| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
W pierwszym sobotnim meczu PKO BP Ekstraklasy Radomiak Radom zremisował na własnym stadionie z Piastem Gliwice 1:1. Zieloni dwa tygodnie temu zdobyli komplet punktów po trafieniu w ostatniej minucie meczu, ale tym razem dramatyczna końcówka nie przyniosła oczekiwanej zdobyczy punktowej.
Obie drużyny od samego początku spotkania narzuciły sobie bardzo wysokie tempo. Już w pierwszej akcji radomianie zagrali szybko w środku pola, Pedro Henrique podał na skrzydło do pędzącego Dawida Abramowicza, a ten dośrodkował w pole karne. Piłka po uderzeniu piłki głową przez Pedro Henrique trafiła do Lisandro Semedo, który huknął potężnie z woleja, ale czujny Frantisek Plach odbił piłkę.
Chwilę później w zasadzie sami radomianie stworzyli rywalom dogodną okazję do zdobycia bramki. Zieloni wyprowadzali piłkę od tyłu. Albert Posiadała podał do Luizao, ale ten odegrał zbyt lekko i bliski przejęcia futbolówki był Jorge Felix. W ostatniej chwili ubiegł go Posiadała, ale zderzył się z własnym obrońcą i Hiszpan ponownie stanął przed szansą na zdobycie bramki. Strzelił jednak minimalnie obok słupka.
Z upływem kolejnych minut Piast przejmował inicjatywę. W 13 minucie goście mieli kolejną dobrą sytuację do wyjścia na prowadzenie. Po stracie Christosa Donisa w środku pola futbolówka trafiła do Grzegorza Tomasiewicza, który kapitalnie odnalazł wbiegającego na wolne Michaela Ameyawa. Skrzydłowy Piasta znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale Posiadała dobrze skrócił kąt i obronił jego strzał.
Kolejny kwadrans to nuda. Tempo zdecydowanie spadło, żadna ze stron nie przeważała. Widowisko ożyło dopiero w końcówce. Po dobrym dośrodkowaniu Franka Castanedy z prawej strony boiska głową uderzył Pedro Henrique. Chwilę później po uporaniu się z dwoma obrońcami Radomiaka groźny strzał oddał Ameyaw. I tym razem górą Posiadała.
W 44. minucie bramkarz radomian uchronił swój zespół od straty gola. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Jakub Czerwiński strzelił w lewy dolny róg i tylko refleks Posiadały sprawił, że wciąż było 0:0.
Druga połowa rozpoczęła się niemal identycznie jak pierwsza. Były grzmoty. Już po kilkudziesięciu sekundach doszło do kontrowersji w polu karnym Radomiaka. Serhij Krykun sygnalizował, że Jan Grzesik nadepnął na jego stopę, ale gwizdek sędziego Jarosława Przybyła milczał. Tym czasem gospodarze wyprowadzili szybką kontrę. Frank Castaneda podał prostopadle do Semedo, a ten znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. W ostatnim momencie próbował jeszcze zaciąć do prawej i oszukać Czerwińskiego, ale ten się we wszystkim połapał i futbolówka wyszła poza boisko.
Na pierwszego gola kibice musieli czekać aż 54 minuty. Radomiak przeprowadził płynną akcję. Castaneda podał na wolne pole do pędzącego lewą stroną Dawida Abramowicza, a ten dośrodkował idealnie na głowę Pedro Henrique, który dopełnił formalności, strzelając gola po uderzeniu piłki głową.
GOOOL! ⚽ Dawid Abramowicz idealnie dośrodkował, a akcję świetnym strzałem głową wykończył Pedro Henrique! Radomiak prowadzi z Piastem Gliwice 1:0! 🎯
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 2, 2023
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/Dacm2GZGSl pic.twitter.com/r57Aiiacvq
Radomianie prowadzeniem nie cieszyli się jednak zbyt długo. Nieco ponad kwadrans później Mateusz Cichocki w walce o piłkę uderzył łokciem Jorge Felixa. Sytuacja miała miejsce w polu karny, a po analizie VAR sędzia przybył wskazał na jedenasty metr. Karnego wykorzystał Michał Chrapek, który strzelił spokojnie w środek bramki.
Piast Gliwice wyrównuje w Radomiu! Rzut karny pewnie wykorzystał Michał Chrapek! Będziemy mieli jeszcze emocje w końcówce! 🔥
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 2, 2023
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/Dacm2GZGSl pic.twitter.com/8rZGwhY9YM
W końcowej fazie spotkania nie brakowało dramaturgii. W 86. minucie wprowadzony nieco wcześniej na boisko Edi Semedo przeprowadził szaleńczy atak. Przebiegł z piłką pół boiska, mijając pod drodze trzech rywali. Dośrodkował z prawego sektora do Leonardo Rochy i wydawało się, że ten z łatwością trafi do bramki, ale finalnie futbolówka leciała nieco wyżej i tylko strącił ją do boku.
Piast przez kilka minut doliczonego czasu gry osadził się na polu karnym Radomiaka i próbował przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Kilka okazji miał Gabriel Kirejczyk, ale w każdej z nich zabrakło mu zimnej krwi i obie drużyny musiały zadowolić się jednym punktem.