Mityng w Bellinzonie. Norbert Kobielski drugi w skoku wzwyż. Polak pokonał m.in. Gianmarco Tamberiego

.

"Aniołek" odpowiada na hejt. "Warto ugryźć się w język"

Czytaj też

"Aniołek" odpowiada na hejt. "Warto ugryźć się w język"

W szwajcarskiej Bellinzonie Kobielski bez problemów pokonał wysokość 2,15 oraz 2,20. Pierwsza pomyłka nastąpiło, gdy poprzeczka ustawiona była cztery centymetry wyżej. W drugiej próbie na 2,24 Polak poradził już sobie znakomicie, lecz wysokość 2,28 okazała się dla niego nie do pokonania.

Kobielski nie był jednak jedynym, który rywalizację zakończył na tym samym pułapie. Zawody w Szwajcarii wygrał Ukrainiec Andrij Procenko, który naszego reprezentanta wyprzedził dzięki temu, że z wysokością 2,24 poradził sobie już w pierwszej próbie.

Wielką niespodzianką okazało się dopiero czwarte miejsce mistrza świata i olimpijskiego. Tamberi bez przeszkód zaliczył 2,15 i 2,20... lecz wtedy rozpoczęły się problemy. Wysokość 2,24 Włoch pokonał dopiero w ostatniej próbie, będąc pod ścianą. To była jednak jego ostatnia udana próba w poniedziałkowy wieczór, przez co zajął ostatecznie czwarte miejsce.

Pokonanie wielkiego mistrza w osobie Tamberiego to jedna pozytywna wiadomość. Drugą jest fakt, że Polak w praktyce zapewnił sobie bilet do Paryża w przyszłym roku. To piąty start Kobielskiego w okresie kwalifikacyjnym, w którym pokazał się z dobrej strony.

"Aniołek" odpowiada na hejt. "Warto ugryźć się w język"

Czytaj też

"Aniołek" odpowiada na hejt. "Warto ugryźć się w język"