W czwartym meczu mistrzostw Europy Wilfredo Leon dał o sobie znać niezwykle potężną zagrywką. W pierwszym secie, według oficjalnych pomiarów, posłał serwis z prędkością 138 km/h, wyrównując tym samym ustanowiony przez siebie rekord świata. Inne zdanie co do osiągnięcia przyjmującego miał polski sztab, którego pomiar pokazał mniejszy wynik. Po spotkaniu odniósł się do tego sam zainteresowany.
Reprezentacja Polski siatkarzy ma komplet punktów po czterech spotkaniach grupowych w mistrzostwach Europy. Kolejny krok w stronę awansu do fazy pucharowej z pierwszego miejsca biało-czerwoni postawili w starciu z Danią. Mecz wygrali 3:0, a w drugiej partii pozwolili rywalom zdobyć raptem dziewięć punktów.
Ozdobą spotkania była zagrywka Wilfredo Leona z pierwszego seta. 30-latek posłał atomowe uderzenie z pola serwisowego, którego prędkość zmierzono aż na 138 km/h. Ten wynik to wyrównanie rekordu świata w prędkości zagrywki, który od 2020 roku należał właśnie do Leona.
Po meczu został on jednak podany w wątpliwość. Selekcjoner kadry – Nikola Grbić – przekazał, że według pomiarów polskiego sztabu przyjmujący uderzył z prędkością 130 km/h. Co na to sam zainteresowany?
– Powiedziałem, że czuję, że to będzie więcej niż 130 km/h, ale 138? Nic nie mogę na to powiedzieć. Wiem, że trener wie, że ja zagrywam więcej niż 130 km/h. Czy jest trafione, czy nie, to jest oficjalnie napisane. Nie czułem jednak tego – mówił Leon przed kamerami TVP Sport.