| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Pech prześladuje Blaza Kramera, który nie dokończył hitowego spotkania z Widzewem Łódź. Napastnik Legii Warszawa stracił większość poprzedniego sezonu. W obecnych rozgrywkach Słoweniec także musiał się już mierzyć z kłopotami zdrowotnymi.
Czy Blaz Kramer to największy pechowiec Legii Warszawa? To możliwe. Słoweński napastnik po raz pierwszy w tym sezonie wyszedł na boisko w podstawowym składzie wicemistrzów Polski. Atakujący miał możliwość zaprezentowania się w ekstraklasowym hicie z Widzewem Łódź. 27-latek był aktywny, starał się zaznaczyć swoją obecność, ale raptem po piętnastu minutach rywalizacji gracz padł na murawę. Wkrótce obok niego pojawili się lekarze i stało się jasne, że to koniec występu Kramera.
Kramer był wściekły. Napastnik uderzył dłonią w murawę, naciągał koszulkę na twarz. Piłkarz Legii był pocieszany przez kolegów z drużyny, ale nie zmieniło to faktu, że 27-latek znów doznał urazu i musiał opuścić boisko.
Wielki pech Kramera
Atakujący stołecznego klubu od początku przygody z Legią ma sporego pecha. Już po pierwszym zgrupowaniu w barwach Wojskowych odezwały się pierwsze problemy zdrowotne. Potem gracz stracił zimowy okres przygotowawczy oraz część rundy wiosennej w związku z kłopotami zdrowotnymi z przeszłości. To był efekt źle przeprowadzonej operacji jeszcze w czasach gry w FC Zurych. – Czułem się jak królik doświadczalny. Kontuzja była wielką zagadką dla całego naszego działu medycznego. Zaczęło się w Zurychu. Zostałem źle zdiagnozowany i nie zoperowano mnie we właściwym miejscu – opowiadał piłkarz.
W końcówce poprzedniego sezonu Kramer wrócił do zdrowia i stał się opcją dla Kosty Runjaica. Pod koniec rozgrywek strzelił gola z Jagiellonią Białystok. Lato miało być nowym otwarciem i początkowo wszystko właściwie się układało. Napastnik był w niezłej formie, stawał się opcją dla niemieckiego szkoleniowca. Dodatkowo Kramer zdobył bramkę na wagę remisu w Szymkencie. Wkrótce potem pojawiły się kłopoty z urazem.
– Po konfrontacji z Ordabasami poczuł ból w pachwinie, dlatego nie mógł z nami trenować – mówił Runjaic. Kramer znów musiał chwilę pauzować i opuścił między innymi mecze z Ruchem Chorzów i Austrią Wiedeń. Wielki powrót Słoweńca przypadł na pierwsze spotkanie z Midtjylland. Tam znów jego trafienie pozwoliło Legii zremisować w eliminacjach Ligi Konferencji Europy.
Teraz Kramer zalicza kolejny pechowy epizod. Słoweniec nie dokończył spotkania z Widzewem, a na boisku w 17. minucie zastąpił go Maciej Rosołek. Atakujący pojawił się potem na ławce rezerwowych z opatrunkiem na prawym udzie. Nie wiadomo jeszcze, jak długo potrwa przerwa byłego zawodnika FC Zurych.