiadomo, to było też zainteresowanie z innych klubów, więc zastanawiamy się tak naprawdę nad każdą opcją. Najważniejsze jest to, jaki mają plan na mnie i jak ma wyglądać cały projekt.
– W następnym meczu zmierzycie się u siebie z Arką Gdynia. Myślisz, że znów znajdziesz się w pierwszej "11"?
– Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, to będzie decyzja trenera i na razie jeszcze nic nie wiadomo.
– A wy jako drużyna, po tym słabym początku sezonu, czujecie wewnętrzną złość, że nie pokazaliście tego, na co was stać?
– Myślę, że jak najbardziej. Chcemy się poprawić w następnym meczu i po prostu wygrać z Arką, bo nie zaczęliśmy tego sezonu tak, jakbyśmy chcieli. Trzeba się w końcu odkuć.
– Kibice też nie byli zbytnio zadowoleni, ale chyba nie ma się im co dziwić.
– Oczywiście. Wiadomo, że miejsce Wisły Kraków nie jest w 1. lidze i kibice też dosyć dosadnie o tym mówią. Nie ma się tutaj co dziwić, bo musimy w końcu zacząć wygrywać i łapać punkty.
Następne
2 - 0
Miedź Legnica
0 - 1
Miedź Legnica
2 - 1
Polonia Warszawa
2 - 3
Znicz Pruszków
0 - 2
Chrobry Głogów
2 - 1
Warta Poznań
1 - 1
Polonia Warszawa
0 - 3
Wisła Kraków
0 - 3
Arka Gdynia
2 - 1
Kotwica Kołobrzeg