Ma za sobą najtrudniejszy sezon w karierze. Zakończył się, gdy na dobre się jeszcze nie rozpoczął. A wszystko przez kłopoty ze zdrowiem. Dlatego teraz, zamiast odliczać godziny do startu w mistrzostwach świata i walki o kwalifikację olimpijską, Katarzyna Zillmann odlicza dni, kiedy będzie mogła normalnie chodzić. Srebrna medalistka olimpijska w wioślarstwie zapewnia, że się nie podda. – Lekarze nie dają mi gwarancji na szybki powrót do zawodowego sportu, ale ja wiem, że na igrzyska jeszcze pojadę. Jak nie do Paryża, to do Los Angeles – mówi w wywiadzie dla TVP Sport.
CZYTAJ TEŻ: POLKA DOTKNĘŁA DNA. "CZUŁAM, ŻE... UMIERAM"
Beata Oryl-Stroińska, TVP Sport: – Rozmawiamy, gdy jesteś jeszcze w szpitalu, czy już w domu?
Katarzyna Zillmann: – Wyszłam już ze szpitala, ale nie wracam jeszcze do domu. Muszę zostać w Warszawie, być blisko szpitala, lekarzy i rehabilitantów. Poruszam się o kulach, muszę być pod obserwacją.
– Jedyny Twój start w tym sezonie to były mistrzostwa Europy w Bledzie. Popłynęłaś w dwójce podwójnej tylko raz, w eliminacjach i... koniec. Co się działo przez ten cały czas?
– Z repasażu zostałyśmy wycofane i nie chcę do tej sytuacji i do powodów wracać. Ważniejsze jest to, co działo się z moim zdrowiem. Teraz wiem, że to wytarcie chrząstki, czyli nie jest to nagły uraz. To narastało latami, ale się nie uaktywniało. Dlaczego "odezwało się" teraz? Może dlatego, że bodźce były inne, może dlatego, że podczas zgrupowania w Jakuszycach brakowało śniegu, a może to suma moich urazów z lat poprzednich. Było dużo zmian, ale świadomie podjęłam takie ryzyko i do nikogo nie mam pretensji. Próbowałam doraźnych metod, no ale jest jak jest. No i... jestem po operacji.
– Stracony to sezon dla Ciebie, bo mistrzostwa świata już za chwilę. A co z przyszłym?
– To wielki znak zapytania, bo jestem kilkanaście dni po operacji i nikt z lekarzy nie da mi gwarancji, że ja do sportu szybko wrócę. Okazało się, że uszkodzenia były większe, niż pokazywał to pierwotny obraz. Czeka mnie mozolny powrót do sprawności, ale dla mnie to nie jest pytanie "czy wrócę", tylko "kiedy wrócę".
– Mówisz sobie "za wszelką cenę wrócę", czy raczej, że mam medal olimpijski i niczego już nie muszę?
– Do połowy lipca w mojej głowie było właśnie takie myślenie, że mimo bólu, wrócę za wszelką cenę, bo przecież to rok kwalifikacji olimpijskich. A my z Martą Wieliczko jesteśmy w nowej dla nas dwójce, a nie, jak w ostatnich sześciu latach w czwórce. Wielka niewiadoma, trzeba się sprawdzić. No ale takie myślenie nie pomogło.
– Może to jednak pewne mentalne ułatwienie dla Ciebie? Nie ma czwórki, nie ma dwójki, jest czas, by zadbać o powrót do zdrowia. Trochę to inna sytuacja od takiej, w której nagle "zostawiłabyś" koleżanki z osady tuż przed zawodami?
– W tym momencie to uczę się nowych rzeczy, zwalniam. Myślę o tym żeby dobrze postawić krok o kulach, żeby dobrze nogę ułożyć. Holistyczna rehabilitacja, wykorzystanie czasu na pracę z rehabilitantem, ale i z psychologiem, bo ten czas po igrzyskach w Tokio był szalony. Od euforii, po wielką niewiadomą i zaskakujące zmiany w kadrze. Najważniejsze więc jest dla mnie jutro. Krok po kroku. To zupełnie coś nowego.
– Dopuszczasz zakończenie kariery?
– Wiem, że to jeden z możliwych scenariuszy i na pewno nie jest to koniec świata, ale absolutnie o tym teraz nie myślę i tego nie przyjmuję. Wolę optymistyczne wersje. Chciałabym do grudnia solidnie przejść przez rehabilitację. Jeśli będę zdrowa, to przecież w przyszłym roku będzie jeszcze szansa na kwalifikację olimpijską. Są tzw. regaty ostatniej szansy. No i są przypadki, że właśnie tą drogą do igrzysk dostali się mistrzowie olimpijscy. A jak nie Paryż, to Los Angeles. I pewnie, że nie kosztem utraty zdrowia, ale ja jestem młoda, czuję się fizycznie bardzo dobrze i sport to jest wciąż coś, co mnie uszczęśliwia. Dlatego wrócę. Wrócę jeszcze na igrzyska.
– Żałujesz, że ta medalowa czwórka się rozpadła?
– Nie, to naturalna kolej rzeczy. Z sentymentem i uśmiechem na twarzy wspominam nasz zespół. Było tak samo pięknie, jak i ciężko. A dobry serial najlepiej zakończyć w odpowiednim momencie. Jedyne, czego można żałować, to że nie było, czy też nie skorzystano z zaplecza. Może byłby wtedy fajny sequel.
– Od jutra w Belgradzie, o kwalifikacje olimpijskie powalczą twoje koleżanki i koledzy z reprezentacji. Ile, twoim zdaniem, są w stanie wywalczyć przepustek do Paryża?
– Nie chcę oceniać formy moich koleżanek i kolegów, to nie moja rola. Ale na pewno będą trzymała kciuki i będę kibicowała wszystkim naszym osadom. To jest sport, więc wszystko może się zdarzyć. Zwłaszcza w roku przedolimpijskim nie należy patrzeć tylko i wyłącznie na starty w trakcie sezonu. To są jednak kwalifikacje olimpijskie, które rządzą się swoimi prawami. Wierzę w nasze osady, bo wiem, ile czasu poświęcają na to, by dobrze tam wypaść i zawalczyć o swoje marzenia, czyli o igrzyska. Musze jednak przyznać, że stresuję się tymi mistrzostwami bardziej, niż bym startowała. Oglądanie ich siedząc na kanapie będzie zdecydowanie gorsze.
– Wciąż jesteś w centrum uwagi. Chyba nie spodziewałaś się, że w Tokio twój tzw. "coming out" wywoła takie zainteresowanie. Dla mnie to było szukanie taniej sensacji, a dla Ciebie? Jakby nie było, posypały się po tym propozycje udziału w reklamach, programach telewizyjnych itp.
– Oczywiście, że się nie spodziewałam. Dobrze wiesz, jak to wyglądało, bo to Ty robiłaś ten "słynny" wywiad. Dziewczyny pozdrowiły mężów i chłopaków, ja pozdrowiłam swoją dziewczynę. Wspominałam już o Julii wcześniej, więc nie sądziłam, że będzie taka sensacja. Ale ja się cieszę, bo setki osób się do mnie po tym odezwało. I czuję, że nawet niektórym pomogłam. Nie wszystko z tym zamętem medialnym było takie wspaniałe i nie wszystko rozumiałam, ale tradycyjnie, szukam pozytywów.
– Takim pozytywem jest to, że Julia też walczy o wyjazd na igrzyska? W Duisburgu w mistrzostwach świata nie startowała w olimpijskiej konkurencji, ale to nie koniec szans...
– Widzę, jak tytaniczną pracę w treningu wykonuje Julia. Doskonale zna pojęcie poświęcenia dla sportu. Jestem dumna z drogi, jaką przechodzi. Jak pojedziemy razem na igrzyska, to dopiero zrobimy show.
– To na koniec, jeszcze o twoim leczeniu. Poważne kontuzje czasami ucinają sportowcom pomoc w powrocie do zdrowia. Masz za co się leczyć?
– Tak, oczywiście. Totalizator Sportowy niezmiennie wspiera mnie od 2017 roku. Są PKOl i PZTW, są moi prywatni sponsorzy. Mam pomoc i wsparcie z wielu stron, za którą bardzo dziękuję.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.