Przemysław Zyśk (18-1, 6 KO) stoczył drugą zawodową walkę poza Polską – i po raz drugi przegrał. Pięściarz z Ostrołęki na gali w południowoafrykańskim Kempton uległ zawodnikowi z RPA, Roarke Knappowi. Walka zakończyła się w piątej rundzie, gdy na 20 sekund przed gongiem przerwał ją sędzia.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Saudyjczycy kuszą polskiego mistrza. "Jestem na tak"
Zyśk na polskich ringach stoczył 16 zawodowych walk. Wszystkie wygrał, a sześciokrotnie zrobił to przed czasem. Jego pierwszy międzynarodowy występ zakończył się porażką z Samem Eggingtonem po jednogłośnej decyzji sędziów. Tym razem jego rywalem na gali w Hampton był pięściarz z RPA, Roarke "Razor" Knapp, legitymizujący się podobnym bilansem: 16-1-1.
Obaj pięściarze rozpoczęli walkę od badania możliwości. Najgroźniejsze w wykonaniu Zyśka był prawe sierpowe, Knapp odpowiadał seriami ciosów, z których sporo sięgało celu. Pierwsza runda padła łupem przedstawiciela gospodarzy. Druga była bardzo podobna do pierwszej. W przypadku Zyśka nie było widać rocznego rozbratu z boksem, ale Polak musiał zrobić coś więcej, by wygrać na obczyźnie.
Knapp w trzeciej rundzie postraszył Polaka lewym sierpowym. Mimo obiecującego początku rundy w wykonaniu Zyśka, cała należała do pięściarza z RPA. Najgorsze wydarzyło się w piątej rundzie. Po raz pierwszy w karierze Zyśk został posłany na deski. I choć podniósł się po liczeniu, to w kolejne 30 sekund Polak był niemiłosiernie obijany – aż do przerwania walki przez sędziego. Zyśk nie zgadzał się z decyzją arbitra, ale była ona jak najbardziej słuszna.
To druga przegrana walka w karierze "ostrołęckiego tarana".
Komentarz:
Kacper Bartosiak, Maciej Miszkiń