| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Kamil Glik nie rezygnuje z walki o grę w reprezentacji Polski. Nowy stoper Cracovii na pierwszej konferencji prasowej zdradził, że liczy na to, że pojedzie z kadrą na przyszłoroczne mistrzostwa Europy w Niemczech. – Chęć, głód – to cały czas mam w sobie. Gdyby tego nie było, nie siedziałbym tu przed wami – powiedział zebranym dziennikarzom.
Na konferencji prasowej obecny był również trener "Pasów", Jacek Zieliński. Szkoleniowiec jest przekonany, że wbrew obawom niektórych fanów czy też ekspertów, Glik poradzi sobie w Ekstraklasie. – Nie tylko liczymy, że Kamil będzie liderem w szatni – jestem pewien, że to nastąpi naturalnie i bardzo szybko – ale pomoże też, jeśli chodzi o umiejętności piłkarskie, bo dalej są bardzo wysokie. Jestem pewien, że da sobie radę w tej lidze i występami w Cracovii zapracuje na powrót do reprezentacji – przekonywał Zieliński.
Chęć powrotu do reprezentacji była według Glika jednym z głównych powodów, które zadecydowały o wyborze Ekstraklasy. – Cały czas mam ambicje, bo gdybym ich nie miał, to by mnie tu nie było. Chęć powrotu do reprezentacji jest dalej bardzo duża. Chęć, głód sportowy – to cały czas mam w sobie. Mam nadzieję, że będę mógł pomóc drużynie na boisku, ale także w tych kwestiach pozaboiskowych, których często nie widać – podkreślił obrońca, dodając po chwili, że marzy o wyjeździe na EURO 2024. – Zawsze broniłem się boiskiem. Przez to boisko udowodnię, że do tej reprezentacji wrócę. To jest ważniejsze niż słowa. Będę robił wszystko, żeby do reprezentacji wrócić i żebyśmy pojechali na przyszłoroczne EURO – nie ukrywał aspiracji.
Zarówno Glik, jak i Zieliński podkreślili, że zbliżająca się przerwa reprezentacyjna jest odpowiednim momentem, by piłkarz nadrobił treningowe braki. Jednocześnie zaznaczono, że stoper nie wystąpi w sobotnim meczu z Koroną Kielce.
Obrońca Cracovii przyznał, że miał także oferty od klubów włoskich. O wyborze Ekstraklasy zadecydowały w dużej mierze względy rodzinne. – Ostatnie trzy lata były dla mnie ciężkie ze względów osobistych. Mieszkając w Neapolu nie byłem codziennie w domu, dojeżdżałem tak co trzeci dzien. Rodzina jest rzeczą najważniejszą i te trzy lata nam, mocno w kość – przyznał. – Chciałem mieszkać w dużym mieście, żeby zapewnić optymalną przyszłość moim najbliższym (...) Były opcje z Włoch, natomiast wrócilibyśmy do tego, co przeżywałem przez trzy lata, co męczyło mnie, a przede wszystkim żonę i dzieci. Miałem opcje, które mi się nie zgadzały pod względem życiowym. Kwestie ekononiczne nie były w ogóle ważne. Cracovia to był mój pierwszy i jedyny wybór – zakończył.