Porażka z Serbią nie podłamała zespołu Stefano Lavariniego. Reprezentacja Polski siatkarek, dzień po pierwszej przegranej na mistrzostwach Europy, wróciła na zwycięską drogę. W swoim czwartym meczu w grupie biało-czerwone wygrały 3:0 ze współgospodyniami turnieju – Belgijkami – i tym samym zapewniły sobie awans do 1/8 finału.
Pierwsze poważne wyzwanie reprezentacji Polski siatkarek podczas mistrzostw Europy zakończyło się niepowodzeniem. W trzecim meczu grupowym biało-czerwone przegrały 1:3 z mistrzyniami świata – Serbkami. Wcześniej odniosły dwa zwycięstwa – ze Słowenkami i Węgierkami. Przed czwartym meczem miały w tabeli tyle samo punktów, co Belgia i Ukraina.
W pierwszym z dwóch kluczowych w kontekście miejsca w grupie meczu siatkarki Stefano Lavariniego mierzyły się ze współgospodyniami turnieju – Belgijkami. Mecz rozpoczęły w swoim podstawowym składzie: Joanna Wołosz, Magdalena Stysiak, Olivia Różański, Martyna Łukasik, Magdalena Jurczyk, Agnieszka Korneluk i Maria Stenzel.
Polki zaczęły mecz od skutecznego trzymania blokiem liderki rywalek – Britt Herbots. Po naszej stronie z kolei skuteczna była Łukasik, po atakach której zrobiło się 3:0. Do tego doszła dobra zagrywka Stysiak i trener gospodyń musiał reagować biorąc czas (7:3).
Na niewiele się to zdało, bo biało-czerwone prezentowały wyższy poziom od Belgijek na każdej płaszczyźnie. Lewe skrzydło tym razem funkcjonowało bez zarzutu, a rywalki nie miały możliwości regularnego wykorzystywania atutów Herbots. Chwilowy przestój przytrafił się Polkom przy stanie 13:6, gdy przegrały cztery akcje z rzędu. Reakcja nadeszła jednak w porę. Później długo utrzymywała się bezpieczna przewaga, aż Belgijski doskoczyły w końcówce na jeden punkt (20:19). Pojawiły się niepotrzebne nerwy, które na szczęście udało się utrzymać na wodzy. Polki wygrały seta do 22.
Od początku drugiej partii rywalki trzymały już tempo biało-czerwonych. Pomagało w tym szwankujące przyjęcie po polskiej stronie. Dopiero blok Korneluk dał odetchnięcie (12:9). I różnica trzech-czterech punktów się utrzymywała.
Belgijki miały szansę się zbliżyć, ale przez brak komunikacji same utrudniły sobie sprawę, co wykorzystała Wołosz kończąc przechodzącą piłkę (19:15). Swoją kolejną szansę rywalki dostały jednak chwilę później. Błąd w przyjęciu Korneluk i był remis 19:19. Polki miały kontrę na 22:19, ale Herbots w pojedynkę zatrzymała blokiem Stysiak. Gwiazda belgijskiej kadry została skarcona po chwili, gdy zagrywką ustrzeliła ją Korneluk (23:20). Trzy punkty straty zdołały jednak Belgijki odrobić. Na szczęście znów końcówka należała do zespołu Lavariniego, który wygrał drugi set 25:23.
Trzecia partia zaczęła się właściwie tak samo, jak druga. Wyrównana gra, rywalizacja punkt za punkt, aż w końcu... punkt polskiej libero – Marii Stenzel – który pozwolił odskoczyć na dwa punkty (8:6). Ale tylko na chwilę. Parę akcji później znów był remis (9:9).
I po naszej stronie zaczęło pojawiać się coraz więcej błędów w ataku. To w kontrach zaczęły wykorzystywać Belgijki (10:12), a trener Lavarini szukał rozwiązania wprowadzając kolejny raz w tym meczu na boisko Monikę Fedusio. I z czasem zaczęło znów dziać się dobrze. Atak w kontrze Stysiak dał prowadzenie 18:15, później był as serwisowy Różański i błąd dotknięcia siatki belgijskiej rozgrywającej. Seria punktów już nie pozostawiła złudzeń. Biało-czerwone wygrały do 21 i cały mecz 3:0.
Przed ostatnią kolejką Polki są na drugim miejscu w tabeli grupy A. Na koniec pierwszej fazy zmagań czeka je rywalizacja z reprezentacją Ukrainy. Początek meczu w czwartek 24 sierpnia o godz. 17. Transmisja na antenach Telewizji Polskiej.