Falstart w pierwszym secie nie związał rąk siatkarzom reprezentacji Polski. W swoim drugim spotkaniu w mistrzostwach Europy biało-czerwoni odnieśli drugie zwycięstwo. Tym razem pokonali 3:1 teoretycznie najmocniejszego rywala w grupie – Holandię – czym znacząco zbliżyli się do zwycięstwa w grupie.
Siatkarze reprezentacji Polski pewnie zaczęli mistrzostwa Europy. W pierwszym meczu potrzebowali trzech setów, aby rozprawić się z Czechami. W drugim spotkaniu poprzeczka miała iść jednak wyżej. Po drugiej stronie siatki stanęli, przynajmniej teoretycznie, najmocniejsi rywale w fazie grupowej – Holendrzy. Ci w pierwszym meczu, także bez straty seta, pokonali Czarnogórę.
Drugie spotkanie na turnieju Polacy rozpoczęli w składzie: Łukasz Kaczmarek, Marcin Janusz, Tomasz Fornal, Wilfredo Leon, Norbert Huber, Jakub Kochanowski i Paweł Zatorski.
Holendrzy od pierwszej piłki stawiali Polakom trudne warunki. Długo obie ekipy walczyły punkt za punkt, w międzyczasie toczyły się też dyskusje z sędziami. Po ataku w kontrze Nimira Abdela-Aziza rywale odskoczyli na dwa punkty (14:16). Wtedy o pierwszy czas poprosił Nikola Grbić.
Reprezentanci Holandii cały czas trzymali nas na 1-2 punktowy dystans. Nam z kolei nie pomagał wadliwy serwis. Wyrównać udało się dopiero po ataku z sytuacyjnej piłki Leona (22:22). Seria zepsutych zagrywek psuła plany obu zespołów, a ostatecznie lepiej w tym chaosie odnaleźli się Holendrzy. Kontratak przy stanie 24:23 skończył Nimir i to nasi rywale byli górą w pierwszej partii.
Grbić po przerwie zareagował szybko wprowadzając za Tomasza Fornala Kamila Semeniuka. Polacy po tym się przebudzili. Drugi set zaczęli od prowadzenia 7:3, a rywale musieli polegać właściwie jedynie na dyspozycji swojego atakującego. Ten jednak nie zawodził.
Po naszej stronie z kolei funkcjonował dobrze środek. Dwa razy świetnie zareagowaliśmy blokiem na pipe'a rywali i zrobiło się już 16:9. A później... było jeszcze lepiej. Końcówka to totalna deklasacja. Polacy wygrali drugi set do 13.
Trzecią partię też zaczęli lepiej, ale od stanu 6:4 Holendrzy złapali nasze tempo gry. Role się odwróciły i to rywale byli krok przed Polakami. Ale tylko na chwilę. Parę akcji później sytuacja wróciła "do normy". 14:10 prowadziliśmy po sytuacyjnym ataku... Janusza.
A po stronie holenderskiej zaczęło się sypać. Skuteczność zatracił Nimir i różnica się zwiększała (17:10). W międzyczasie z powrotem na boisku zameldował się Fornal, ale zmienił Leona. A Polacy po prostu grali swoje. Znów w końcówce różnica była wyraźna. Biało-czerwoni wygrali 25:19 po zepsutej zagrywce Van Garderena.
Początek czwartego seta to najpierw as Nimira na Leonie, a później odpowiedź blokiem Kochanowskiego, który zatrzymał holenderskiego atakującego. Przez pierwszy fragment Holendrzy jeszcze trzymali tempo Polaków, ale później zaczęli odstawać. Powtarzał się scenariusz z drugiego i trzeciego seta.
Z czasem jednak Holandia podłączała się do walki. Przy stanie 12:13 miała kilka szans na doprowadzenie do remisu, ale Polacy skutecznie się bronili. A po asie serwisowym Leona znów odskoczyli (16:13). Końcówka ostatecznie okazała się wymagająca, bo rywale nie odpuszczali. Kluczowe akcje należały jednak do Polski. Ostatni set wygraliśmy do 22 i cały mecz 3:1.
Reprezentanci Polski są liderami grupy C. Do rozegrania pozostały im jeszcze starcia z Macedonią Północną, Danią i Czarnogórą. Najbliższe spotkanie ze współgospodarzami imprezy rozpocznie się w niedzielę 3 sierpnia o godz. 20. Transmisja w Telewizji Polskiej.
Następne
0 - 3
USA
1 - 3
USA
0 - 3
Niemcy
2 - 3
Słowenia
3 - 0
Egipt
3 - 1
Argentyna