14 lis 2023 | Piłka ręczna / ORLEN Superliga

Nieudany wyjazd reprezentanta do Grecji. Wrócił do Polski po czterech miesiącach. "Teraz postąpiłbym inaczej"

Zaledwie cztery miesiące trwał pobyt Krzysztofa Komarzewskiego w AEK Ateny. W październiku reprezentant Polski wrócił do kraju z powodów rodzinnych, choć jak sam mówi, te związane z funkcjonowanie greckiego klubu też miały na to wpływ. – Wyjazd do Aten zaliczam do nieudanych, aczkolwiek ze wszystkiego można wyciągnąć wnioski. Teraz postąpiłbym inaczej. Skupiam się na grze w Kaliszu i zdrowiu rodziny – mówi TVPSPORT.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

👉 To już pewne! Hit ORLEN Superligi przeniesiony na grudzień. Świąteczna "święta wojna"

Komarzewski wyjechał do Grecji w lipcu, mając za sobą nie do końca udany pobyt w Orlen Wiśle Płock. Choć z Nafciarzami dwa razy wywalczył Puchar Polski i dotarł do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, to był co najwyżej zmiennikiem, występując głównie w ligowych meczach. – Wyjeżdżam, bo chcę grać i odbudować pewność siebie. Odejście z Wisły wyjdzie mi na dobre – mówił w czerwcu w rozmowie z TVPSPORT.PL.

W Atenach zaliczył jednak raptem kilka występów. Już w październiku jego nazwiska nie było w składzie greckiego zespołu na mecze Ligi Europejskiej. Powody nieobecności wyjaśniły się jednak dopiero kilkanaście dni później. Pod koniec października Komarzewski przyjechał na zgrupowanie reprezentacji Polski do Szczyrku, a następnie zagrał w dwóch meczach towarzyskich z Węgrami. 4 listopada jego transfer ogłosiła Energa MKS Kalisz.

W minioną sobotę 25-latek rozegrał pierwszy mecz w barwach kaliskiego zespołu – Piotrkowianinowi rzucił pięć bramek i był (wraz z Piotrem Krępą) najlepszym strzelcem drużyny, pomagając jej w odniesieniu cennego zwycięstwa 30:27.

Były trener Polaków wrócił do pracy. "Nie muszę nic udowadniać"

Czytaj też

Były trener Polaków wrócił do pracy. "Nie muszę nic udowadniać"

Maciej Wojs, TVPSPORT.PL: – Wróciłeś do Polski po zaledwie kilku miesiącach w Atenach. Czemu ten pobyt trwał tak krótko?
Krzysztof Komarzewski: – To złożona sprawa. Generalnie chodzi sprawy prywatne, niezwiązane z klubem, aczkolwiek takich też by się trochę znalazło. Dla mnie na pierwszym miejscu jest rodzina i zdrowie – zarówno to fizyczne, jak i psychiczne. Sprawy w Atenach potoczyły się tak, a nie inaczej, i zdecydowałem się wrócić do Polski bez większego planu na przyszłość. Pamiętam, że ostatnio mówiłem, że jadę tam obudować się po pobycie w Płocku i faktycznie tak było, ale tylko na początku. Później tendencja była spadkowa.

– Nieoficjalnie mówiono, że klub w Atenach miał problemy finansowe.
– Tak jak powiedziałem: chodziło o sprawy prywatne, choć te klubowe też by się znalazły.

– Domyślam się, że zmiana klubu w trakcie sezonu nie należy do łatwych.
– Nie jest to aż takie trudne jak można się spodziewać. Znam większość chłopaków grających w Kaliszu, więc wejście do nowego zespołu nie było dla mnie wielkim problemem. Oczywiście przeprowadzka, nowe miasto i całkiem nowe otoczenie może wywołać jakieś emocje, ale w tym przypadku przebiegło to dość spokojnie.

Były trener Polaków wrócił do pracy. "Nie muszę nic udowadniać"

Czytaj też

Były trener Polaków wrócił do pracy. "Nie muszę nic udowadniać"

(fot. PAP / Tomasz Wojtasik)

Kielce zrezygnowały z zawodnika. Miał być wielkim talentem

Czytaj też

Kielce zrezygnowały z zawodnika. Miał być wielkim talentem

– Jak do tego doszło, że trafiłeś do Kalisza?
– Po dosyć nieoczekiwanym powrocie do Polski skontaktowali się ze mną Iwona Niedźwiedź (dyrektorka sportowa – dop. red.) i trener Rafał Kuptel. Przedstawili mi jak wygląda sytuacja w klubie i podpisaliśmy umowę. Nie ma tu większej filozofii. Ja szukałem klubu, a Kalisz skrzydłowego.

– Podpisałeś umowę jedynie do końca sezonu. W przyszłym roku znów będziesz chciał spróbować sił za granicą?
– Dopóki sytuacja zdrowotna w mojej rodzinie się nie poprawi, nie będę ryzykował wyjazdu za granicę. To kosztuje trochę nerwów, a ja teraz nie mogę do tego dopuścić. Jeżeli wszystko będzie dobrze, nie mówię: nie. Wciąż mam swoje ambicje, ale nic na siłę. To tylko sport, a życie mamy jedno i trzeba je pielęgnować.

Energa MKS jest siódmym klubem w karierze Komarzewskiego. Zaczynał w UKS Conrad Gdańsk. Później występował w SMS ZPRP Gdańsk, Wybrzeżu, GKS Żukowo, Wiśle i AEK.

Kielce zrezygnowały z zawodnika. Miał być wielkim talentem