| Piłka nożna / Betclic 1 Liga
Ma na koncie mistrzostwo Polski z Piastem Gliwice i 161 występów w PKO BP Ekstraklasie. Ostatnio występował w Stali Mielec, a od tego sezonu jest zawodnikiem klubu z Katowic. Mateusz Mak chce wrócić na najwyższy poziom z "Gieksą". – Cieszy mnie każdy trening, bo przez moje kontuzje nie zawsze miałem taką możliwość. Wiele godzin spędziłem na sali rehabilitacyjnej – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Wygraliście trzeci ligowy mecz. Chyba o taki początek sezonu w Katowicach chodziło?
Mateusz Mak, piłkarz GKS-u Katowice, mistrz Polski z Piastem Gliwice, 161 meczów w PKO BP Ekstraklasie: – Dokładnie. W każdym meczu chcemy narzucać własne warunki. Zależy nam na kontrolowaniu gry. Mamy jak najmniej zostawiać przypadkowi. Po to trenujemy. Cieszę się, że potrafimy przełożyć swoje założenia na boisko i pokazaliśmy, że jesteśmy w dobrej formie.
– Trener Znicza mocno chwalił waszą grę w defensywie, szczególnie blisko własnego pola karnego. Porównywał GKS do mistrza Polski, Rakowa Częstochowa.
– Chcemy dużo biegać, walczyć i sięgać po kolejne punkty. Taki jest nasz plan. Wiedzieliśmy, że Znicz jest dobrym zespołem. Szanowaliśmy tego rywala, ale byliśmy pewni siebie. To pokazaliśmy i pokazujemy na boisku. Trochę zabrakło nam skuteczności, bo ja sam mogłem mieć na koncie więcej bramek. Mam nad czym pracować.
– Masz już trzy gole w pięciu meczach, czyli z tą skutecznością nie jest chyba aż tak źle.
– No tak, ale powinienem w tym sezonie mieć już 5-6 bramek. Wymagam od siebie jeszcze więcej.
– Bramki w pierwszej lidze po wielu sezonach spędzonych w ekstraklasie cieszą tak samo?
– Oczywiście, że tak. Każdy gol cieszy mnie tak samo. Wszystkie bramki dedykuje moim rodzicom, którzy patrzą na mnie z nieba i robię to dla nich.
– Przy decyzji o wyborze klubu najważniejsza była szansa na regularną grę? W poprzednich sezonach różnie z tym było.
– Tak jest. Taki jest plan, żeby być zdrowym i jak najbardziej pomagać drużynie.
– Twoje doświadczenie z Ekstraklasy ma przełożyć się w Katowicach na walkę o najwyższe cele?
– Po to tutaj przyszedłem. Doświadczenie to jedno, ale ja cały czas jestem głodny tego, żeby wygrywać i cieszyć się grą, bo sprawia mi to dużą radość.
– Jesteś chyba też głodny powrotu do ekstraklasy...
– Chcę wrócić do ekstraklasy i chcę to zrobić z GKS-em. Pracujemy mocno na treningach, żeby kontrolować każdy mecz.
– Wasza drużyna jest mieszanką doświadczenia z młodością. To ma przynieść fajny efekt?
– Taki był cel dyrektora sportowego i trenera, żeby doświadczenie w połączeniu z młodością dało fajne efekty i żeby kibice byli zadowoleni. Ma poprawić się obraz GKS-u Katowice. Na razie idziemy w dobrym kierunku.
– Początek sezonu jest dobry również z tego względu, że wasz stadion ponownie zaczął się wypełniać. Wcześniej nie było to normą.
– Nie wiem, jak było w poprzednich latach, ale cieszę się, że tak licznie przychodzą na nasz stadion i jeżdżą za nami na wyjazdy. Duży szacunek dla nich. Chcemy, żeby mecze GKS-u oglądał komplet widzów. Nasze dobre wyniki z pewnością mogą się do tego przyczynić.
– Sporo mówiłeś o radości z gry. Co w tym momencie najbardziej cieszy cię w futbolu?
– Cieszy mnie każdy trening, bo przez moje kontuzje nie zawsze miałem taką możliwość. Wiele godzin spędziłem na sali rehabilitacyjnej. Od dłuższego czasu jestem zdrowy, mam nowe wyzwania, trenuję, zmieniłem klub. Po czterech latach zmieniłem Mielec na Katowice. Bardzo dobrze czuję się na Śląsku. Wcześniej byłem w Gliwicach. Zwycięstwa mnie napędzają i widzę, że drużynę również.
– Przed tym sezonem miałeś sporo propozycji z różnych klubów?
– Odrzuciłem Al-Nassr, PSG i City (śmiech). Dzwonili z Arabii Saudyjskiej, ale jednak wybrałem Katowice!